sobota, 16 maja 2015

ROZDZIAŁ 25

Rozdział 25: "You are my world..."
*muzyczka*  

Adam's POV
   Cały wieczór przesiedziałem u Leny wraz z Zuzą myśląc nad występem brunetki i chłopaków podczas balu. Opracowaliśmy dosłownie wszystko: o której mają zaśpiewać, na jakiej części sali, a nawet już piosenkę. Dziewczyna była bardzo podekscytowana tym wszystkim, ale widziałem w jej oczach mały niepokój. Jakby się czegoś bała... Obawiała. Zuza poszła tuż po 22:00, ale ja postanowiłem zostać. Chciałem dowiedzieć się co jest grane. Dlaczego Lenka obawia się tego występu? Przecież na wycieczce śpiewała pełna radości. Wręcz tryskała nią. Po wyjściu przyjaciółki, niebieskooka od razu powędrowała do kuchni. Poszedłem za nią by sprawdzić co robi. Stała przy oknie ze szklanką wody w ręku. Wpatrywała się w bielutkie gwiazdy, które już dawno zdobiły granatowe i prawie bezchmurne niebo. Zaszedłem ją od tyłu owijając swoje ręce wokoło jej talii oraz całując w szyję. Zmierzyła mnie wzrokiem, ale po chwili uśmiechnęła się lekko.
- Jak tam? - zapytałem kładąc głowę na jej ramieniu.
- Dobrze... - mruknęła cicho popijając wodę. Martwię się o nią coraz bardziej.
- Przecież widzę, że coś nie tak - zabrałem delikatnie naczynie z jej rąk i odłożyłem na blat. Odwróciłem ją w swoją stronę tak, żeby na mnie spojrzała. Wpatrywałem się w nią oczekując odpowiedzi. Spojrzała na mnie i westchnęła.
- Boję się - ciągle patrzyła w podłogę. Delikatnie podniosłem jej podbródek.
- Czego? - zapytałem.
- Boję się, że coś nie wyjdzie... Albo jak zaliczę jakąś wpadkę to Alicja zaraz to wychwyci - patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Nienawidzę jak tak na mnie patrzy. Sprawia mi to niemiłosierny ból wewnętrzny.
- Nie pozwolę na to, skarbie, nie pozwolę - oparłem swoim czołem o jej. Patrzyła w moje oczy.
- Obiecujesz? - zapytała nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Obiecuję - złapałem ją za rękę, podniosłem ją i pocałowałem. Dziewczyna uśmiechnęła się. Stanęła na palcach i złączyła nasze wargi. Posadziłem ją na blacie. Złapała mnie delikatnie za policzki i kontynuowała pocałunki. Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Lena wytrzeszczyła oczy zeskoczyła z blatu stając na równe nogi obok mnie. Do domu weszli jej rodzice.

 *muzyczka#2*
Lena's POV
   Nogi ugięły się pode mną. Bałam się jak zareagują na Adama, ponieważ jeszcze nie miałam okazji im go przedstawić. Przełknęłam nerwowo ślinę. Moja mama weszła do kuchni,a za nią tata. Spojrzała na Adama,a potem na mnie.
- Mamo! Tato! Mieliście być później... - uśmiechnęłam się nerwowo.
- Tak, ale jesteśmy wcześniej... Kochanie, kto to jest? - zapytała moja mama. Podeszłam do Adama, a on objął mnie ramieniem w pasie.
- Mamo, tato... To jest mój chłopak, Adam - uśmiechnęłam się w ich stronę i czekałam na reakcje z ich strony. Byłam na wszystko przygotowana.
- Dzień dobry - Adaś uśmiechnął się. Moja mama zaniemówiła i stała w miejscu, a tata podszedł do nas z uśmiechem.
- Cieszę się, że jesteście razem - poklepał bruneta po plecach - Ale pamiętaj. Lena to moja jedyna córeczka, którą kocham. Jeżeli jej coś zrobisz... - tata przybrał poważną minę, a Adaś skinął szybko - Żartuję tylko - mój kochany tatuś zaśmiał się tak zwanym śmiechem Świętego Mikołaja, którego zawsze używał.
- Jeju... Moja córeczka ma chłopaka - mama przytuliła się do mnie. Mamo nie odstawiaj szopki, proszę. Spojrzałam na Adama. Uśmiechał się słodko. Pacnęłam go w bok. Odsunęła się ode mnie. Przeniosła wzrok na Adama.
- Dbaj o nią - powiedziała w jego stronę. Zielonooki złapał mnie w talii i przysunął ku sobie.
- Oczywiście. To jest moja królewna. Nie pozwolę, żeby coś jej się stało - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
- To ja was zostawię - szepnęła mama.
- Nie, ja już będę wychodzić - powiedział Adam i poszedł do przed pokoju, a ja za nim. Oparłam się o ścianę kiedy zakładał buty oraz kurtkę. Gdy skończył podszedł do mnie i pocałował namiętnie na pożegnanie. Nie chciałam, żeby wychodził. No ale co zrobić.
- Papa kochanie - uśmiechnął się do mnie i złapał za klamkę.
- Pa... - uśmiechnęłam się lekko. Chłopak otworzył drzwi i wyszedł. Moja mama obserwowała całą sytuację. Podeszła do mnie w podskokach.
- Jesteście dla siebie stworzeni - oznajmiła, a na moich policzkach znalazły się dwa rumieńce.

*muzyczka#3*
*rano, godzina 7:48*
   Zmierzałam w kierunku szkoły. Byłam już gotowa na nowy dzień w szkole. Prawie całą noc przepisałam z Adamem i Zuzą. Kiedy doszłam do szkoły, zauważyłam przy niej tłum uczniów i nauczycieli. Znalazłam w tłumie Zuzę i podeszłam do niej.
- Zuza, co się dzieje? O co chodzi? - zapytałam przyjaciółki. Odwróciła się do mnie roztrzęsiona.
- N-na dachu... S-stoi...
- Kto stoi? O co chodzi?!
- Ktoś ją uwięził. Spójrz - wskazała palcem na górę. Podniosłam głowę. Na dachu stała Alicja zapłakana. Nagle ześlizgnęła się i prawie spadła lecz złapała się krawędzi dachu.
- NA POMOC! LUDZIE POMOCY! - krzyczała wniebogłosy. Patrzyłam na tą całą sytuację. Nagle na dachu pojawili się Krystian pan dyrektor i... Adam. Brunet podał blondynce rękę, a ta weszła dzięki jemu pomocy na górę. Po chwili wszyscy zaczęli wchodzić do szkoły, a Alicja rzuciła się Adamowi na szyję. Zbudziła się we mnie straszna emocja. Zazdrość. Weszłam do szkoły. Otworzyłam swoją szafkę i wrzuciłam do niej torbę. Z jednej strony byłam dumna z chłopaka, że uratował ją, lecz z drugiej nie chciałam, żeby ją ratował. I tu okażę się egoistką. Po chwili zauważyłam na schodach Alicję wraz z Krystianem i Adamem. Wszyscy zaczęli bić brawa, a ja stałam przy szafkach z założonymi rękoma i poważną miną. Alicja wbiegła w ramiona do Piotra, a Adam podszedł do mnie.
- Hej skarbie - przywitał się ze mną i chciał mnie pocałować, ale opuściłam głowę - Halo? Coś nie tak? - zdziwił się. Nie chciałam znowu robić problemu, ale wolałam być z nim na ten moment na dystans.
- Nie nic. Głowa mnie boli. To tyle - uśmiechnęłam się lekko - Widziałam, że uratowałeś Alicję. Jestem z Ciebie dumna - wypowiedziałam to z sarkazmem w głosie.
- To dlatego jesteś zła... - złapał mnie za ręce - Posłuchaj... Nie mogłem stać i patrzeć jak spada - oznajmił patrząc na mnie.
- Hmmm, ah tak? A wczoraj jak się z nią sprzeczałam nic nie zrobiłeś - patrzyłam na niego z poirytowaniem.
- Nie wracajmy do tego dobrze?
- Po prostu mnie to boli, że jej uratowałeś życie, a mi wczoraj nie pomogłeś... - spuściłam głowę. Nie chciałam kolejnej sprzeczki. Chłopak nic nie powiedział. Westchnął głęboko.
- Zachowałem się jak dupek i idiota. Kocham Cię i przepraszam za moje wczorajsze zachowanie, Lena proszę. Nie wracajmy do tego dobrze? - pocierał moje dłonie o swoje kciuki.
- Dobrze... - mruknęłam. Przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Nie mogę się na niego gniewać, za to, że uratował czyjeś życie. Powinnam się cieszyć, że mam tak odważnego i pomocnego chłopaka. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Chłopak odsunął się ode mnie.
- Chodź, idziemy na lekcje - powiedział podając mi swoją rękę. Wzięłam potrzebne książki, złapałam jego ciepłą rękę i ruszyliśmy w kierunku naszej sali, gdzie miała odbyć się godzina wychowawcza.


Rozdział 25!
Oj dzieje się dzieje! :D
Jak myślicie, co Alicja jeszcze zrobi, żeby zepsuć związek Adama i Lenki?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Zapraszam na aska, tam zawsze jestem aktywna, więc śmiało, zadawajcie pytania! :)
Pozdrawiam was cieplutko i życzę miłej soboty, Wiktoria C:

5 komentarzy:

  1. Znów ta Alicja ;-; Super, czekam na wiecej :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to bym się pewnie zamknęła w tej szafce xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Alicja pewnie zrobiła to specjalnie,wiedziała,że Adam jej pomoże. Pewnie wykorzysta całą tę sytuację ;\

    OdpowiedzUsuń