wtorek, 28 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 11

Rozdział 11: "Wzloty i upadki"
*muzyczka*

Adam's POV 
Super. Alicja. Tutaj. Kiedy miałem pocałować Lenę. Ta, też sobie wybrała odpowiedni moment.
- Adam?! - wrzasnęła jakby zobaczyła tarantulę. Westchnąłem. Tak blisko, a tak daleko.
- Adam?! - powtórzyła głośniej.
- No przecież słyszę! Głuchy nie jestem! - warknąłem.
- Co Ty robisz z tym czymś?! - pokazała palcem na Lenę.
- Nie z tym czymś, bo "to coś" ma imię... - uspokoiłem się.
- Pffff... To coś musi sobie stąd pójść, bo musimy porozmawiać w cztery oczy... - zarządziła blondynka.
- Nie, Lena zostaje tutaj. To Ty stąd wyjdziesz - zdezorientowana nie wiedziała co zrobić. Postanowiła jednak, że opuści pomieszczenie.
- To na czym skończyliśmy? -  przysunąłem się do brunetki by dokończyć pocałunek, ale odsunęła się.
- Nie, Adam... To nie ma sensu... - wstała i wyszła z pokoju.

Lena's POV

 Posunęłam do wydzielonych mi czterech ścian zamykając za sobą drzwi. Usiadłam w kącie i popłakałam się. Z każdą następną minutą coraz bardziej żałowałam przyjazdu tu i zmarnowanych pieniędzy. W pewnym momencie usłyszałam, że drzwi otwierają się. Nie podniosłam głowy by zobaczyć kto stoi w ich progu.
- Lena? - usłyszałam głos Asi.
- Asia? Co ty tu robisz? - odezwałam się cichutko podnosząc głowę, ponieważ mój głos był tak załamany, że nie stać mnie było nic głośniej powiedzieć.
- Słyszałam co działo się w pokoju Adama... Wszystko w porządku? - zamknęła za sobą drzwi.
- T-tak... Nie przejmuj się mną... - wymusiłam uśmiech. Dziewczyna podeszła do mnie i kucnęła opierając ręce o moje kolana.
- Słuchaj... Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała ze mną porozmawiać, to wiedz, że zawsze możesz przyjść do mnie... - potarła dłonią o moje ramię uśmiechając się przyjacielsko. Nie znałam Asi od tej strony... Można powiedzieć, że w ogóle jej nie znałam... W szkole tylko mijałyśmy się na korytarzu... Nic poza tym...
- Dzięki - otarłam łzy - Zastanawiam się czy nie pojechać do domu...
- Co? - zdziwiła się - Jak to? Przecież wycieczka dopiero się zaczęła!
- Tak wiem... Ale nie mam największej ochoty spędzić siedmiu dni z Alicją w jednym pokoju. Tym bardziej, że mnie poniża... - mruknęłam patrząc na moje paznokcie.
- Nie byłaś z tym u wychowawczyni? - zapytała siadając przede mną.
- Byłam, ale powiedziała, że nie da się z tym nic zrobić...
- Musisz stawić się Alicji! Przecież ona nie może Tobą rządzić.
- Racja... - spojrzałam na dziewczynę.
- Nie poddawaj się! Jesteś silną dziewczyną - podniosła mnie na duchu uśmiechając się.
- Masz rację, Asiu, dziękuję Ci z całego serca - przytuliłam ją. W tym momencie do pokoju wszedł Dawid.
- Dziewczyny, wszyscy wołają na wspólne ognisko - powiedział.
- Zaraz przyjdziemy, kochanie - Asia uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uśmiech i wyszedł.
- A teraz wycieraj łzy i idziemy się rozgrzać, okej? - dziewczyna spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się do niej, otarłam łzy i wstałam. Wyszłyśmy z pokoju po drodze zabierając Zuzę i Izę - przyjaciółkę Asi. Wyszłyśmy z ośrodka i pokierowałyśmy się na podwórko gdzie siedzieli już prawie wszyscy włącznie z nauczycielami. Zajęłyśmy miejsca na wielkim pniu, rozmawiając. Kątem oka patrzyłam na Adama, który siedział na przeciwko mnie i rozmawiał z Dawidem. Widać było, że ich rozmowa jest poważna. Odwróciłam wzrok i wróciłam do rozmowy z dziewczynami.

*muzyczka#2*

  Po ognisku postanowiłam przejść się nad jezioro. Uwielbiałam wieczorne spacery. Mogłam pomyśleć nad różnymi sprawami. Księżyc wisiał już na niebie, a liczne gwiazdy mu towarzyszyły. Podeszłam do brzegu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Widok był niesamowity. Usiadłam na zimnym piasku obserwując niebo. Po chwili poczułam, że ktoś się do mnie dosiada.
- Piękny widok, nieprawdaż? - odezwał się męski głos. Nie był to nikt inny jak Adam. Światło księżyca idealnie rozświetlało nasze twarze. Spojrzałam w jego stronę.
- Tak... - powiedziałam cicho. W ciszy oglądaliśmy jak gwiazdy świecą się u boku księżyca. Jego oczy świeciły się niczym kryształy. Przysunęłam się lekko do zielonookiego. Chłopak objął mnie ramieniem w pasie, przysuwając najbliżej jego ciepłego ciała. Położyłam głowę na ramieniu Adama. Brunet pocałował mnie w tył głowy. Uśmiechnęłam się lekko rumieniąc. Czułam zapach jego perfum. Pachniał cudownie. Uwielbiam takie zapachy. Pocierał ręką o moje plecy. Było mi z nim tak dobrze... Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie... Nigdy się nie skończyła... Spoglądał na mnie. Zauważyłam to kątem oka. Patrzyłam na morze. Odbijał się w nim księżyc. Czułam jak jego kąciki ust się podnoszą. Złapał mnie za rękę. Spojrzałam na splecione dłonie. Uśmiechnęłam się.
- Lena... - szepnął brunet.
- Tak? - podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka. Jedną ręką dotknął mojej twarzy. Wpatrywałam się w jego oczy. Miałam lekko otwarte usta. Po chwili poczułam jak chłopak złącza nasze usta w delikatnym pocałunku.









11 rozdział! <3
Z okazji, że wybiło mi 1000 wyświetleń, postanowiłam wstawić rozdział! Myślę, że się cieszycie!
Mam nadzieję, że wam się podoba!
Zapraszam do komentowania bo to daje mi jeszcze więcej weny! ♥ i na aska.
Enjoy! ^^
DZIĘKUJĘ WIOLI ZA POMOC <3 (:
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! <3 :>

2 komentarze:

  1. No no no gratulejszyn. Naprawdę świetne. ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuu.. To jest takie słodkiee :3 Świetnie Ci wychodzi to pisanie! :D Tak trzymaj i gratuluję Ci 1000 wyświetleń <3

    OdpowiedzUsuń