Adam's POV
Kierowałem się w stronę dziewczyny. Uśmiechała się do chłopaka. Czułem wielką zazdrość. Przymrużyłem oczy i zmarszczyłem brwi.
- Hej Lena! - zawołałem, a wszystkie trzy twarze zwróciły się ku mnie.
- O, hej... - nie paliła się wielkim entuzjazmem. Spojrzałem na chłopaka. Odwrócił wzrok.
- Zuza, mogę z Tobą chwilę pogadać? - zapytałem rudowłosej. Uśmiechała się słodko do Łukasza, a ten robił te swoje miny na podryw. Walnąłem go w ramię, a ten skarcił mnie wzorkiem.
- Yyy... Tak, pewnie - odezwała się w końcu. Zerknąłem na brunetkę. Była zajęta rozmową z gościem obok. Wywróciłem oczami i pociągnąłem Zuzę za rękę w stronę toalet.
- Co chcesz? - zapytała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Kim jest ten chłopak co rozmawia z Leną?
- To jest Sebastian, mój kuzyn. Przyjechał do mnie w odwiedziny na tydzień... i chyba wpadła mu w oko Lencia - mruknęła, a ja westchnąłem.
- A już chciałem się z nią spotkać i wyjawić co czuję...
- Kochasz ją, prawda? - zapytała Zuza.
- A jak myślisz?! - odszedłem wkurzony. Nie miałem na nic ochoty. Minąłem Lenę. Słyszałem, że mnie woła, ale nie zwróciłem na to wielkiej uwagi. Nawet nie patrzyłem czy Łukasz tam jeszcze jest. Los nie chce mi pozwolić na wyznanie moich uczuć. Zawsze coś musi stanąć na drodze. Mam pecha i tyle. Może po prostu nie pasujemy do siebie? Wyszedłem na zewnątrz. Poczułem na sobie zimny deszcz.
- Jeszcze tego brakowało. Zajebiście - założyłem kaptur i poszedłem przed siebie. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i otworzyłem Facebooka. Wszedłem na jezdnię. Nie wiedziałem dokąd idę. Po chwili usłyszałem pisk opon i hałas. Ból. Ciemność.
Lena's POV
Nie wiedziałam o co chodzi Adamowi. Wyszedł wkurzony. Nie zwrócił nawet na mnie uwagi. Sebastian z Zuzą poszli do jakieś sklepu, a ja wyszłam z budynku razem z Łukaszem lepiej się poznając. Nagle w oddali zauważyłam tłum ludzi karetkę, radiowóz policji oraz samochód.
- Co tam się dzieje? - zapytał z powagą Łukasz. Zobaczyłam, że niosą na noszach Adama. Momentalnie moje tęczówki zrobiły się wielkie.
- O mój Boże, tam jest Adam! - zaczęłam biec w stronę wypadku. Łukasz biegł za mną. Dobiegłam i roztrzęsiona zobaczyłam jak wsadzają do karetki Adama. Moje ręce zaczęły się trząść, a do oczu napłynęły łzy.
- Boże, nie, Adam! - dobiegł Łukasz. Podeszłam do karetki. Adam leżał nieprzytomny. Miał pokaleczoną całą twarz i pokrwawione ubranie. Postanowiłam podać się za jego dziewczynę. Tylko tak wpuszczą mnie i zawiozą razem z nim do szpitala.
- D-dzień dobry. J-ja jestem dziewczyną poszkodowanego. Proszę, mogę jechać z państwem, bardzo proszę - obok stanął Łukasz. Po policzkach lały mi się łzy, a na głowę padał deszcz.
- Dobrze, wsiadajcie - weszłam szybko do pojazdu, a chłopak za mną. Usiadłam obok Adama.
- Adam... - szepnęłam, a po policzku spłynęła kolejna, gorzka łza. Złapałam go za rękę. Czułam jak Łukasz pociera moje plecy.
- Nic mu nie będzie. Jest silny. Zaufaj... - szepnął. Słyszałam w jego głosie smutek i załamanie. Po chwili karetka ruszyła. Musiała jechać bardzo szybko bo po niecałych pięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyciągnęli go na noszach i pobiegli do szpitala. Wyskoczyłam z karetki i zaczęłam biec w stronę szpitala, dobiegł do mnie Łukasz. Wbiegliśmy do środka. Widzieliśmy jak lekarze razem z nim wchodzą na sale operacyjną. Usidłam zdesperowana na krześle pod salą. Obok usiadł Łukasz.
- To przeze mnie. To wszystko przeze mnie... - szepnęłam płacząc. Nie miałam siły nic głośno wypowiedzieć.
- Nie mów tak... - Łukasz mnie pocieszał. Po chwili do szpitala weszli rodzice Adama razem z Dominiką. Łukasz wstał i podszedł do nich. Przedstawił im całą sytuację. Podeszła do mnie mama Adama.
- Dzień dobry, jestem przyjaciółką Adama.
- Dzień dobry, dziecko nie płacz. Wszystko będzie dobrze - uśmiechała się przez łzy.
- Niech pani też nie płacze. Miejmy nadzieję, że nic mu nie jest - usiadłyśmy na krzesła i czekaliśmy. W duchu modliłam się do Boga, żeby mu nic nie było. Prosiłam o litość. Adam nie może umrzeć. Nie mogę bez niego żyć...
Rozdział 21!
Emocje, uczucia, wybuchy, pościgi!
Wprowadziłam trochę akcji.
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za taki wielki skok w akcji.
Ale czasem trzeba
Czytasz? KOMENTUJESZ!
Zapraszam na Aska.
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! C:
Czytam. Jest szok. Wielki szok.
OdpowiedzUsuńSerce mi na chwilę stanęło. 0.0
OdpowiedzUsuń<3 <3
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to się rozwinie.. ? Ja zabieram się za czytanie następnego !:D <3
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to się rozwinie.. ? Ja zabieram się za czytanie następnego !:D <3
OdpowiedzUsuń