czwartek, 28 maja 2015

ROZDZIAŁ 32

Rozdział 32: "YouTube'owi przyjaciele."
*muzyka* 


Lena's POV
Adam poderwał się szybko i rzucił w stronę chłopaków. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Karol i Daniel są u Adama. Usiadłam szybko i poprawiłam ramiączko od bluzki. Brunet uściskał swoich przyjaciół.
- Ale co wy tu robicie? - szeroko się do nich uśmiechnął.
- Wiesz... Postanowiliśmy odwiedzić Cię i omówić parę spraw - odezwał się Karolek.
- Jakie sprawy? - zapytał zaciekawiony Adam. Daniel spojrzał na mnie.
- Przepraszam, że spytam, Adam, a co to za panienka? - zarumieniłam się i wstałam.
- Aaa... to jest Lena. Lena to Karol i Daniel - Adam nas sobie przedstawił. Wystawiłam rękę do Wezy, ale ten mnie przytulił. Zaśmiałam się i zdziwiłam, ale odwzajemniałam gest. Po nim przywitałam się z Karolem takim samym gestem.
- T-to może ja nie będę wam przeszkadzać? - wzięłam swoją torbę.
- Nie przeszkadzasz nam - odezwał się Adam. Spojrzałam na niego.
- Musicie porozmawiać, a ja i tak nie będę w temacie, więc... Z resztą i tak muszę jeszcze pogadać z Zuzą - uśmiechnęłam się lekko w stronę chorego bruneta. Westchnął cicho. Pożegnałam się z chłopakami i wyszłam z pomieszczenia.

Adam's POV
- A teraz serio. Co was do mnie sprowadza? - posprzątałem na łóżku, a po chwili na nim usiadłem. 
- Nie było Cię na Meet-Up'ie w Poznaniu. Pisaliśmy niejednokrotnie do Ciebie w tej sprawie, ale nie odpisywałeś. Baliśmy się, że coś Ci się stało, czy coś... Dlatego przyjechaliśmy - powiedział Daniel.
- A poza tym chcieliśmy się z Tobą zobaczyć - Karol się uśmiechnął. Odwzajemniłem uśmiech. 
- No nie mogłem przyjechać, bo jak widzicie jestem chory i mama mnie nie puściła - westchnąłem. 
- Czy to na pewno z tego powodu? - zapytał Weza i poruszył śmiesznie brwiami. Zmarszczyłem brwi. 
- Co masz na myśli?
- Ta dziewczyna. Lena. Sporo o niej opowiadałeś. Jesteście razem? - Karol zaczął się dopytywać. 
- Wiecie... To nie takie proste jak może wam się wydawać - zaśmiałem się lekko. 
- Nie chce Cię? - Daniel usiadł na przeciwko mnie biorąc krzesło. 
- Nieee. Nie o to chodzi... - spojrzałem na swoje bransoletki. 
- Więc o co? - brodaty kolega usiadł obok mnie. Nabrałem powietrza do ust i zacząłem im wszystko opowiadać od początku. Słuchali bardzo uważnie, jak opowieści. Nie wiem czy to można nazwać nawet opowieścią. Nie obejrzałem się, a minęło ponad pół godziny. Wow. Dosyć długo opowiadałem. 
- No to niezła historia miłosna - mruknął Daniel podparty na ręku. 
- Można książkę napisać - zaśmiał się Karol - Ale muszę stary przyznać, że masz o co walczyć. Dziewczyna na pierwszy rzut oka wydaje się pogodna i przemiła - uśmiechnąłem się lekko. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Po jakimś czasie wpadłem na pomysł. 
- Ej. A może zrobimy live'a? Taką niespodziankę dla widzów. Ogłoszę na fanpage'u, że jest live o tej i o tej, ale nie napiszę kto mi będzie towarzyszyć. Okej? - chłopaki przytaknęli - Tylko się przebiorę w jakieś ciuchy - zaśmialiśmy się, a ja poszedłem do łazienki z ubraniami.

Zuza's POV
Przechadzałam się po parku. Zbytnio nie miałam co robić, bo Lena poszła do Adama i nie wiadomo, o której by wróciła. Usiadłam na ławkę i wyjęłam zastępczy telefon. Musiałam jakoś korzystać z telefonu. Otworzyłam Snapchat'a i zrobiłam snap'a z z napisem: "Park. Może ktoś wpadnie?". Opublikowałam i zaczęłam otwierać snapy od moich znajomych. Niektóre były nawet ciekawe. Nagle natknęłam się na snapa od Łukasza. Otworzyłam go. Był to filmik z parku. Tego samego gdzie teraz ja jestem. Zdziwiłam się i zmrużyłam brwi. Nagle ktoś zasłonił mi oczy rękami. Wystraszyłam się i zaczęłam wrzeszczeć. Wstałam i rzuciłam się na napastnika. Zaczęłam go bić. Siedziałam na nim, a on zasłaniał twarz rękoma. 
- ZOSTAW MNIE TY PRZEKLĘTY PEDOFILU! - biłam go po wszystkich częściach ciała.
- ZUZA! DO CHOLERY! Zostaw mnie! - "pedofil" krzyknął. Zaraz... Skąd on zna moje imię. Przestałam go bić, a mężczyzna odsunął ręce. 
- Łukasz? - wytrzeszczyłam oczy.

Łukasz's POV
Spojrzałem na dziewczynę wystraszony.
- Oszalałaś?! - krzyknąłem na nią leżąc cały poobijany na trawie. Dziewczyna nadal na mnie siedziała. 
- He, hehe, p-przepraszam - śmiała się cicho mega czerwona. Po chwili zeszła ze mnie i pomogła mi wstać. Złapałem się za brzuch, w który dziewczyna zadała najwięcej ciosów. 
- Dlaczego zaczęłaś mnie bić? - zapytałem marszcząc brwi z bólu. 
- Wystraszyłam się! Myślałam, że to jakiś pedofil, albo złodziej a-albo... - dziewczyna zaczęła się tłumaczyć. 
- Dobra. Nie tłumacz się. Nic się nie stało - uśmiechnąłem się w jej stronę. 
- No ale jak to się nie stało?! Jesteś cały poobijany przeze mnie i wszystko Cię boli - zaczęła panikować. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. 
- Uspokój się. Nic mi nie będzie - spojrzała na mnie z pełnym skupieniem w oczach. 
- D-dobrze - wydusiła z siebie. Uśmiechnąłem się lekko i puściłem dłoń dziewczyny. Zarumieniła się.
- Czemu jesteś sama, w parku i to jeszcze o tej porze? - zapytałem patrząc na rudowłosą. 
- A tak jakoś. Lena poszła do Adama, więc... Nie wiedziałam co mogłabym robić - oznajmiła. 
- Mmm... Może przejdziemy się? - zaproponowałem. Dziewczyna uśmiechnęła się i przygryzła lekko wargę. 
- Okej! - powiedziała z entuzjazmem. Odwzajemniłem uśmiech. Ruszyliśmy w stronę starówki. 

Lena's POV
Znalazłam się na mojej dzielnicy. Zawsze i codziennie spokojna. Mili sąsiedzi. Wszędzie uśmiechy, radosne, bawiące się dzieciaki w ogródku, zadowoleni rodzice ze swojego życia, pełne życia staruszki podążające do kościoła. Bardzo lubiłam taką atmosferę. Zbliżałam się do mojego domu. Nagle usłyszałam krzyki w moim domu. Przyspieszyłam kroku i podeszłam cicho do drzwi i zaczęłam podsłuchiwać. 
- Nie! To Twoja wina! Jak mogłaś to zrobić?! - głos mojego taty. Przełknęłam ślinę ze zdenerwowana. 
- T-tak jakoś wyszło. Proszę. Chciałam Ci już powiedzieć dawno, ale nigdy nie miałam okazji - moja mama płakała. Nie mogłam dłużej czekać. Weszłam do środka. Moi rodzice stali w salonie. Przenieśli wzrok na mnie. 
- K-kochanie miałaś być później - odezwała się mama. Ruszyłam do przodu. 
- Tak. Ale jestem teraz. O co chodzi? Słyszałam krzyki - podeszłam do nich. Moja mama była bardzo smutna i wystraszona, tata także. 
- Usiądź dziecko - powiedział tata, a sami usiedli na sofę. Usiadłam na przeciwko nich. 
- Posłuchaj - mama nabrała powietrza do ust - Czasem w małżeństwach bywa tak, że po pewnym czasie jedna połówka znajduje sobie kogoś innego... 
- C-co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam. 
- Nie przeciągając - odezwał się tata - Rozwodzimy się z mamą - poderwałam się z miejsca i rozszerzyłam oczy. 
- ALE JAK TO?! - krzyknęłam. Nie mogłam w to uwierzyć - Dlaczego?! 
- Usiądź... - przerwałam mamie. 
- Nie! Nie będę nigdzie siadać! Pytam dlaczego?! - do moich oczu nabrały się łzy. 
- Twoja mama znalazła sobie kogoś innego - z moich oczu wypłynęła łza. Jak to...
- N-nie... NIE! A TY NA TO POZWOLIŁEŚ?! NIENAWIDZĘ WAS! - pobiegłam na górę. Słyszałam jak wołają mnie, ale olałam to. Wbiegłam do pokoju i zamknęłam się na klucz. Oparłam się o drzwi i ześlizgnęłam z nich. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wszystko się pieprzy. Wszystko.


Rozdział 32... 
Tak... 
Wydawało się takie happy.
A tu suprise. 
Rodzice Lenki się rozwodzą. 
Ale to ma wielki wpływ na dalszą akcję, bo już wiem co będzie dalej...ale nie zdradzę wam tego! ^^
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!!!
Bo dzięki temu zachęcasz mnie do dalszego pisania mojego FF!
ENJOY! ^^ 
Życzę miłego wieczoru, pozdrawiam was cieplutko, Wiktoria! ♥♥♥


wtorek, 26 maja 2015

ROZDZIAŁ 31

Rozdział 31: "Where's Adam?"
 *muzyka*

Lena's POV
Oderwałam się od Adama i spojrzałam na niego. Dalej trzymał mnie w talii. Po chwili przeniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, a chłopak zachichotał. 
- Czemu się śmiejesz? - zapytałam oburzona.
- Słodko się rumienisz - zrobiłam się bardziej czerwona.
- Dzięki - czułam się cudownie. Znowu mogłam poczuć jego usta na swoich. Przygryzłam wargę. Po całym moim brzuchu latały motyle. Niespodziewanie Adam zdjął swoją koronę z głowy i założył ją na moją głowę.
- Jesteś moją księżniczką - uśmiechnęłam się do niego. 
- To słodkie - zarumieniłam się po raz kolejny, a chłopak znowu zachichotał. Wieczór spędziliśmy razem. Po tym Adam odprowadził mnie do domu, jednak nie wspomniał nic o naszym związku. Zmartwiłam się trochę, ale nie chciałam pierwsza zaczynać tego tematu.

*tydzień później...*
Od balu Adam nie pojawił się w szkole. Nie ma go już tydzień. Martwię się trochę. Wiele razy próbowałam się z nim skontaktować, ale albo zawsze miał zajęty telefon, albo wyłączony. Od razu po szkole, postanowiłam wybrać się do domu chłopaka. Chciałam się dowiedzieć dlaczego brunet nie chodzi do szkoły. Pokierowałam się w stronę bloku Adama. Nagle zauważyłam dwie dziewczyny, które miały na sobie jego koszulki. Minęłam je i podeszłam do domofonu.
- Hej! Ty jesteś Lena? - zapytała jedna z nich. Spojrzałam na nią.
- Ymm tak, to ja - uśmiechnęłam się w jej stronę.
- Super śpiewasz - skomplementowała mnie.
- Dzięki - posłałam jej delikatny uśmiech.
- Idziesz do Adama? - zapytała druga z nich.
- N-nie... - skłamałam.
- Jasne... - nagle jakiś mężczyzna otworzył drzwi, a ja weszłam szybko do klatki i biegiem pokierowałam się na odpowiednie piętro, gdzie mieszkał chłopak. Odetchnęłam z ulgą kiedy znalazłam się przy drzwiach od domu bruneta. Stanęłam przed nimi i nabrałam powietrza do ust. Podniosłam pięść i uderzyłam delikatnie w drewnianą konstrukcję. Po chwili się otworzyła, a w ich progu stanęła Dominika.
- LENA! - krzyknęła w niebo głosy i rzuciła się mi na szyję. Zdziwiłam się jej gestem, ale odwzajemniłam go. Odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła szeroko.
- Co u Ciebie? Jak tam? Jak z Adamem? - zadawała mi setki pytań.
- No właśnie po to tu przyszłam... Od tygodnia nie ma Adama w szkole i trochę się o niego martwię... - dziewczyna westchnęła.
- Adam jest chory. Zapalenie oskrzeli czy coś takiego. Chcesz możesz wejść zobaczyć się z nim - dziewczyna otworzyła szerzej drzwi, a ja weszłam niepewnie do środka. Nagle po całym domu rozległ się dźwięk kaszlu. Spojrzałyśmy na siebie z Dominiką. Po chwili wybuchłyśmy śmiechem.
- Dominika, kto przyszedł? - zapytał Adam, a potem znowu kaszlnął. Po chwili zobaczyłam go w piżamie i z kubkiem herbaty w ręku.
- Lena... - szepnął patrząc na mnie.

*muzyka#2*
Adam's POV
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko do mnie. 
- To ja was zostawiam... - Dominika wymsknęła się do swojego pokoju. 
- Cześć - szepnęła cicho i uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech. 
- Hej. Wchodź... - kaszlnąłem. Dziewczyna zdjęła kurtkę i buty. 
- Co Ci jest? - zadała pytanie wieszając kurtkę - Zapalenie oskrzeli. Nic wielkiego - uśmiechnąłem się.
- Więc dlatego Cię nie ma w szkole... Przyszłam dać Ci lekcje... O ile chcesz - ściskała swój pas od torby w rękach. 
- Pewnie. Właśnie miałem po kogoś dzwonić - dopiłem do końca herbatę i zaprosiłem dziewczynę do swojego pokoju. Podała mi lekcje i wytłumaczyła nowe tematy. Co chwilę patrzyła do książki, więc mogłem ją obserwować. Mrużyła oczy, gdy doczytywała jakiś temat. Tłumaczyła bardzo zwięźle i dobrze. Przyglądałem się jej. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. Kiedy skończyła tłumaczyć zaczęliśmy rozmawiać normalnie. Zupełnie zapomnieliśmy o tym, że tydzień temu się całowaliśmy. Trochę zaczęliśmy się nudzić.
- Chciałabyś zagra ymmm... w coś? - zaśmiałem się. Dziewczyna się uśmiechnęłam.
- Mmm, pewnie. - wyciągnąłem jakąś grę, w której z brunetką będziemy mieć równe szanse. Włożyłem płytę do konsoli i podałem dziewczynie pada. Po chwili rozpoczęła się gra. Wielokrotnie wygrywałem. Lenka słodko się wściekała, kiedy zaczęła przegrywać. Pod koniec dałem jej trochę fory. Nie chciałem, żeby miała zły humor.
- Yaaay! Wygrałam! Oł je, aha, mhm i kto jest najlepszy? Kto?! - zaczęła tańczyć "taniec szczęścia". Zacząłem się z niej śmiać. Słodka.
- Aż tak bardzo cieszysz się z wygranej? - zapytałem niebieskookiej.
- No jasne! Ale zaraz... Ty mi dawałeś fory! - dziewczyna mnie przechytrzyła. Ups.
- Co? Nie? Pfy. Jak tak możesz myśleć? - próbowałem to ukryć.
- O nie! Tak nie może być. - Lena chwyciła za poduszkę i zaczęła mnie nią lekko bić.
- O ty! Teraz to dostaniesz moja droga! - dziewczyna pisnęła, zaczęliśmy się bić na poduszki. Śmiała się, a ja również. Wszędzie było pełno piórek z poduszek. Po chwili dziewczyna opadła na łóżko, a ja zachwiałem się i upadłem nad nią. Patrzyła na mnie, a ja spojrzałem jej głęboko w oczy. Nagle ktoś otworzył drzwi.
- Adam! Masz gości. - odezwała się Dominika.
- Hej stary! - usłyszałem znajome głosy. Karolek? Weza?

Rozdział 31!
Hmm... Karolek i Weza u Adama?
Niespodziewani goście. :D
Jak zareaguje na nich Lena?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!!!
Bo dzięki temu pokazujesz mi, że warto pisać dalsze rozdziały!
Zapraszam na aska, bo tak zawsze jestem aktywna, więc śmiało zadawaj pytania!
ENJOY! ^^
Życzę miłej nocy, pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! ♥♥♥

niedziela, 24 maja 2015

ROZDZIAŁ 30

Rozdział 30: "Zatańczysz ze mną?"
*muzyka*

Lena's POV
- Czyli Łukasz rozwalił Ci telefon, a Ty po mimo tego umówiłaś się z nim? - rozmawiałam z Zuzą przez Skype'a. Opowiadała mi co zaszło między nią, a Łukaszem.
- Noo tak... Lena, nie mogłam mu odmówić! Uległam mu... i temu jego głosowi, oczami... - dziewczyna odpłynęła w obłoki, a ja zachichotałam. 
- Ktoś tu się zakochał! - wykrzyczałam klaszcząc w dłonie. 
- C-co? NIE! Jak tak w ogóle możesz myśleć, pff! - zrobiła się czerwona.
- Zuzanno Rozalik, nie okłamiesz mnie! Widać to po Tobie. 
- Ale ja go nie kocham... Zauroczyłam się po prostu... - wbiła wzrok w pościel. 
- Dobra, dobra. Ja wiem swoje, kochana - nagle mój telefon za wibrował. Wzięłam go do ręki i odblokowałam blokadę. Weszłam w wiadomości. Wiadomość od Łukasza.
Od Łukasz: Hej Lenka. Masz może numer Zuzy? Chciałbym się z nią skontaktować.
Otworzyłam usta i uśmiechnęłam się. 
- Co? - zapytała dziewczyna. Pokazałam do kamerki wiadomość od chłopaka. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy i zakryła się poduszką. Zaśmiałam się.
- Mogę mu podać, prawda? 
- Jeszcze się pytasz? To Twój obowiązek! - odpisałam chłopakowi podając numer Zuzy. Pogadałyśmy jeszcze trochę o jutrzejszym balu. Umówiłyśmy się, że o 12:00 spotkamy się przed galerią, ponieważ jutro nie idziemy do szkoły. W końcu Zuza nie mogła mi pozwolić, żebym założyła byle jaką sukienkę tym bardziej, że mam jutro śpiewać. Od razu gdy skończyłam rozmawiać z przyjaciółką wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Zamknęłam oczy, a po chwili zasnęłam głębokim snem

Adam's POV
Otworzyłem oczy. Pierwsze co zobaczyłem to biały sufit. Przetarłem oczy ręką i przeciągnąłem się. Wczoraj zorganizowałem naprawdę dobrego live'a z Łukaszem, a pół nocy przegadałem z Ciurakami na TS'ie. To, że ostatnio mam zły humor nie znaczy, że mam porzucić YT i moich kochanych widzów. Usiadłem na łóżko i przeczesałem dłonią moje włosy. Przypomniałem sobie, że dziś jest bal. Jęknąłem na samą myśl, że muszę tam iść. Ale pojawię się tam z tego powodu, że Lenka będzie śpiewać. Od naszego zerwania praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Chciałbym polepszyć z nią stosunki nawet jak nie jesteśmy razem. Wstałem i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem byle jakie ubrania i wyszedłem z pokoju udając się do łazienki, z której wyszła po chwili Dominika.
- Jak się czujesz? Rozmawiałeś z Leną? - zapytała.
- Nie, nie miałem kiedy z nią porozmawiać - jakby nie było wystarczająco dużo sytuacji. 
- Chcesz do niej wrócić? 
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- To czemu nic nie robisz w tym kierunku? 
- Bo ona chce czasu - wszedłem do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi.

Zuza's POV
*godzina 17:00, godzina do balu*
Krzątałam się po całym domu. Ubrana byłam w to. Nie wiedziałam co z sobą zrobić, ponieważ byłam już gotowa. W końcu usiadłam bezczynnie na kanapie i zaczęłam czekać. Pierwszy kwadrans minął, a za nim drugi. Powinien się już pojawić Łukasz. W końcu o tej się wczoraj umawialiśmy. Dzwonek do drzwi. Serce obudziło się i zaczęło wariować. Podniosłam się z kanapy i poprawiłam moją spódniczkę oraz włosy. Wzięłam moją portmonetkę i ruszyłam w stronę drzwi. Odetchnęłam i złapałam za klamkę. Pociągnęłam ją do siebie, a moim oczom ukazał się Łukasz w bardzo eleganckim garniturze. Przez chwilę patrzał na mnie jak na anioła.
- Hej - powiedziałam z małym entuzjazmem w głosie. 
- Woow... - zarumieniłam się i cicho zachichotałam. 
- To miał być komplement? - zapytałam.
- Yyy tak... To znaczy... Hej - uśmiechnął się do mnie i wręczył mi różową różę. 
- To dla Ciebie - wzięłam ją do ręki - Dziękuję - uśmiechnęłam się, a chłopak przygryzł wargę. Pobiegłam do kuchni i wstawiłam kwiatka do wazonu z jakimś inną rośliną. Wróciłam do bruneta. 
- To co? Idziemy? - zapytał. 
- Idziemy. Złapałam go pod pachę i zamknęłam za sobą drzwi.

Lena's POV
Stałam za sceną. Byłam ubrana w to. Chłopaki przygotowywali instrumenty, mikrofon i takie tam. Miałam lekką tremę. Nigdzie nie mogłam znaleźć Zuzy. Albo po prostu gdzieś się krząta, albo jeszcze nie przyszła. Nagle zauważyłam ją jak wchodzi na salę z Łukaszem. Szybko pobiegłam do nich uważając na moje buty. Zaczynam powoli mówić jak Alicja... Bleh! Podeszłam do nich.
- Zuza! Wszędzie Cię szukałam! - odezwałam się do rudowłosej. 
- Dopiero co przyszliśmy - Łukasz się do mnie uśmiechnął, a ja odwzajemniłam gest - Czy wszystko jest przygotowane? - zapytała mnie przyjaciółka. 
- Tak, Krystian i Dawid wszystkim się zajęli. 
- Super. Zaraz mogę "otworzyć" bal - zaśmiałyśmy się i czekałyśmy, aż wszyscy uczniowie się zgromadzą. Widziałam w oddali Alicję z jej grupką. Muszę przyznać, że miała całkiem ładną sukienkę. Widziałam dokładnie, że mnie obgadywała, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Nagle zauważyłam, że na salę wszedł Adam. Miał na sobie granatowy garnitur, a pod tym swoją słynną koszulkę "Keep Calm And #Kolanami Na Ryj". Nie widzę go w koszuli, ale nawet bez niej prezentował się bosko. Zauważył mnie i uśmiechnął się do mnie lekko. Podszedł do mnie. 
- Hej Lena. Ślicznie wyglądasz, koch... - przerwał, bo przypomniał sobie, że nie jesteśmy razem. Zrobił się czerwony jak burak, a ja westchnęłam cicho. 
- Dzięki - posłałam mu ciepły uśmiech.
- Kiedy zaczynasz występ? - zapytał poprawiając swoje włosy.
- Zaraz, jak Zuza otwo... - przerwała mi właśnie ona.
- Proszę wszystkich o uwagę! - odezwała się rudowłosa mówiąca do mikrofonu. Wszystkie twarze zwróciły się ku niej, a muzyka i rozmowy ucichły.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie na dzisiejszym balu. Przez ostatni tydzień bardzo ciężko się do niego przygotowywaliśmy, a teraz możemy czerpać radość z naszej imprezy! Podczas balu będzie można zagłosować na króla i królowe balu. Głosować możecie dzięki wrzuceniu karteczki z imieniem i nazwiskiem kandydata do urny - wskazała ręką na nią - To tyle jak na razie. A teraz zapraszam na występ Leny, Krystiana oraz Dawida! - wszyscy nagrodzili nas brawami. Nasza trójka weszła na scenę, a po chwili rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki . Zaczęłam śpiewać, a przy wysokich dźwięki zostałam nagradzana brawami. Po chwili wyluzowałam się i zaczęłam przechadzać po scenie. Spojrzałam na Adama. Stał obok Łukasza i uśmiechał się w moją stronę. Odwzajemniłam uśmiech. Po jakimś czasie skończyliśmy grać, a na sali rozbrzmiały brawa. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy z sceny.

Resztę wieczoru spędziłam z Zuzą i Łukaszem, chociaż oni ciągle byli na parkiecie, więc siedziałam samotnie na krześle pijąc sok. Nigdzie nie było widać Adama. Pomyślałam, że może się znudził i wyszedł. Po jakimś czasie Zuza weszła na scenę z wynikami kto został królem i królową balu.
- Uwaga! Mam wyniki dotyczące naszej dzisiejszej królewskiej pary - otworzyła kopertkę, w której były wyniki. 
- A więc, królem balu zostaje... Adam Zimmermann! - rozległy się brawa, a po chwili na scenę wszedł Adam. Zuza założyła na jego głowę koronę. Uśmiechnęłam się lekko. 
- Natomiast królową zostaje... - mina jej zrzedła - Alicja Nizio...! - wszyscy zaczęli bić jeszcze większe brawa niż przy brunecie. Westchnęłam i opuściłam tłum. Wyszłam na zewnątrz za szkołę, gdzie była mała altanka. Usiadłam na ławeczkę. Zaczęłam bawić się swoimi palcami. Było dosyć zimno jak na majowy wieczór. Słońce co dopiero zachodziło. Na słyszałam jak z sali dochodzi wolna muzyka, co oznaczało, że zaczynają się "wolne tańce". Patrzyłam w podłogę. Nagle poczułam, jak ktoś się koło mnie dosiada. 
- Witaj jaśnie pani - odezwał się dobrze mi znany głos. Podniosłam głowę i zauważyłam Adama. Uśmiechnęłam się do niego.
- Witaj królu - zachichotaliśmy - Gdzie posiałeś swoją królową? 
- Chyba śnisz, że spędzę z nią cały wieczór. Natomiast widzę, że panienka jest samotna. Ma pani ochotę na taniec? - zapytał stając przede mną i wyciągając do mnie swoją rękę. Chwyciłam dłoń i wstałam.
- Z chęcią - chłopak się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam uśmiech. Zaczęliśmy tańczyć wolnego. Nie odwracałam od niego wzroku. On także. 
- Wiesz... Codziennie po mojej głowie krąży jedno zdanie - "król" obejmował mnie jedną ręką w talii, a drugą trzymał za moją dłoń. Czułam się jak księżniczka. 
- Doprawdy? Jakie? - zapytałam ciekawa. 
- Nieważne co by się działo, ale i tak będę Cię kochał do końca świata i jeden dzień dłużej - przystanęłam i otworzyłam lekko usta. Zarumieniłam się i przygryzłam wargę.
- J-ja też... - szepnęłam. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Po chwili nachylił się nade mną i pocałował mnie długo oraz z miłością jaką do mnie darzył. Tak bardzo mi tego brakowało. Jego dotyku. Jego miłości. Jego.

Rozdział 30!
Co sądzicie o tym rozdziale? 
Jak wam się spodobał?
Który moment spodobał wam się najbardziej?
Czytasz? Komentujesz!!!
Bo dzięki temu mam jeszcze więcej weny, żeby pisać dla was rozdziały!
Zapraszam na aska, bo tak zawsze jestem aktywna, więc śmiało zadawajcie pytani!
ENJOY! ^^
Życzę miłego, niedzielnego wieczoru. Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! ♥♥♥

sobota, 23 maja 2015

ROZDZIAŁ 29

Rozdział 29: "Nowe sympatie"
*muzyka*

Lena's POV
Chłopak postawił mnie na równe nogi. Trzymał mnie w talii, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. Niespodziewanie usłyszałam odgłosy grzmotów, a po chwili zaczęło padać. Zimny deszcz oblał nasze ubrania, jednak nie zważaliśmy na to. Po chwili wróciłam na ziemię i otrząsnęłam się. Brunet również odsunął się i niezręcznie podrapał w kark. 
- Dzięki, z-za pomoc - plątał mi się język. Czułam się jakbym rozmawiała z nim pierwszy raz.
- W porządku - ukazał rząd białych zębów w postaci uśmiechu. Przygryzłam lekko wargę. 
- Ja już będę lecieć, nie chcę być mokra - pożegnałam się z Adamem i pobiegłam w stronę swojego domu.

Zuza's POV
Szłam przez ulice kierując się do domu. Trzymam kciuki za Lenkę, chodź i tak wiem, że uciekła. Wyjęłam telefon by wykręcić numer do przyjaciółki i dowiedzieć się jak było. Nagle uderzyłam o czyjeś ciało i upadłam na twardy i mokry beton od deszczu upuszczając mój iPhone. Podniosłam się i usiadłam masując udo. 
- Patrz jak chodzisz - warknęła osoba, na którą wpadłam. Już miałam jej coś wygarnąć, jednak spostrzegłam, że tą osobą jest Łukasz.
- Łukasz? - zapytałam chłopaka, która także siedziała na chodniku. Brunet podniósł głowę do góry.
- Zuza! Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem - wstał i podał mi rękę. Chwyciłam ją, a chłopak pociągnął mnie do góry, przez co stałam z nim twarzą w twarz, a dzieliły nas jedynie milimetry. Utkwiłam przez chwilę w jego ochach, ale zaraz ocknęłam się. Złapałam na mój poobijany telefon. Zauważyłam, że ma stłuczoną szybkę. 
- O cholera... - chłopak zmarszczył brwi - Naprawa będzie mnie kosztować fortunę! - jęknęłam.
- Kupię ci nowy - oznajmił chłopak, a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę. 
- Chyba żartujesz, zdajesz sobie sprawę ile kosztują te telefony? - zapytałam, a on wyciągnął z kieszeni czarnego iPhone'a. 
- Tak. Sam go mam - zaśmiał się - Właściwie to przeze mnie jest stłuczony. Umówmy się tak. Zapłacę za połowę naprawy, okej? - zaproponował brązowooki. 
- A co jeśli się nie zgodzę? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i uśmiechnęłam się lekko. Chłopak podszedł do mnie bliżej, a ja otworzyłam lekko usta. Na moich policzkach zagościły rumieńce, ponieważ Łukasz stał bardzo blisko mnie.
- Będę zmuszony zaprosić Cię na randkę - szepnął. Przeszły mnie miłe dreszcze, a serce zaczęło walić jak oszalałe. 
- Eee... Ehe... - potrząsnęłam głową na tak, a chłopak zachichotał i przejechał kciukiem po dolnej wardze. 
- To świetnie - mruknął. Zatonęłam w jego czekoladowych oczach. 
- Łukasz! Jak miło Cię widzieć! - usłyszałam głos Adama. Po chwili stanął obok chłopaka. Niezbyt zręczna sytuacja. 
Łukasz's POV
Adam jest moim najlepszym przyjacielem. No ale do cholery. W takim momencie, kiedy umawiam się z Zuzką? 
- Stary... Przerwałeś nam - zwróciłem się do kumpla. Zrozumiał o co chodzi.
- Ouuu... No to ja spadam - pomachał do Zuzy, a mnie poklepał w ramię. Przewróciłem oczami. 
- To na czym my to...
- Randka. Yyy, tak, jasne - uśmiechnęła się szeroko,
- Adam coś mówił, że macie bal w szkole. Mogą przyjść osoby z poza szkoły? - zapytałem rudowłosej. 
- Tak, jestem tak jakby organizatorką, więc ja ustalam zasady - zaśmiała się - Możesz przyjść.
- Ale chyba nie sam. Więc chcę Cię zaprosić - podszedłem bliżej dziewczyny - Zostaniesz moją parą na balu? - zapytałem, a ta tylko pokiwała głową na tak. Przygryzłem wargę uśmiechając się.

Lena's POV
Weszłam do domu. Zdjęłam mokre buty i położyłam je na kaloryfer. Weszłam do kuchni i podeszłam do lodówki. Zauważyłam karteczkę przyklejoną do niej. Oderwałam ją i zaczęłam czytać.
- "Kochanie, jesteśmy z tatą u cioci Agaty. Obiad masz w lodówce. Kocham Cię, Mama xx" - westchnęłam i wyrzuciłam karteczkę do kosza. Zawsze coś. Nigdy nie mają czasu dla mnie. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapę. Spojrzałam na zdjęcie na kominku, które przedstawiało mnie, mamę, tatę oraz mojego psa, Sparkie'go. Niestety, nie ma go już z nami. Zakręciła mi się łezka w oku, ponieważ naprawdę kochałam tego psa. Był okres w moim życiu, kiedy nie mogłam, a może nie potrafiłam znaleźć sobie przyjaciół. Zawsze gdy wracałam ze szkoły byłam zdołowana. Wtedy on poprawiał mi humor. Chciałabym mieć takiego pieska, który po mimo, że nie mówi, to i tak zrozumie co czujesz i wysłucha, bez wtrącania się w słowo. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu stacjonarnego. Stał na stoliku więc pochyliłam się i sięgnęłam po niego przy tym go odbierając.
- Halo? - standardowe pytanie przy odbieraniu telefonu. 
- Lena! Nie uwierzysz! Umówiłam się z Łukaszem! - usłyszałam Zuzę w telefonie. Opadła mi szczęka.

Rozdział 29!
Co to się dzieje?!
Łukasz i Zuza umówieni? 
O co biega?! :D 
Dowiedzieliście się, że Lena miała psa.
Może kiedyś coś lub ktoś spełni jej marzenie o nowym psie?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Zapraszam na aska, bo tam zawsze jestem dostępna, więc śmiało, zadawajcie pytania!
ENJOY! ^^
Życzę miłego, sobotniego wieczoru, pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! <3 ♥

wtorek, 19 maja 2015

ROZDZIAŁ 28

Rozdział 28 : "Tylko ja i on..."
*muzyka*
Adam's POV
Dziewczyna oderwała się ode mnie. Przez chwilę zapatrzyła się w moje oczy. Jednak szybko opuściła wzrok.
- T-to ja będę już iść. Dziękuje Ci za pomoc z całego serca - uśmiechnęła się lekko. Złapałem ją lekko za rękę i przyciągnąłem do siebie. Spojrzała na mnie z lekko otwartymi ustami. Nachyliłem się nad nią, jednak ta szybko odsunęła się.
- Adam... Zapomniałeś? - zapytała, a ja zrobiłem się czerwony. No tak. Przecież mamy przerwę...
- Yyy... Przepraszam - mruknąłem.
- Nic nie szkodzi, pa - uśmiechnęła lekko i ruszyła w swoją stronę. Zajrzałem jeszcze na chwilę do tunelu. Nie było go w nim Sebastiana. Najprawdopodobniej sobie poszedł... a bardziej poczołgał się. Zawróciłem i poszedłem do siebie.

*2 dni później, w szkole...*

Wszyscy są dziś zabiegani, bo już jutro jest bal. Dziś nie było lekcji, ponieważ każdy w szkole z klas trzecich miał coś do roboty, a klasy pierwsze i drugie pojechały na jakąś wycieczkę.
- Adam! - usłyszałem damski, niski głos. Odwróciłem się, a moim ukazała się pani od muzyki. W rękach trzymała dwa głośniki.
- Czy już wszystko zrobiłeś, że kierujesz się do wyjścia? - zapytała lekko sapiąc.
- Tak, ale jeśli pani chcę, mogę jeszcze pomóc.
- Dobrze, więc zanieś te głośniki do sali muzycznej - podała mi je i poszła do pokoju nauczycielskiego. Pokierowałem się do sali. Była na innym piętrze, więc musiałem przejść schodami. Kiedy dotarłem, usłyszałem muzykę oraz śpiew. Podszedłem bliżej. Drzwi były uchylone więc mogłem wszystko widzieć. Zauważyłem, że Krystian i Dawid grają, Lena śpiewa, a Zuza, Aśka i Iza siedzą na ławce i słuchają jak jej przyjaciółka śpiewa. Oparłem się o framugę i wszystko obserwowałem. Piosenka którą śpiewała była piękna. Zgadywałem, że sama ją napisała. Chodziła po sali trzymając mikrofon w ręku. Uśmiechała się, śmiała, tańczyła między ławkami. Uśmiechnąłem się pod nosem. Uwielbiam tą dziewczynę. Tak bardzo pragnę do niej wrócić. Nagle poczułem, że ktoś mnie popchnął. Wleciałem do środka i upadłem upuszczając głośniki.

*muzyka#2*
Lena's POV
Adam?! Co on tu do cholery robi? Odłożyłam mikrofon na ławkę i podbiegłam do niego. Chłopak usiadł powoli lekko rozkojarzony. 
- Adam, nic Ci nie jest? - zapytałam pomagając mu się podnieść. 
- Nie w porządku - odpowiedział wstając. 
- Stary, co tu robisz? - zapytał Dawid odkładając gitarę. 
- Emmm, ja... Miałem zanieść tu głośniki - podniósł je i postawił na biurko nauczyciela. Na szczęście im się nic nie stało.
- Czemu tak szybko tu wbiegłeś, że aż upadłeś? - zapytał Krystian. Adam przeniósł wzrok na Zuzę, Aśkę i Izę. Wszystkie trzy miały miny zabójcy. Pewnie dlatego, że powiedziałam im o naszym zerwaniu. Wystraszył się lekko, mogłam zobaczyć to w jego oczach.
- Ktoś mnie popchnął... - tłumaczył się brunet. Ustałam przed nim z założonymi rękami. 
- Czy Ty przypadkiem nas nie podsłuchiwałeś? - zapytałam z przymrużonymi oczami. Przełknął ślinę. Czułam się jak detektyw. 
- Nie chciałem wam przerywać. 
- Mhmm... - usiadłam na ławkę. 
- To... Ja już pójdę - oznajmił i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Zaczęłam bawić się palcami z nerwów. Zawsze tak robię jak jestem zdenerwowana lub czymś przejęta.
- Co jest? - zapytała Zuza. Wiedziała, że coś jest nie tak. Było mi źle. Cholernie źle. 
- Chłopaki, na dziś wam dziękuję - zwróciłam się do nich, a oni skinęli i wyszli. Westchnęłam.
- Co się dzieje?! - po raz kolejny zadała pytanie rudowłosa.
- Na każdym kroku na niego wpadam. Gdy chcę choć na chwilę o nim zapomnieć, to on się pojawia. Non stop o nim myślę i nie potrafię przestać. Minęły już 4 dni od naszego zerwania, a ja nie potrafię bez niego żyć. Dlaczego to jest takie trudne? - w moich oczach pojawiły się łzy. 
- Heej... nie płacz, kochana - moje plecy potarła Asia. Uśmiechnęłam się lekko do niej. 
- Może powinniście do siebie wrócić? - odezwała się Iza.
- Z jednej strony chcę przerwy, nawet krótkiej, ale z jednej tak bardzo za nim tęsknię, więc sama nie wiem co robić. 
- Pamiętasz co mówiłam Ci o sercu i rozumie? - zapytała Zuza. Uśmiechnęłam się do niej.
- "Jeżeli rozum Ci podpowiada, żebyś tego nie robiła, to tego nie rób, ale jeśli kierujesz się sercem to jak najszybciej zamień z nim słowa" - powiedziałyśmy jednogłośnie z przyjaciółką. Przytuliłyśmy się wszystkie cztery. 
- Dziewczyny, przejdziemy się gdzieś? Nie chce mi się siedzieć w domu - mruknęła Iza. 
- Mmm, ok. Możemy - skinęła Zuza. Wzięłyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy ze szkoły.
Przeszłyśmy się na stare miasto. Idealne miejsce do pogadania. Niestety Iza i Asia musiały iść, więc zostałam sama z Zuzą. Usiadłyśmy na ławce obok fontanny. Bardzo fajnie była zbudowana, ponieważ woda wypływała z góry, przez co dawała efekt gejzeru. Nagle nieopodal fontanny zauważyłam Adama. Opierał się o drzewo i patrzył na zachodzące słońce. Podszedł do wylatującej wody i wszedł na mokre kafelki. Sprawdzał coś w telefonie. Zuza zauważyła, że się na niego patrzę i odsuwała się powoli by iść do domu i zostawić nas samych.
- Nawet o Tym nie myśl - odwróciłam głowę w jej stronę. Zauważyłam, że jej nie było. Podniosłam głowę. Biegła tyłem machając mi i pokazując kciuki w górę. Zaśmiałam się lekko. Wariatka. Nie chciałam tu sama zostać. Wstałam i ruszyłam przed siebie. Niestety weszłam na najbardziej mokre miejsce. Adam mnie zauważył i ruszał w moją stronę, więc chciałam jak najszybciej udać się do domu. Niestety poślizgnęłam się, lecz nie upadłam. Czułam, że ktoś trzyma mnie w ramionach. Podniosłam głowę. Adam. Po raz kolejny mnie uratował. Odruchowo moja ręka znalazła się na jego ramieniu, a druga w jego dłoni. Patrzyłam w jego oczy. Nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja i on...



Rozdział 28! 
Adam kolejny raz uratował Lenkę. 
Tylko teraz w troszkę innej sytuacji :D
Niebywałe, no nie? :D
Takie rzeczy tylko w filmach ^^... i opowiadaniach rzecz jasna! :D
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny! 
Zapraszam na aska, bo tam zawsze jestem aktywna, także śmiało zadawajcie pytani! :>
Życzę miłego weekendu, pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! C: 

poniedziałek, 18 maja 2015

ROZDZIAŁ 27

Rozdział 27: "My hero..."
*muzyka* 


Lena's POV

Otworzyłam powoli drzwi od domu. Mamy jak zwykle nie było. Otarłam łzy i pociągnęłam nosem. Zdjęłam swoje czarne baletki z moich nóg. Poszłam do kuchni. Podeszłam do szafki i stanęłam na palcach, żeby ją otworzyć. Złapałam jedną z licznych szklanek jakie tam stały. Sięgnęłam za dzbanek, w której znajdowała się świeża woda z cytryną oraz miętą. Moja ulubiona. Nalałam do naczynia cieczy i zaczęłam popijać. Westchnęłam kiedy odstawiłam szklankę na blat. Wolnym krokiem udałam się do swojego pokoju. Rozsunęłam drewnianą konstrukcję, a po chwili zamknęłam ją za sobą. Przeszłam dwa kroki. Moją uwagę przykuło zdjęcie, które stało przy szafce nocnej. Usiadłam na łóżku i wzięłam je do ręki. Przedstawiało mnie i Adama. Niespodziewanie na ramkę spadła łza. Położyłam się na łóżko i przytuliłam mocno do swojej piersi zdjęcie. Zamknęłam oczy, z których ponownie wypłynęły łzy. Czułam się strasznie. Umierałam wewnętrznie. Nie miałam komu się wyżalić... a przynajmniej nie w tej chwili. Tylko na Zuzę mogłam liczyć, ale ona teraz zajmuje się sprawami odnośnie balu, więc nie chcę jej przerywać. Zaszlochałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam w sufit. Po chwili jednak znowu opuściłam powieki. Po jakimś czasie odpłynęłam w krainę snu. 

Adam's POV

Wszedłem do domu. Wszystko stracone. Moja Lenka... Alicja musi zawsze coś zniszczyć. Nienawidzę jej. Zdjąłem buty i pokierowałem się na górę. Napotkałem na drodze Dominikę.
- A Ty co taki smutny? - przystanęła i zapytała. Westchnąłem.
- Lena ze mną zerwała... - mogłem zauważyć, że dostała szoku.
- A-ale jak to? Przecież wy się tak kochacie... Fakt, niezbyt za nią przepadam... no może kiedyś tak było. Ale naprawdę, polubiłam ją. Dlaczego to zrobiła? - opowiedziałem jej całe zdarzenie. O dziwo słuchała - ...no i postanowiła, że chce czasu, ale nie skreśla naszego związku na dobre. 
- Czyli to przez jakąś dziewczynę... Ale dlaczego wam przeszkodziła i zniszczyła związek? - ciągle się dopytywała.
- Najprawdopodobniej pragnie, żebym był jej chłopakiem.
- Ale chyba nie będziesz z nią, prawda? 
- Po tym co mi zrobiła? Zapomnij! Z resztą nie jest w moim typie. 
- To dobrze... Ale staraj się, żeby do Ciebie wróciła. Taka dziewczyna to skarb - uśmiechnęła się lekko do mnie.
- Dzięki sis - przytuliłem ją. Poszła do swojego pokoju, natomiast ja do siebie. Mój świat. Odizolowanie od rzeczywistości. Tylko ja, komputer i YT. Uwielbiam to cholernie. Postanowiłem, że nagram vloga o związkach, miłości i tego typu. Mój humor idealnie do tego pasował. Kiedy skończyłem to zmontowałem go i wrzuciłem do Internetu.

Lena's POV
Obudziłam się po jakimś czasie. Rozkojarzona usiadłam i przetarłam zaspane oczy. Spojrzałam na zegarek zaspana. 23:34. Aż tak długo spałam? Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę. Zaczęła spadać na moje włosy oraz ciało. Zamknęłam oczy. Oparłam się głową o ścianę prysznica. Ciągle miałam doła. Nie potrafiłam przestać myśleć o Adamie. Tak bardzo chciałam, żeby to się nie wydarzyło. Żeby Alicja nam nie przeszkadzała i nie rujnowała tego, co razem zbudowaliśmy. Po jakimś czasie wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam nim całe ciało i ubrałam piżamę. Wysuszyłam włosy i zmyłam makijaż. Poszłam do swojego pokoju. Zapaliłam mają lampkę na szafce nocnej, ponieważ boję się spać w ciemności. Weszłam pod kołdrę i wzięłam telefon do ręki. Otworzyłam YouTube. Moje oczy ujrzały nowy film niejakiego pana Naruciaka. Serce znowu zabolało, lecz postanowiłam sprawdzić co nagrał. Kliknęłam na niego. Po chwili wyświetlił mi się. Filmik był o miłości, związkach. Wiedziałam, że chodzi o nasze zerwanie. W połowie go wyłączyłam bo nie wytrzymałam. Po raz setny się popłakałam. Odłożyłam telefon i położyłam się. Wytarłam oczy w poduszkę. Po jakimś czasie jednak zasnęłam.

*rano, w szkole*
Złapałam za klamkę od drzwi i pociągnęłam w swoją stronę. Wszędzie jak zwykle tłocznie. Przechodziłam przez korytarze szkoły. Nagle znalazłam Krystiana, Dawida i... Adama. Brunet spojrzał na mnie, ale ja spuściłam wzrok. Bałam się. Cholernie. Podeszłam do swojej szafki i wzięłam odpowiednie książki. Schowałam je do torby. Zadzwonił dzwonek, więc pokierowałam się w stronę sali, w której miałam mieć pierwszą lekcję. 
Resztę przerw spędziłam sama. Nie mogłam znaleźć Zuzy. Była zabiegana, ponieważ zajmowała się balem. Nie miałam kiedy powiedzieć jej, że zerwałam z Adamem. Na niektórych lekcjach chłopak spoglądał na mnie. Nie raz nasze oczy się spotkały, jednak nie chciałam dalej tego ciągnąć. Godzina 14:00. Zadzwonił ostatni dzwonek. Wyszłam ze szkoły. Poszłam inną drogą niż zawsze, nie wiedząc dlaczego. Weszłam w ciemny tunel. Nagle zauważyłam przed sobą jakiegoś chłopaka. Podchodził w moją stronę.
- Hej Lenka! - krzyknął mi znajomy głos. Zatrzymałam się i lekko uśmiechnęłam.
- Hej Sebastian - podszedł do mnie. Chwiał się lekko, a z jego ust można było wyczuć alkohol (Sebastian jest o 2 lata starszy od Leny)
- Czy Ty... Piłeś? - zapytałam zaskoczona.
- Nje, no so Ty! - zaśmiał się, jednak ja wiedziałam swoje - Ale wjesz, sze dziś wyghlądasz pjęknie? - plątał mu się język. Chciałam odejść, jednak chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie - Mała, nie uciekaj - szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Zaczęłam się bać. Złapał za moje udo, a ja rozszerzyłam tęczówki. 
- Co Ty robisz?! - krzyknęłam na niego i chciałam się wyrwać. Niestety był za silny. Oparł mną o ścianę i złapał za drugie udo. 
- Zabawimy się trochę, kotku - mruknął. Zaczęłam krzyczeć. Zatkał mi usta ręką. Modliłam się w duchu, żeby ten koszmar się skończył. Zamknęłam oczy, z których wypłynęła łza. Nagle poczułam, że ktoś odciąga ode mnie Sebastiana i zaczyna go bić. Otworzyłam oczy z przerażenia. Sprawca stał tyłem, więc nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Ponownie zamknęłam oczy i nie chciałam na to patrzeć. Popłakałam się jeszcze bardziej. Poczułam, że ktoś mnie przytula i gładzi moje włosy, żeby mnie uspokoić. 
- Nie płacz już. Ciii... Nic się już nie dzieje... - usłyszałam dobrze mi znajomy głos. Otworzyłam oczy. Za nami leżał poobijany Sebastian i zwijał się z bólu. Spojrzałam trochę wyżej. 
- A-Adam? - szepnęłam. Adam mnie uratował. Nie mogłam uwierzyć. Rzuciłam mu się na szyję. Usłyszałam, że pijany chłopak wstaje. Szybko wyszliśmy z Adamem tunelu. Spojrzałam na niego. 
- Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę Ci podziękować...
- Nie dziękuj. Nie pozwolę, żeby coś Ci się stało. Dalej Cię kocham i dobrze o tym wiesz, więc nie mogę dopuścić do takich rzeczy - przytuliłam się do niego. 
- Dziękuję... - mój Adam. Mój bohater...

Rozdział 27!
Adam bohaterem! ^^
Co myślicie o tym rozdziale? 
Jaki był wasz ulubiony moment? 
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny! ♥
Zapraszam na aska, bo tam zawsze jestem aktywna, więc śmiało zadawajcie pytania.
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego poniedziałku, Wiktoria! <3 

niedziela, 17 maja 2015

ROZDZIAŁ 26

Rozdział 26: "Last, first kiss..."
*muzyczka*  


Lena's POV

   Weszliśmy do klasy. Zuza prosiła mnie, żebym usiadła razem z nią, ponieważ na godzinie wychowawczej mieliśmy omawiać temat balu. Powiedziałam Adamowi, że siadam z rudowłosą. Posmutniał przez chwilę. Puścił moją rękę i usiadł obok Dawida w trzeciej ławce. Wraz z przyjaciółką chciałyśmy usiąść za nimi, lecz wyprzedziły nas Alicja i Julia. Blondynka uśmiechnęła się do mnie sztucznie odgarniając swoje długie włosy i uderzając nimi w mój brzuch. Pokręciłam z bezradności głową. Spojrzałam na Adama. Był intensywnie zajęty rozmową z kolegą obok. Nawet nie zauważył, że mój największy wróg stara się za wszelką cenę zrobić mi na złość.
- Lena, usiądziesz gdzieś? - odezwał się głos mojej wychowawczyni. Spojrzałam na nią.
- Tak, tak, już siadam - odsunęłam krzesło, które stało przy ostatnim, drewnianym stoliku. Po chwili zauważyłam u swojego boku Zuzę. Usiadłam obok z miną jakby miała zaraz kogoś zabić i rozerwać na strzępy.
- Coś nie tak? - zapytałam marszcząc brwi.
- Ona - przyjaciółka miała wbity wzrok w naszego wspólnego wroga. Westchnęłam wyjmując z torby brudnopis i długopis.
- Dobrze. Jak wiecie, niedługo jest organizowany jest bal. Nasz klasa jest szczególnie w to zobowiązana, ponieważ Zuza jest przewodniczącą szkoły i to ona wraz z nami, nauczycielami ustala zasady. Możecie się o nią wszystko wypytywać. Tylko po kolei! - powiedziała nauczycielka. Nagle prawie każdy znalazł się przy naszej ławce. Czułam dyskomfort i wstałam z siedzenia. Podeszłam do nauczycielki.
- Proszę pani, mogę wyjść do toalety? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, ale nie siedź za długo, za dziesięć minut dalej chcę omawiać plan balu.
- Dziękuję - szepnęłam i wyszłam z sali kierując się do łazienki.


Adam's POV

- Dobra stary, przyniesiesz wszystko na czas, tak? - zapytałem Dawida.
- Jasne, nie masz się czego obawiać. Zuza ją przyprowadzi pod pretekstem spaceru. Już mam wszystko zaplanowane, także jest luz.
- Dzięki, mogę na Tobie polegać - przybiliśmy piątki. Nagle do sali weszła Lenka. Zamknęła po cichu drzwi tak, żeby nikt nic nie usłyszał. Minęła mnie nawet na mnie nie spoglądając. Zdziwiłem się lekko. Usiadła na swoje miejsce. Otworzyła pomału zeszyt i zaczęła w nim bazgrać jakieś wzory z nudów. Po jakimś czasie wszyscy wrócili na swoje miejsce, a starsza pani kontynuowała dalsze omawianie. Każdemu przydzieliła jakieś zadanie w przygotowywaniu balu. Ja musiałem podłączyć instrumenty i głośniki na występ Leny i chłopaków. Tak minęła nam cała lekcja. Dzwonek zadzwonił. Wyszedłem jako pierwszy z Dawidem, ponieważ musieliśmy jeszcze omówić cały plan dotyczący mojej dzisiejszej randki z Lenką.

Alicja's POV
Podsłuchałam całą rozmowę Adama i Dawida. Jestem z siebie wielce dumna, ponieważ wymyśliłam plan jak w końcu rozwalić związek Adama i tej prostaczki. Od razu poszłam do Julii podzielić się z nią pomysłem. Dziewczyna była zachwycona, chodź trochę się obawiała.
- No nie wiem Ala... A jeśli Ci nie wyjdzie? - dlaczego ona ma wątpliwości co do mnie? Do królowej szkoły!
- Mi nie wyjdzie?! Proszę Cię! Mi zawsze wszystko wychodzi, zaufaj mi. Wszystko mam jak najbardziej pod kontrolą. Sprawię, że Lena znienawidzi Adama, a on pokocha mnie - uśmiechnęłam się odgarniając moje włosy do tyłu - A teraz chodź. Pomyślimy nad dzisiejszą kreacją dla mnie - zaczęłam iść w kierunku długiego korytarza, a Julia podążała za mną. Uwielbiam siebie i swój niepowtarzalny wygląd i charakter! 
Alicja



Lena's POV

Przez resztę przerw, nigdzie, dosłownie nigdzie nie mogłam znaleźć Adama. Zuza nie wiedziała gdzie on jest. Za każdym razem jak jej się o to pytałam nie odpowiadała lub po prostu zmieniała temat. Po lekcjach poszłyśmy razem do Centrum Handlowego. Zuza kazała mi kupić coś ładnego. Nie chciała mi powiedzieć po co mi te ciuchy. Powiedziała tylko, że na dziś będzie mi potrzebna nowa sukienka. Chodziłyśmy po sklepach w poszukiwaniu tej jedynej. W końcu znalazłam  idealną. Po udanych zakupach wybrałyśmy się do mojego domu. Tam ubrałam się w nowy zakup. Zuza umalowała mnie i uczesała. Ciągle pytałam rudowłosej po co to wszystko. Niestety, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Zuza ma jakiś ukryty talent, ponieważ zrobiła ze mnie cudo. Wyglądałam i czułam się jak księżniczka. Około godziny osiemnastej wyszłyśmy z domu. Kierowałyśmy się na Górę Chrobrego. Te miejsce pięknie wyglądało, szczególnie o zachodzie słońca. Po dwudziestu minutach byłyśmy na miejscu.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - błagałam, żeby w końcu mi wytłumaczyła.
- Wejdź na górę. Tam wszystkiego się dowiesz - uśmiechnęła się do mnie. Westchnęłam i zaczęłam kierować się szlakiem ku górze.

Adam's POV
   - Okej. Koc, jest! Koszyk... jest! Przyjemna atmosfera i zachód słońca, są! - wszystko szło po mojej myśli. Uśmiechnąłem się do siebie. Wreszcie spędzę czas z moją miłością. Moją Lenką. Nagle w oddali zauważyłem Alicję, która podchodzi do mnie. Co ona tu do cholery robi?! Była jakaś inna... Niewinna... Podeszła do mnie.
- H-hej Adam... - przywitała się cicho - Chciałabym Cię przeprosić za moje zachowanie... - patrzyła w ziemię. 
- Emm... No spoko - mruknąłem. 
- Wybaczasz mi? - zapytała z euforią w głosie.
- No tak - uśmiechnąłem się lekko. Dziewczyna podskoczyła z radości, jednak potknęła się i poleciała w moją stronę. Złapałem ją w ostatniej chwili. 

*muzyka#2*
Lena's POV

Bardzo ciekawiło mnie co znajdę na górze. Nie wiedziałam co to będzie, lecz byłam bardzo tym podekscytowana. Po około pięciu minutach wdrapałam się na górę. Moje oczy ujrzały coś czego nigdy nie chciałabym zobaczyć. Adam trzymał w ramionach Alicję. Blondynka kątem oka spojrzała na mnie, a po chwili pocałowała bruneta. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie wiedziałam co robić. Stać i patrzeć, czy odejść. Adam oderwał się od Alicji i postawił ją na równe nogi.
- Oszalałaś?! - krzyknął na nią, lecz po chwili spojrzał na mnie.
- Lena to nie tak jak... - zaczął podchodzić do mnie, ale mu przerwałam.
- Nie podchodź - odpowiedziałam spokojnie, jednak chłopak nie wykonał moje polecenia - Nie podchodź! - krzyknęłam ze łzami w oczach. Zatrzymał się - Jak mogłeś? - zapytałam płaczącym głosem.
- Lena, to ta parszywa jędza mnie pocałowała! - brunet wyjawił, odwrócił się, lecz nie było śladu po blondynce. 
- Ona czy Ty, nie ważne... Uświadomiłam sobie coś - nabrałam z trudem powietrza do płuc - Adam nie możemy być razem...
- Słucham?! A-ale jak to? - zadał pytanie łamiącym głosem.
- Co chwilę ktoś nam przeszkadza. Adam ja nie wytrzymuję już. To jest dla mnie trudne... - szepnęłam, a po moim policzku spadały łzy. Podszedł do mnie i złapał za rękę. 
- Kochanie... Nie rób mi tego, proszę - szepnął, a po jego policzku spłynęła łza. Otarł ją ręką - Kocham Cię nad życie, Lena... 
- Ja Ciebie też, ale chcę żebyś wiedział... Nie skreślam naszego związku na dobre. Po prostu potrzebuję czasu, a Ty mi go daj... Proszę - patrzyłam w jego oczy, które były przepełnione smutkiem i załamaniem - Na ten czas zostańmy przyjaciółmi. Może przyjdzie jeszcze ten moment, że znowu będzie tak jak teraz. Ale na chwilę obecną chcę przerwy... Dobrze? - pociągnęłam nosem. Chłopak skinął. Było mu ciężko, mi także. 
- Lena? - spojrzałam na chłopaka - Mogę Cię pocałować? Chcę ten ostatni raz doznać co to pocałunek i jaki on jest ważny - wyjawił, a ja pokiwałam głową na tak. Nachylił się nade mną i złączył nasze usta w długim i głębokim pocałunku. Uwielbiam jego pocałunki. Robi to z taką pasją... Miłością, szacunkiem...Szczęściem... Będzie mi go brakować. Tak bardzo. Odsunęłam się od niego otwierając oczy - Pamiętaj, zawsze możesz zwrócić się do mnie po pomoc. A co do nas... Będę czekał. Będę czekał na ten moment. Dam Ci czas. Poczekam. 
- Dziękuję Adam - uśmiechnęłam się lekko. Puściłam jego dłoń i ruszyłam w stronę mojego domu. W tym momencie rozpłakałam się jeszcze bardziej. Cholernie żałuję mojej decyzji, ale naprawdę potrzebuję tego pieprzonego czasu. Wrócę silna, a nasz związek także się wzmocni. 

Rozdział 26...
MEEEGA smutny. 
Tak wiem. Jestem zła i w ogóle. 
Ale nie bójcie się.
Adam i Lena wrócą do siebie... w swoim czasie! :) 
Nie będą potrafili żyć bez siebie i wrócą. 
Taki mały spoiler z mojej strony w ramach przeprosin ^^
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Zapraszam na aska, bo tam zawsze jestem aktywna, więc śmiało zadawajcie pytania.
Pozdrawiam was cieplutko, Wiktoria! c:

sobota, 16 maja 2015

ROZDZIAŁ 25

Rozdział 25: "You are my world..."
*muzyczka*  

Adam's POV
   Cały wieczór przesiedziałem u Leny wraz z Zuzą myśląc nad występem brunetki i chłopaków podczas balu. Opracowaliśmy dosłownie wszystko: o której mają zaśpiewać, na jakiej części sali, a nawet już piosenkę. Dziewczyna była bardzo podekscytowana tym wszystkim, ale widziałem w jej oczach mały niepokój. Jakby się czegoś bała... Obawiała. Zuza poszła tuż po 22:00, ale ja postanowiłem zostać. Chciałem dowiedzieć się co jest grane. Dlaczego Lenka obawia się tego występu? Przecież na wycieczce śpiewała pełna radości. Wręcz tryskała nią. Po wyjściu przyjaciółki, niebieskooka od razu powędrowała do kuchni. Poszedłem za nią by sprawdzić co robi. Stała przy oknie ze szklanką wody w ręku. Wpatrywała się w bielutkie gwiazdy, które już dawno zdobiły granatowe i prawie bezchmurne niebo. Zaszedłem ją od tyłu owijając swoje ręce wokoło jej talii oraz całując w szyję. Zmierzyła mnie wzrokiem, ale po chwili uśmiechnęła się lekko.
- Jak tam? - zapytałem kładąc głowę na jej ramieniu.
- Dobrze... - mruknęła cicho popijając wodę. Martwię się o nią coraz bardziej.
- Przecież widzę, że coś nie tak - zabrałem delikatnie naczynie z jej rąk i odłożyłem na blat. Odwróciłem ją w swoją stronę tak, żeby na mnie spojrzała. Wpatrywałem się w nią oczekując odpowiedzi. Spojrzała na mnie i westchnęła.
- Boję się - ciągle patrzyła w podłogę. Delikatnie podniosłem jej podbródek.
- Czego? - zapytałem.
- Boję się, że coś nie wyjdzie... Albo jak zaliczę jakąś wpadkę to Alicja zaraz to wychwyci - patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Nienawidzę jak tak na mnie patrzy. Sprawia mi to niemiłosierny ból wewnętrzny.
- Nie pozwolę na to, skarbie, nie pozwolę - oparłem swoim czołem o jej. Patrzyła w moje oczy.
- Obiecujesz? - zapytała nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Obiecuję - złapałem ją za rękę, podniosłem ją i pocałowałem. Dziewczyna uśmiechnęła się. Stanęła na palcach i złączyła nasze wargi. Posadziłem ją na blacie. Złapała mnie delikatnie za policzki i kontynuowała pocałunki. Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Lena wytrzeszczyła oczy zeskoczyła z blatu stając na równe nogi obok mnie. Do domu weszli jej rodzice.

 *muzyczka#2*
Lena's POV
   Nogi ugięły się pode mną. Bałam się jak zareagują na Adama, ponieważ jeszcze nie miałam okazji im go przedstawić. Przełknęłam nerwowo ślinę. Moja mama weszła do kuchni,a za nią tata. Spojrzała na Adama,a potem na mnie.
- Mamo! Tato! Mieliście być później... - uśmiechnęłam się nerwowo.
- Tak, ale jesteśmy wcześniej... Kochanie, kto to jest? - zapytała moja mama. Podeszłam do Adama, a on objął mnie ramieniem w pasie.
- Mamo, tato... To jest mój chłopak, Adam - uśmiechnęłam się w ich stronę i czekałam na reakcje z ich strony. Byłam na wszystko przygotowana.
- Dzień dobry - Adaś uśmiechnął się. Moja mama zaniemówiła i stała w miejscu, a tata podszedł do nas z uśmiechem.
- Cieszę się, że jesteście razem - poklepał bruneta po plecach - Ale pamiętaj. Lena to moja jedyna córeczka, którą kocham. Jeżeli jej coś zrobisz... - tata przybrał poważną minę, a Adaś skinął szybko - Żartuję tylko - mój kochany tatuś zaśmiał się tak zwanym śmiechem Świętego Mikołaja, którego zawsze używał.
- Jeju... Moja córeczka ma chłopaka - mama przytuliła się do mnie. Mamo nie odstawiaj szopki, proszę. Spojrzałam na Adama. Uśmiechał się słodko. Pacnęłam go w bok. Odsunęła się ode mnie. Przeniosła wzrok na Adama.
- Dbaj o nią - powiedziała w jego stronę. Zielonooki złapał mnie w talii i przysunął ku sobie.
- Oczywiście. To jest moja królewna. Nie pozwolę, żeby coś jej się stało - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
- To ja was zostawię - szepnęła mama.
- Nie, ja już będę wychodzić - powiedział Adam i poszedł do przed pokoju, a ja za nim. Oparłam się o ścianę kiedy zakładał buty oraz kurtkę. Gdy skończył podszedł do mnie i pocałował namiętnie na pożegnanie. Nie chciałam, żeby wychodził. No ale co zrobić.
- Papa kochanie - uśmiechnął się do mnie i złapał za klamkę.
- Pa... - uśmiechnęłam się lekko. Chłopak otworzył drzwi i wyszedł. Moja mama obserwowała całą sytuację. Podeszła do mnie w podskokach.
- Jesteście dla siebie stworzeni - oznajmiła, a na moich policzkach znalazły się dwa rumieńce.

*muzyczka#3*
*rano, godzina 7:48*
   Zmierzałam w kierunku szkoły. Byłam już gotowa na nowy dzień w szkole. Prawie całą noc przepisałam z Adamem i Zuzą. Kiedy doszłam do szkoły, zauważyłam przy niej tłum uczniów i nauczycieli. Znalazłam w tłumie Zuzę i podeszłam do niej.
- Zuza, co się dzieje? O co chodzi? - zapytałam przyjaciółki. Odwróciła się do mnie roztrzęsiona.
- N-na dachu... S-stoi...
- Kto stoi? O co chodzi?!
- Ktoś ją uwięził. Spójrz - wskazała palcem na górę. Podniosłam głowę. Na dachu stała Alicja zapłakana. Nagle ześlizgnęła się i prawie spadła lecz złapała się krawędzi dachu.
- NA POMOC! LUDZIE POMOCY! - krzyczała wniebogłosy. Patrzyłam na tą całą sytuację. Nagle na dachu pojawili się Krystian pan dyrektor i... Adam. Brunet podał blondynce rękę, a ta weszła dzięki jemu pomocy na górę. Po chwili wszyscy zaczęli wchodzić do szkoły, a Alicja rzuciła się Adamowi na szyję. Zbudziła się we mnie straszna emocja. Zazdrość. Weszłam do szkoły. Otworzyłam swoją szafkę i wrzuciłam do niej torbę. Z jednej strony byłam dumna z chłopaka, że uratował ją, lecz z drugiej nie chciałam, żeby ją ratował. I tu okażę się egoistką. Po chwili zauważyłam na schodach Alicję wraz z Krystianem i Adamem. Wszyscy zaczęli bić brawa, a ja stałam przy szafkach z założonymi rękoma i poważną miną. Alicja wbiegła w ramiona do Piotra, a Adam podszedł do mnie.
- Hej skarbie - przywitał się ze mną i chciał mnie pocałować, ale opuściłam głowę - Halo? Coś nie tak? - zdziwił się. Nie chciałam znowu robić problemu, ale wolałam być z nim na ten moment na dystans.
- Nie nic. Głowa mnie boli. To tyle - uśmiechnęłam się lekko - Widziałam, że uratowałeś Alicję. Jestem z Ciebie dumna - wypowiedziałam to z sarkazmem w głosie.
- To dlatego jesteś zła... - złapał mnie za ręce - Posłuchaj... Nie mogłem stać i patrzeć jak spada - oznajmił patrząc na mnie.
- Hmmm, ah tak? A wczoraj jak się z nią sprzeczałam nic nie zrobiłeś - patrzyłam na niego z poirytowaniem.
- Nie wracajmy do tego dobrze?
- Po prostu mnie to boli, że jej uratowałeś życie, a mi wczoraj nie pomogłeś... - spuściłam głowę. Nie chciałam kolejnej sprzeczki. Chłopak nic nie powiedział. Westchnął głęboko.
- Zachowałem się jak dupek i idiota. Kocham Cię i przepraszam za moje wczorajsze zachowanie, Lena proszę. Nie wracajmy do tego dobrze? - pocierał moje dłonie o swoje kciuki.
- Dobrze... - mruknęłam. Przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Nie mogę się na niego gniewać, za to, że uratował czyjeś życie. Powinnam się cieszyć, że mam tak odważnego i pomocnego chłopaka. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Chłopak odsunął się ode mnie.
- Chodź, idziemy na lekcje - powiedział podając mi swoją rękę. Wzięłam potrzebne książki, złapałam jego ciepłą rękę i ruszyliśmy w kierunku naszej sali, gdzie miała odbyć się godzina wychowawcza.


Rozdział 25!
Oj dzieje się dzieje! :D
Jak myślicie, co Alicja jeszcze zrobi, żeby zepsuć związek Adama i Lenki?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Zapraszam na aska, tam zawsze jestem aktywna, więc śmiało, zadawajcie pytania! :)
Pozdrawiam was cieplutko i życzę miłej soboty, Wiktoria C:

piątek, 15 maja 2015

ROZDZIAŁ 24

Rozdział 24: "You give me happiness"
*muzyka*


Lena's POV

   Spojrzałam na blondynkę. Pustą, idiotyczną, chamską... Aj! Długo by wymieniać. Kręciła swoim lokiem. Szła w naszą stronę jak modelka na tych swoich wysokich i grubych szpilach. Patrzyłam na nią z nienawiścią. Miałam ochotę podejść do niej i przywalić prosto w twarz. Uśmiechała się szczeniacko wypychając do przodu swoje wielkie balony. W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Czy Ty dasz nam w końcu spokój?! - wykrzyczałam jej prosto w twarz - Nie rozumiesz, że próbujemy być szczęśliwi?! Nie rozumiem, czemu nam w tym przeszkadzasz! - łzy nabierały mi się do oczu litrami. Dziewczyna przystanęła i popatrzyła na mnie, lecz po chwili zaśmiała się chamsko. Przeniosłam wzrok na Adama. Zamiast mnie bronić patrzył na zaistniałą sytuację zszokowany. Pokiwałam głową z bezradności jaka we mnie tkwiła. Pierwsza słona ciecz wypłynęła w postaci małej kropelki i popłynęła wzdłuż mojego policzka. Zaczęłam biec w stronę swojego domu omijając blondynkę.
- LENA! CZEKAJ! - usłyszałam bruneta. Nawet nie myślałam, żeby się zatrzymać. Niezbyt widziałam drogę jaką pokonywałam. Przetarłam oczy, żeby widzieć wszystko. Nie wytrzymam. Czemu ona musi się do wszystkiego mieszać? Dlaczego chce zniszczyć związek mój i Adama... Dlaczego? Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi, a właściwie to trzasnęłam nimi. Na szczęście nie było moich rodziców. Zdjęłam moje buty nerwowo i rzuciłam je w kąt. Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wbiegłam do niego wyjmując telefon, a resztę zawartość torby wraz z nią walnęłam o ścianę. Szlochałam i nie mogłam się uspokoić. Miałam spuchnięte oczy od płaczu. Położyłam się na łóżko i popatrzyłam w sufit. Czemu Adam nic z tym nie zrobił? Po mojej głowie krążyło tysiące pytań. Co chwila wycierałam mokre łzy. Po jakimś czasie uspokoiłam się i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na moją gitarę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam stroić. Zagrałam jakąś melodię. Nagle przyszedł mi pomysł do głowy o skomponowaniu piosenki. Dostałam wielkiej weny. Wzięłam zeszyt i ołówek. Zaczęłam wypełniać go tekstem piosenki i nutami. Po dwugodzinnej pracy nad piosenką odłożyłam gitarę i zeszyt na swoje miejsca. Nagle ktoś zapukał do drzwi od mojego pokoju. Zdziwiłam się. Podeszłam do nich i otworzyłam. Przeniosłam wzrok na twarz osoby. Adam.
- Kochanie... Możemy porozmawiać? - zapytał ze smutkiem w oczach. Ubóstwiam jak tak do mnie mówi. Czuję się wtedy taka... kochana... Westchnęłam i rozszerzyłam drewnianą konstrukcję szerzej. Chłopak wszedł do środka, a ja zamknęłam bardzo cicho i delikatnie za nim drzwi.

*muzyczka#2*
Adam's POV
   Popatrzyłem na moją królewnę. Płakała. Znowu. Jestem idiotą. Skończonym idiotą. Dziewczyna bezradnie usiadła na łóżko miętosząc w ręku chusteczkę. Pociągała kilkakrotnie nosem. Usiadłem obok niej.
- Przepraszam - spojrzała na mnie - Przepraszam, że zachowałem się jak dupek i nie obroniłem Cię. Po prostu zdziwiło mnie Twoje zachowanie, ale to i tak wytłumaczy mojego postępowania - spuściłem głowę - Jestem skończonym idiotą - mruknąłem. Patrzyłem w podłogę. Poczułem jak dziewczyna się do mnie przysuwa.
- Jesteś idiotą - spojrzałem na nią ze smutkiem - ...ale moim idiotą - uśmiechnęła się i pociągnęła nosem. Spoglądnąłem na brunetkę. Odwzajemniłem uśmiech. Przybliżyła się i pocałowała mnie w usta. Jej wargi smakowały maliną. Uwielbiam tą dziewczynę. Odwzajemniłem pocałunek. Odsunęła się i otworzyła powoli oczy. Uśmiechnęła się po raz kolejny, tym razem ukazując rząd białych zębów.
- Jesteś moją księżniczką, wiesz o tym, prawda? - zapytałam łapiąc ją za rękę.
- Wiem, a Ty moim rycerzem na białym koniu - zachichotała i cmoknęła mnie w policzek.
- Posłuchaj... Masz nie przejmować się Alicją. A jeżeli coś by się działo, przyjdź do mnie, okey? - zapytałem patrząc na moje szczęście.
- Okey - pokiwała głową. Uśmiechnąłem się i podarowałem jej namiętny pocałunek. Uśmiechnęła się w jego trakcie i oddała pocałunek. Potem kolejny i kolejny. Złapała mnie za tył szyi i przyciągnęła do siebie przez co złapałem ją odruchowo w talii. Oparła się o ścianę, a bardziej spowodowała, że w pół leżała. Jedną ręką złapałem ją za policzek i kontynuowałem pocałunki. Niebieskooka co chwilę się uśmiechała. Nagle ktoś otworzył drzwi i wparował do środka pokoju. Lena spojrzała w stronę osoby i odsunęła się ode mnie. Serio? W takim momencie?!
- LENA! Mam super wiadomość! - przeniosłem wzrok na tą wstrętną osobę. Okazała się nią Zuza. Spojrzała na mnie.
- Ouuu... Przeszkodziłam? - zapytała podenerwowana.
- Ta... - nie dokończyłem bo Lenka mi przeszkodziła.
- Nie, nie. Chodź. Co masz mi do powiedzenia? - westchnąłem i położyłem się na łóżko. Rudowłosa usiadła z entuzjazmem obok mojej ukochanej.
- No więc... Dostałam informację od rady, że niedługo organizują bal, no a na tym balu potrzebujemy jakiejś atrakcji... No i pomyślałam, że Ty, Krystian i Dawid moglibyście coś zagrać - spojrzałem na ukochaną. Była bardzo zainteresowana tą propozycją.
- Słuchaj, skoro tyle razy śpiewasz z chłopakami to załóżcie zespół. Będziecie mogli nagrywać razem covery na YT, a ja wam pomogę - podsunąłem jej pomysł. Uśmiechnęła się do mnie, a w jej oczach pojawiły się iskierki.
- Adam dobrze mówi - Zuza mnie poparła.
- Zuza. Dzwoń do dyrektorki i powiedz, że zagramy na balu - uśmiechnąłem się do brunetki a ona do mnie. Zuza podskoczyła z radości. Brunetka zachichotała i cmoknęła mnie w usta. Moja cudowna. Moja Lenka.
 Rozdział 24!
Powracam do was z wycieczki, pełna weny i pomysłów!
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Zapraszam na aska, bo tam jestem zawsze aktywna!
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! <3

niedziela, 10 maja 2015

ROZDZIAŁ 23

Rozdział 23: "And let me kiss you!"
*muzyczka*

Lena's POV
   Nie potrafiłam uwierzyć. Jak to możliwe, że on się obudził?
- Poczekaj, pójdę po lekarza - wstałam z siedzenia i wybiegłam z pomieszczenia. Zauważyłam doktora, który rozmawiał z pielęgniarką. Pobiegłam w jego stronę.
- Panie doktorze! - zawołałam, a ten spojrzał na mnie jak na idiotkę. Dobiegłam do niego.
- Panie doktorze, Adam się obudził - uśmiechnęłam się sapiąc. Zmarszczył brwi i pokierował się do sali chłopaka. Poszłam za nim. Weszliśmy do środka, zastaliśmy bruneta siedzącego na łóżku. Lekarz podszedł do niego.
- Witam. Ta panienka poinformowała mnie, że się obudziłeś. Jak się czujesz? - zapytał doktor i zaczął badać zielonookiego.
- Boli mnie głowa i noga... Tak w ogóle, to jak tu trafiłem? - zapytał Adaś. Wszystko przeleciało mi przed oczami. Łzy napłynęły mi do oczu, ale powstrzymałam się od płaczu.
- Emm... Potrącił Cię samochód - odpowiedziałam mu. Spojrzał na mnie zszokowany. Przełknęłam ślinę z nerwów.
- Panie doktorze, jak to możliwe, że Adam się obudził?
- Prawdopodobnie jego organizm jest na tyle silny i odporny, że wybudził się już po dwudziestu czterech godzinach. To bardzo dobry znak. Za niedługo zrobimy Ci badania - wstał i wyszedł z sali z uśmiechem na twarzy. Usiadłam obok chłopaka. Złapałam go za rękę.
- Lepiej się czujesz? - zapytałam z troską.
- Taaa... - mruknął cicho. Wiedziałam, że jest na mnie obrażony. Tak bardzo żałuję mojego zachowania.
- Słuchaj... Chcę Cię przeprosić za to, że olałam Cię w Ogrodach dla Sebastiana. Gdyby nie ten incydent, wypadku by nie było... - spuściłam wzrok. Na podłogę spadła kropla łzy. Zaniosłam się.
- Lenka... - odezwał się chłopak. Spojrzałam na niego. Z moich oczu wyleciały kolejne łzy, a makijaż zaczął się rozmazywać.
- Gadałem wczoraj z Zuzą. Pewnie już Ci wszystko powiedziała - uśmiechnął się do mnie - Przez chwilę poczułem jak mnie pocałowałaś... - zarumieniłam się.
- Przepraszam... Poniosło mnie... - zaczęłam się tłumaczyć.
- Nie - usiadł jeszcze bardziej nie zważając na to, że ma gips na nodze. Złapał mnie za policzek przy tym ocierając łzy. Patrzyłam w jego oczy. Poczułam w brzuchu motylki. Świetne uczucie, tylko trochę łaskocze. Po chwili złączył nasze usta w idealnym i pełnym miłości pocałunku. Miałam zamknięte oczy. Byłam wniebowzięta. Czułam się idealnie. Po raz drugi mogłam poczuć smak jego ust. Odsunął się ode mnie, a ja nadal miałam otwarte usta oczekując więcej. Chłopak zachichotał, a ja otworzyłam oczy. Moje tęczówki ujrzały uśmiechniętą twarz Adama. Odwzajemniłam uśmiech. Złapał mnie za rękę. Zagryzłam wargę. Spojrzałam na chłopaka.
- Bardzo Cię kocham - wyjawił zielonooki.
- Też Cię kocham - oznajmiłam, a chłopak znowu połączył nasze usta.

*4 tygodnie później*
*muzyczka#2*

Adam's POV
   Zaczął się czerwiec. Fajny miesiąc. W końcu wypuścili mnie ze szpitala. Jestem z tego powodu zadowolony. Codziennie odwiedzała mnie Lena. Raz z Zuzą lub Łukaszem. Uwielbiam tą dziewczynę. Od czasu naszego pocałunku jesteśmy parą. Jestem szczęśliwy, że mogę być z tak cudowną dziewczyną jak Lenka. Moja księżniczka. Dziś po raz pierwszy od czterech tygodni przychodzę do szkoły. Każdy się pewnie stęsknił za mną. Przekroczyłem próg szkoły. Wszędzie pełno uczniów. Szukałem wzrokiem Leny. Stała przy toaletach z Zuzą, Krystianem, Dawidem i Aśką. Podszedłem do nich. Zaszedłem brunetkę od tyłu i pocałowałem ją w policzek. Odwróciła się i uśmiechnęła szeroko.
- Adam! - rzuciła mi się na szyję. Przytuliłem ją. Odsunęła się.
- Tęskniłam - cmoknąłem ją w usta. Krystian i Dawid zaczęli gwizdać. Aśka walnęła Dawida w bok, a ten aż odskoczył. Dziewczyna przytuliła się do mnie. Zuza posmutniała.
- Zuza, co się stało? - Lena zapytała przyjaciółki.
- Ja też chcę mieć chłopaka! - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Chodź - niebieskooka wyciągnęła ręce do rudowłosej, a ta przytuliła się do niej. Uśmiechnąłem się w stronę dziewczyn. Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy udaliśmy się na pierwszą lekcję, która była biologia.

     Po szkole poszedłem z Lenką na mały spacer. Udaliśmy się na stare miasto, a właściwie za nie, gdzie znajdowała się rzeczka. Weszliśmy na most gdzie prawie nikogo nie było. Dziewczyna oparła się o barierki obserwując zachód słońca oraz świecącą się wodę od niego.
- Pięknie... - szepnęła patrząc na pomarańczowe słońce. Objąłem ją ramieniem.
- Cieszę się, że jesteśmy razem - powiedziałem odgarniając jej włosy sprzed twarzy. Odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się.
- Ja też - stanęła na palcach - Nawet nie wiesz jak bardzo - zapieczętowaliśmy to pocałunkiem.
- Hej Adaś! - usłyszałem krzykliwy, damski głos. Rozpoznam go na kilometr. Alicja.

Rozdział 23!
Adam i Lena parą!
Cieszycie się?
Alicja. Ona pojawia się wszędzie no nie? :D
Jaki moment spodobał wam się najbardziej?
Czytasz? Komentujesz! ♥
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! ♥

sobota, 9 maja 2015

ROZDZIAŁ 22

Rozdział 22: "One kiss, and so many means"
*muzyczka*

Lena's POV
   Czekanie. I chwilowe życie w niepewności. Najgorsze co może być. Czekaliśmy ponad dwie godziny. Bardzo się bałam. Nikt nie wiedział co się stało z Adamem. Dochodziła godzina 18:00. Po chwili z sali wyszedł lekarz. Czy oni zawsze muszą mieć twarze bez emocji? Wtedy nie wiadomo czy z pacjentem jest w porządku, czy może na odwrót. Podszedł do rodziców Adama. Zaczął z nimi rozmawiać. Po paru słowach doktora, jego mama odetchnęła z ulgą. Wiedziałam, że Adam żyje.
- A czy można do niego wejść? Tak tylko na chwilę - poprosiła Dominika. Aż się zdziwiłam, że chce się z nim widzieć.
- Pacjent będzie w śpiączce przez następne 48 godzin. Ale to normalne. Po tym czasie powinien się obudzić. Ma tylko złamaną nogę, więc niestety, ale będzie musiał być w domu. Mogą państwo wejść, ale dosłownie tylko na moment - na salę weszła cała rodzina.
- Chodź. Jutro przyjdziemy w odwiedziny - powiedział Łukasz. Wstałam i pokierowałam się wolnym krokiem do wyjścia. Na zewnątrz nadal padało. Westchnęłam. Odwróciłam się do Łukasza.
- Będę już iść - oznajmiłam patrząc na chłopaka. Pożegnałam się i udałam do swojego domu. Nadal mnie mogłam uwierzyć w to co się stało. Byłam oszołomiona i roztrzęsiona. Przyszłam do domu cała mokra od deszczu. Mama wyszła z kuchni sprawdzić kto wszedł do środka.
- Czemu nie było Cię tak długo? - zapytała.
- Mój kolega miał wypadek i jest w szpitalu... - mruknęłam zdejmując buty.
- O matko! Ale nic poważnego, prawda? - zapytała z troską.
- Ma złamaną nogę i jest w śpiączce... ale krótkiej - poszłam na górę. Weszłam do łazienki i zdejmując ubrania weszłam pod prysznic. Ciepła woda lała się na moje ciało, więc szybko się rozgrzewało. Uwielbiałam ciepłe prysznice. Po dziesięciu minutach wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam się nim i założyłam piżamę. Wrzuciłam brudne ubrania do kosza na pranie. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Zuzy o wypadku Adama. Dziewczyna nie mogła uwierzyć. Przeniosłam się z nią na wideo rozmowy. Rozmawiałyśmy długo o tej całej sytuacji.
- Bardzo się o niego bałam. To przeze mnie wszystko. Gdybym go tak nie olała, nie stało by się to... - powiedziałam z wyrzutami sumienia, a po moim policzku spłynęła łza.
- Heej... Nie płacz. Wiesz co Adam mi mówił? Że bardzo Cię kocha i już dawno chciał Ci o tym powiedzieć - rozszerzyłam oczy. Adam... Mnie kocha... Uśmiechnęłam się, a z mojego oka wypłynęła kolejna łza, ale tym razem ze szczęścia. Przygryzłam wargę. Pogadałam jeszcze chwilę z dziewczyną, a po jakimś czasie poszłam spać.

Następnego dnia...
*w śnie Leny*
      Mój koncert. Właściwie to koncert mojego zespołu. Tłumy szaleją i krzyczą. 
- Ostatnią piosenkę chcę zadedykować mojemu chłopakowi, który niestety, ale nie może być tu razem ze mną -  Zakręciła mi się łezka w oku. Spojrzałam na Krystiana i Dawida. Po chwili zaczęliśmy grać, ale po niecałej minucie przestali, a światła zgasły. 
- Co jest... - nagle jeden reflektor się włączył a na scenę wszedł Adam. Nie mogłam uwierzyć, że tu jest...
- A-Adam? - załamał mi się głos, uśmiechnęłam się.
- Lena, jesteśmy już ponad pięć lat i mam do Ciebie pytanie - po tych słowach uklęknął przede mną i wyjął z kieszeni marynarki pudełeczko otwierając je. 
- Czy zostaniesz moją żoną?

*koniec snu*
     Obudziłam się i usiadłam. Przetarłam oczy.
- Jeju, co za sen... - uśmiechnęłam się lekko. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 10:32. Podeszłam do szafy. Wyciągnęłam białą koszulkę, czarne legginsy i szary sweter. Poszłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam i umalowałam. Wróciłam jeszcze do pokoju po telefon. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie jakieś śniadanie i zjadłam je w pośpiechu. Wpakowałam do torby dwie tabliczki czekolady oraz dwa tymbarki. Ubrałam moje białe vansy i wyszłam z domu. Pokierowałam się w stronę szpitala. Chciałam odwiedzić Adama. Weszłam do budynku. Podeszłam do recepcji.
- Dzień dobry, na jakiej sali leży Adam Zimmermann? - zapytałam recepcjonistki.
- Sala 306 - uśmiechnęła się do mnie pani za ladą.
- Dziękuję - pokierowałam się w odpowiednie miejsce. Weszłam po cichu. Przy łóżku Adama stała pielęgniarka.
- Dzień dobry, można? - zapytałam wychylając się zza drzwi.
- Witam, oczywiście - uśmiechnęła się do mnie. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Adam leżał na łóżku w szpitalnej piżamie. Pielęgniarka wyszła, więc mogłam zostać sama z brunetem. Położyłam moją torbę na kanapę i wyjęłam tabliczki czekolady. Położyłam je na etażerce obok łóżka chłopaka. Wzięłam stolik i usiadłam obok niego.
- Cieszę się, że nie jest Ci nic poważnego. Bałam się o Ciebie - złapałam go za rękę - Rozmawiałam z Zuzą... i powiedziała mi, że coś do mnie czujesz. Że mnie kochasz... - uśmiechnęłam się - Tylko szkoda, że nie mogę teraz z Tobą o tym porozmawiać... Ja też Cię kocham... Nawet nie wiesz jak bardzo - przysunęłam się lekko do Adama i nachyliłam się nad nim. Musnęłam delikatnie jego usta. Odsunęłam się od niego. Niespodziewanie chłopak otworzył oczy. Moje tęczówki rozszerzyły się.
- Adam! - uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak spojrzał na mnie rozkojarzony. Po chwili jednak uśmiechnął się.










22 Rozdział!
Adam jest niczym śpiąca królewna! :D
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał! ^^
Czytasz? Komentujesz! ♥
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Zapraszam na aska.
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! <3