czwartek, 30 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 13

Rozdział 13: "Wpadka"
*muzyczka*

Adam's POV
   Podszedłem do Lenki i przytuliłem ją.
- Martwiłem się o Ciebie - oderwałem się od niej siadając obok - Myślałem, że stało Ci się coś poważnego...
- Nic mi nie jest. Pewnie zrobiło mi się słabo, to tyle - posłała mi delikatny uśmiech.
- To ja was zostawię... - rudowłosa wstała i z chichotem pobiegła do drzwi wychodząc.
- Mam coś dla Ciebie - pokazałem jej misia. Brunetka zachichotała.
- Niech zgadnę, żona Andrzeja? - wzięła go do ręki chichocząc.
- Dobrze zgadujesz - uśmiechnąłem się.
- Dziękuję - odwzajemniła gest i przytuliła się do mnie. Uwielbiam mieć ją w objęciach. Położyła go na swoim łóżku.
- Może wyjdziemy na zewnątrz? - zaproponowała dziewczyna - Alicja tu jest, a nie chcę, żeby wszystko słyszała - szepnęła mi na ucho. Skinąłem, Lena ubrała buty, bluzę i po cichu wyszliśmy z pokoju. Wyszliśmy na zewnątrz. Inni uczniowie i nauczyciele jeszcze spali, więc mogliśmy w spokoju porozmawiać. Usiadliśmy na pniu przy zgaszonym ognisku.
- Chciałbym Cię przeprosić za wczoraj... Że Cię chciałem pocałować... - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie przyjacielsko.
- Naprawdę, nic nie szkodzi - rozmawialiśmy jeszcze trochę. Wpadłem na pewien pomysł.
- Pójdę na chwilę do pokoju. Nie ruszaj się stąd - powiedziałem i pobiegłem do ośrodka.

Lena's POV
  Patrzyłam w piasek. Rysowałam na nim butami serduszko. Nagle usłyszałam za sobą dobrze mi znany głos.
- A o to Lena, bardzo rzadki okaz - odwróciłam się. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty Adam z kamerą.
- Adam, nie nagrywaj mnie! - zasłoniłam się dłonią na co chłopak zareagował śmiechem. Udałam obrażoną.
- Ej no, nie obrażaj się - wytknęłam do niego język. Poszłam w stronę jeziora. Słyszałam za sobą jego kroki. Zaśmiałam się i zaczęłam biec. Zdjęłam buty w biegu i wbiegłam bezpośrednio do wody. Na dworze było bardzo ciepło, więc woda nie była ani za zimna, ani za gorąca. Zaczęłam krążyć po wodzie, skakać, chlapać wodą. Śmiałam się w niebo głosy.
- Szalona... - usłyszałam śmiech chłopaka.
- Nie kameruj mnie, no! - skrzyżowałam moje ręce na klatce piersiowej.
- Lena, złość piękności szkodzi - uśmiechnął się do mnie brunet.
- Przestań - mruknęłam czerwieniąc się. Chłopak wyłączył kamerkę. Odwróciłam się do niego plecami. Po chwili poczułam na swojej talii ręce. Spojrzałam w dół. Charakterystyczne ręce z kolorowymi bransoletkami owinęły się wokół mojego pasa.
- Polatamy trochę - odezwał się Adam i zaczął kręcić się wokół własnej osi, przez co moje nogi oderwały się od podłoża.
- Adam! Puszczaj mnie! - zarządziłam. W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. Po chwili też zaczęłam się śmiać.
- No puść mnie już - powiedziałam błagalnym głosem.
- Słucham? Nic nie słyszę - odezwał się brunet kręcąc się dalej.
- Puść - mruknęłam.
- Hmm? - zrozumiałam, że chodzi mu o prośbę.
- Adam, proszę, puść mnie - chłopak postawił mnie na piasek. Odwróciłam się do niego, jednak zielonooki dalej trzymał mnie w talii. Spotkałam się z jego oczami. Wpatrywałam się w nie. Zatonęłam w nich jak Titanic. Dosłownie.
- Kasprzyk! Zimmermann! A co wy tu robicie o tej porze?! - usłyszeliśmy głos naszego historyka. Spojrzałam w jego stronę, Adam mnie puścił, a ja zrobiłam się czerwona jak burak.
- Pytam się - profesor oczekiwał odpowiedzi.
- To moja wina, proszę pana... - powiedział brunet biorąc wszystko na siebie - Wyszliśmy na chwilę, no ale ta chwila się trochę przedłużyła... - oznajmił chłopak.
- Wiecie, że wychodzenie za zewnątrz bez poinformowania jakiejkolwiek osoby dorosłej jest zabronione - powiedział nauczyciel - Żeby to mi ostatni raz było! A teraz do środka! - wzięłam swoje buty, założyłam je i pobiegłam do budynku. Posłałam Adamowi uśmiech i weszłam do swojego pokoju. Alicja stała przy lustrze i malowała się. Podeszłam do swojej walizki mijając blondynkę.
- Gdzieś ty się szlajała? - zapytała charakterystycznym głosem malując usta.
- Nie twój interes - wolałam nie wdawać się z nią w konflikt.
- Pff... Prędzej czy później i tak się dowiem - olałam ją. Wolałam zająć się sobą.Wzięłam z walizki ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam ciuchy, uczesałam się i umalowałam. Gdy wyszłam z łazienki, Alicji już nie było. Zaczęłam sprzątać w swojej część pokoju

Zuza's POV
(perspektywa Zuzy będzie się pojawiała raz na jakiś czas)

  Widziałam przez okno Lenę i Adama. Byłaby z nich taka piękna para! Kibicuję im i mam nadzieję, że się uda. Po drodze na śniadanie, standardowo, chodziłam z pokoju do pokoju uprzedzając wszystkich, że zaraz jest śniadanie. Taka rola przewodniczącej szkoły. Zabrałam ze sobą Aśkę i Izę, i razem poszłyśmy po Lenę. Weszłyśmy po cichu do jej pokoju. Nagle usłyszałyśmy z łazienki, że wydobywa się jakiś głos. Okazało się, że to Lenka śpiewała. Pierwszy raz ją usłyszałam. Stanęłyśmy jak wbite w podłogę. Nie mogłyśmy uwierzyć. Śpiewała dosłownie jak anioł. Po chwili drzwi od łazienki się otworzyły, a ja zobaczyłam naszą śpiewaczkę. Zobaczyła nas i krzyknęła ze strachu.
- Co tu robicie?! - zapytała wystraszona.
- Przyszłyśmy po Ciebie na śniadanie... Boże, Lena! Jak Ty piękne śpiewasz! - krzyknęła Iza z zachwytu.
- Słyszałyście wszystko? - zapytała brunetka.
- Tak, zgłoś się gdzieś, dziewczyno, masz talent! - uśmiechnęła się Aśka, a ja dalej nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Boję się. Jestem za nieśmiała - otrząsnęłam się.
- Co Ty gadasz? Ja się już o to postaram, żeby Cię do jakiegoś programu zaciągnąć! - zarządziłam.
- Dobra, możemy już iść? Jestem mega głodna - oznajmiła niebieskooka. Wyszłyśmy z jej pokoju i pokierowałyśmy się do jadalni.

13 rozdział! :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba! ^^
Napiszcie mi jaki moment najbardziej wam sie spodobał. Zapraszam do komentowania, bo to daje mi jeszcze więcej weny! ♥ i na aska.
Enjoy! ^^
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! :3

środa, 29 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 12

Rozdział 12: "Kolejny, piękny sen..."
*muzyczka*

Adam's POV
  Oderwałem się od Leny i czekałem na jej reakcję. Spojrzała na mnie błękitnymi oczkami. Uśmiechnęła się słodko. Przez chwilę nic nie mówiliśmy. Po jakimś czasie dziewczyna się odezwała.
- Adam... Ja nie wiem co powiedzieć - miała jasno różowe rumieńce na twarzy.
- Nic nie mów... - chciałem po raz kolejny ją pocałować, jednak usłyszałem zza drzewa piski radości i oklaski. Pojawili się moi koledzy, Zuza, Aśka i Iza. Dziewczyny podbiegły do Leny i przytuliły ją piszcząc i skacząc. Chłopaki za to do mnie i przybili mi piątki.
- Ej, co jest grane? - zapytałem chłopaków.
- No jak to co? - odezwał się Dawid - W końcu zrobiłeś pierwszy krok! - powiedział mi na ucho. Spojrzałem na brunetkę, a ona na mnie. Uśmiechnęła się lekko i wskazała palcem, że idzie do ośrodka. Skinąłem i odwzajemniłem uśmiech. Dziewczyny popchały niebieskooką do środka.
- Panowie, a co tu się dzieje? - podeszła do nas jedna z nauczycielek - Już dawno po ognisku! Migiem do pokoi! - zarządziła pani profesor. Udaliśmy się do budynku chichocząc.

Lena's POV
- No, ale opowiadaj! Jak było? - zapytała Zuza łapiąc mnie za dłonie. Siedziałyśmy u mnie w pokoju na łóżku. Dziewczyny oczekiwały ode mnie wszystkich zeznań.
- No co... No... Fajnie no - na mojej twarzy zagościł rumieniec. Nie potrafiłam wyrazić mojego uczucia. Było nie do opisania... Czułam motylki w brzuchu.
- Fajnie?! Tylko fajnie?! - odezwała się Aśka z oburzeniem.
- No dziewczyny, fantastycznie! - wzięłam poduszkę do ręki i przyłożyłam ją do klatki piersiowej - Był taki delikatny... Przytulał mnie... I jeszcze ten widok... - westchnęłam głęboko i opadłam na łóżko, a przyjaciółki zachichotały.
- Ktoś tu się zakochał... - Iza zaczęła mnie łaskotać.
- Iza! Hahaha! Przestań! - niestety dziewczyny się przyłączyły, przez co zaczęłam się wiercić na łóżku płacząc ze śmiechu. Nie mogłam złapać oddechu. Śmiałam się na całego.
- Hej, dziewczyny, mogę pogadać z Leną? - odezwał się męski głos, dziewczyny spojrzały w stronę drzwi, skąd dochodził głos. W ich progu stał Adam. Podniosłam się szybko, poprawiając koszulkę. Przyjaciółki spojrzały na mnie, a potem na chłopaka. Wstały i wyszły posyłając mi znaczne spojrzenie.
- Mogę wejść? - zapytał brunet opierając się ręką o framugę drzwi.
- Tak, jasne, pewnie - poprawiłam włosy i usiadłam po turecku. Zamknął za sobą konstrukcję i usiadł obok mnie. Uśmiechnęłam się do niego.
- Słuchaj, nie bez powodu Cię pocałowałem - powiedział łapiąc moje dłonie. Spojrzałam na nie, a po chwili przeniosłam wzrok na jego twarz.
- Uwielbiam Cię. Uwielbiam Twój uśmiech, sposób w jaki ze mną rozmawiasz, uwielbiam Twoje oczy, włosy, zapach. Uwielbiam Twój charakter. Uwielbiam Ciebie całą. Jesteś po prostu idealna - przytuliłam się do niego.
- Pierwszy raz ktoś tak do mnie powiedział... - uśmiechnęłam się do niego. Zbliżył się do mnie. Zamknęłam oczy.

    Otworzyłam oczy. Obudziło mnie szturchanie w ramię. Podniosłam się. Byłam u siebie w pokoju. Zobaczyłam, że Alicja śpi. Rozejrzałam się, a mój wzrok padł na rudowłosą dziewczynę.
- Lena wstawaj! - Usłyszałam damski głos. Zuza? Ale jak to wstawaj? Czyli to wszystko... To był sen? Ten widok, Adam, pocałunek... No tak... Jak zwykle, to jest za piękne, żeby było prawdziwie - Wczoraj zemdlałaś przy ognisku. Adam bardzo się o Ciebie martwił. Siedział u Ciebie całą noc.  Zresztą ja też! Nad ranem poszedł. Pamiętasz coś z tamtego wieczoru? - zapytała troskliwie.
- Pamiętam, że zakręciło mi się w głowie... I upadłam na piasek obok ogniska. A potem tylko zamazany obraz, ciemność... Czy później, coś się jeszcze działo? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nauczyciele przenieśli Cię do ośrodka. Obudziłaś się na chwile, ale coś majaczyłaś i zasnęłaś po chwili. Wychowawczyni wyznaczyła Adama i mnie, żebyśmy się Tobą opiekowali, bo Alicja nie miała zamiaru nad Tobą czuwać - spojrzałam w jej stronę. Głupia jędza. Oj, niech się nie zdziwi, jak jej się kiedyś odwdzięczę za to wszystko...
- Śnił mi się cudowny sen. Przez chwilę myślałam, że to prawda, ale niestety... - westchnęłam.
- Niech zgadnę, o Adamie? - spojrzała na mnie śmiesznie ruszając brwiami. Zaśmiałam się.
- Ehh...Tak - opowiedziałam przyjaciółce o śnie. Była nim zachwycona i podekscytowana.
- Najpiękniejszy sen, jaki kiedykolwiek od kogoś usłyszałam! - podparła się ręką wzdychając. Zuza jest nieuleczalną romantyczką. Kiedyś, gdy miałam przyjść do niej robić projekt na niemiecki, zastałam ją u niej w pokoju, oglądającą jakieś romansidło i krzyczącą: "Boże! Z nich jest taka piękna para!", a potem tylko płacz i smarkanie w chusteczki.
- Przepraszam?! - odezwała się Alicja siadając na łóżku z różową opaską na oczach. Podniosła ją do góry - Czy możecie być ciszej?! Heloł, próbuję się wyspać! Muszę być wypoczęta i mieć idealną cerę! -po tych słowach położyła się dalej.
- Co za pieprzona diva! - mruknęła rudowłosa.
- Słucham?!
- Nie, nic. Śpij dalej... - powiedziałam w stronę blondynki i skarciłam wzrokiem Zuzę - Oj no co? Wkurza mnie - uśmiechnęłam się do koleżanki.
- Wiesz czego teraz pragnę? - spytałam koleżankę - Chcę, żeby do mnie przyszedł, zapytał jak się czuję, czy wszystko w porządku... - bawiłam się poszewką od poduszki - Ale skoro mówisz, że całą noc u mnie był, to pewnie teraz śpi... - mruknęłam niewyraźnie.
- Kto wie? Może nie śpi, tylko myśli o Tobie i zaraz może przyjść? To wszystko jest do spełnienia... - wyobraźnia Zuzy została reaktywowana.
- Wątpię - po chwili ktoś zapukał do drzwi - Kto tam? - zapytałam. Konstrukcja się otworzyła, a moim oczom ukazał się zaspany Adam z misiem w ręku.
- Zuza, czy Lena już się obudziła? - zapytał ziewając. Zuza spojrzała na mnie z rozszerzonymi oczami i otwartą buzią.
- Jestem jasnowidzem! - krzyknęła radośnie klaszcząc w ręce, a ja uśmiechnęłam się szeroko do niewyraźnego na twarzy zielonookiego i pomachałam mu. Twarz chłopaka rozpromieniła się, a po chwili wszedł do środka.

Turururu!
12 rozdział!
Jak ten czas szybko leci :D Mam nadzieję, że wam się podoba.
Zapraszam do komentowania, bo to daje mi jeszcze więcej weny! <3 i na aska.
Enjoy! ^^
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! C:

wtorek, 28 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 11

Rozdział 11: "Wzloty i upadki"
*muzyczka*

Adam's POV 
Super. Alicja. Tutaj. Kiedy miałem pocałować Lenę. Ta, też sobie wybrała odpowiedni moment.
- Adam?! - wrzasnęła jakby zobaczyła tarantulę. Westchnąłem. Tak blisko, a tak daleko.
- Adam?! - powtórzyła głośniej.
- No przecież słyszę! Głuchy nie jestem! - warknąłem.
- Co Ty robisz z tym czymś?! - pokazała palcem na Lenę.
- Nie z tym czymś, bo "to coś" ma imię... - uspokoiłem się.
- Pffff... To coś musi sobie stąd pójść, bo musimy porozmawiać w cztery oczy... - zarządziła blondynka.
- Nie, Lena zostaje tutaj. To Ty stąd wyjdziesz - zdezorientowana nie wiedziała co zrobić. Postanowiła jednak, że opuści pomieszczenie.
- To na czym skończyliśmy? -  przysunąłem się do brunetki by dokończyć pocałunek, ale odsunęła się.
- Nie, Adam... To nie ma sensu... - wstała i wyszła z pokoju.

Lena's POV

 Posunęłam do wydzielonych mi czterech ścian zamykając za sobą drzwi. Usiadłam w kącie i popłakałam się. Z każdą następną minutą coraz bardziej żałowałam przyjazdu tu i zmarnowanych pieniędzy. W pewnym momencie usłyszałam, że drzwi otwierają się. Nie podniosłam głowy by zobaczyć kto stoi w ich progu.
- Lena? - usłyszałam głos Asi.
- Asia? Co ty tu robisz? - odezwałam się cichutko podnosząc głowę, ponieważ mój głos był tak załamany, że nie stać mnie było nic głośniej powiedzieć.
- Słyszałam co działo się w pokoju Adama... Wszystko w porządku? - zamknęła za sobą drzwi.
- T-tak... Nie przejmuj się mną... - wymusiłam uśmiech. Dziewczyna podeszła do mnie i kucnęła opierając ręce o moje kolana.
- Słuchaj... Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała ze mną porozmawiać, to wiedz, że zawsze możesz przyjść do mnie... - potarła dłonią o moje ramię uśmiechając się przyjacielsko. Nie znałam Asi od tej strony... Można powiedzieć, że w ogóle jej nie znałam... W szkole tylko mijałyśmy się na korytarzu... Nic poza tym...
- Dzięki - otarłam łzy - Zastanawiam się czy nie pojechać do domu...
- Co? - zdziwiła się - Jak to? Przecież wycieczka dopiero się zaczęła!
- Tak wiem... Ale nie mam największej ochoty spędzić siedmiu dni z Alicją w jednym pokoju. Tym bardziej, że mnie poniża... - mruknęłam patrząc na moje paznokcie.
- Nie byłaś z tym u wychowawczyni? - zapytała siadając przede mną.
- Byłam, ale powiedziała, że nie da się z tym nic zrobić...
- Musisz stawić się Alicji! Przecież ona nie może Tobą rządzić.
- Racja... - spojrzałam na dziewczynę.
- Nie poddawaj się! Jesteś silną dziewczyną - podniosła mnie na duchu uśmiechając się.
- Masz rację, Asiu, dziękuję Ci z całego serca - przytuliłam ją. W tym momencie do pokoju wszedł Dawid.
- Dziewczyny, wszyscy wołają na wspólne ognisko - powiedział.
- Zaraz przyjdziemy, kochanie - Asia uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uśmiech i wyszedł.
- A teraz wycieraj łzy i idziemy się rozgrzać, okej? - dziewczyna spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się do niej, otarłam łzy i wstałam. Wyszłyśmy z pokoju po drodze zabierając Zuzę i Izę - przyjaciółkę Asi. Wyszłyśmy z ośrodka i pokierowałyśmy się na podwórko gdzie siedzieli już prawie wszyscy włącznie z nauczycielami. Zajęłyśmy miejsca na wielkim pniu, rozmawiając. Kątem oka patrzyłam na Adama, który siedział na przeciwko mnie i rozmawiał z Dawidem. Widać było, że ich rozmowa jest poważna. Odwróciłam wzrok i wróciłam do rozmowy z dziewczynami.

*muzyczka#2*

  Po ognisku postanowiłam przejść się nad jezioro. Uwielbiałam wieczorne spacery. Mogłam pomyśleć nad różnymi sprawami. Księżyc wisiał już na niebie, a liczne gwiazdy mu towarzyszyły. Podeszłam do brzegu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Widok był niesamowity. Usiadłam na zimnym piasku obserwując niebo. Po chwili poczułam, że ktoś się do mnie dosiada.
- Piękny widok, nieprawdaż? - odezwał się męski głos. Nie był to nikt inny jak Adam. Światło księżyca idealnie rozświetlało nasze twarze. Spojrzałam w jego stronę.
- Tak... - powiedziałam cicho. W ciszy oglądaliśmy jak gwiazdy świecą się u boku księżyca. Jego oczy świeciły się niczym kryształy. Przysunęłam się lekko do zielonookiego. Chłopak objął mnie ramieniem w pasie, przysuwając najbliżej jego ciepłego ciała. Położyłam głowę na ramieniu Adama. Brunet pocałował mnie w tył głowy. Uśmiechnęłam się lekko rumieniąc. Czułam zapach jego perfum. Pachniał cudownie. Uwielbiam takie zapachy. Pocierał ręką o moje plecy. Było mi z nim tak dobrze... Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie... Nigdy się nie skończyła... Spoglądał na mnie. Zauważyłam to kątem oka. Patrzyłam na morze. Odbijał się w nim księżyc. Czułam jak jego kąciki ust się podnoszą. Złapał mnie za rękę. Spojrzałam na splecione dłonie. Uśmiechnęłam się.
- Lena... - szepnął brunet.
- Tak? - podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka. Jedną ręką dotknął mojej twarzy. Wpatrywałam się w jego oczy. Miałam lekko otwarte usta. Po chwili poczułam jak chłopak złącza nasze usta w delikatnym pocałunku.









11 rozdział! <3
Z okazji, że wybiło mi 1000 wyświetleń, postanowiłam wstawić rozdział! Myślę, że się cieszycie!
Mam nadzieję, że wam się podoba!
Zapraszam do komentowania bo to daje mi jeszcze więcej weny! ♥ i na aska.
Enjoy! ^^
DZIĘKUJĘ WIOLI ZA POMOC <3 (:
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria! <3 :>

sobota, 25 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 10

Rozdział 10: "Problemy..."
*muzyczka*

Lena's POV
  Siedziałam u siebie w pokoju i rozpakowywałam się. Nadal nie mogłam uświadomić sobie, że muszę dzielić pokój z moim wrogiem. Byłam z Zuzą u mojej wychowawczyni w sprawie przeniesienia mnie do innego pokoju - oczywiście nic nie dało się zrobić. Dlaczego zawsze muszę mieć pecha? Po chwili Alicja wyszła z łazienki.
   Alicja to wysoka blondynka o zielonych oczach. Jest najpopularniejsza w całej szkole i myśli, że jest lepsza od wszystkich. Ubiera się bardzo wyzywająco i po mimo uwag nauczycieli dalej to robi. Wykorzystuje chłopaków umawiając się z nimi, a później po prostu olewając. Jej najlepszą przyjaciółką jest Julia, którą także wykorzystuje. Trochę mi jej szkoda, ponieważ Julka nie jest aż taka zła, ale jeżeli chce być tak traktowana, to proszę bardzo.
   Dziewczyna ubrana była w krótką sukienkę i szpilki. Malowała się przed lustrem, jakby nie miała wystarczająco tapety na sobie. Przez przypadek parsknęłam śmiechem, a Alicja od razu spojrzała na mnie odrywając wzrok od lustra.
- Z czego się śmiejesz? - zapytała wściekła.
- Nie, nic - mruknęłam niewyraźnie. Blondynka odłożyła tusz do rzęs na komodę i podeszła do mnie.
- Słuchaj no. Dam Ci 3 rady których powinnaś przestrzegać. 1. Nie przebywać w części mojego pokoju. 2. Nie używać moich kosmetyków. 3. Oddalić się od Adama raz na zawsze - po trzeciej "zasadzie" podniosłam głowę.
- Słucham? - odłożyłam bluzkę, którą miałam w ręku na bok i wstałam - Nie masz prawa zabraniać mi przyjaźni z Adamem! - wytknęłam na nią palcem.
- Phi! - zaśmiała się parszywie - Jeśli nie będziesz przestrzegać tego, to zobaczysz na co mnie stać - uśmiechnęła się sztucznie - A teraz przepraszam, ale wychodzę - wzięła torebkę i wyszła z pokoju.
- Co za jędza! - warknęłam sama do siebie. Nienawidzę jej. Jakim prawem może mi tego zabraniać?! Rzuciłam poduszką w drzwi, do których po chwili ktoś zapukał.
- Czego?! - wstałam rozwścieczona. Drewniana konstrukcja się otworzyła.
- Tak witasz swoją przyjaciółkę? - stała w niej Zuza z założonym rękami.
- Wkurzyłam się... - usiadłam z powrotem. Dziewczyna podniosła poduszkę i podeszła do mnie, usiadła obok po turecku.
- Co się znowu stało? - zapytała trzymając w ręku puchowy przedmiot.
- To przez Alicje. Głupia krowa dała mi "zasady" jakie mam przestrzegać - gotowało się we mnie.
- Co? Jakie zasady? - zaskoczona dziewczyna, aż się wyprostowała i rozszerzyła oczy.
- Cytuję: 1. Nie przebywać w części mojego pokoju. 2. Nie używać moich kosmetyków. 3... - opuściłam wzrok.
- Co 3? - zapytała rudowłosa.
- 3. Oddalić się od Adama raz na zawsze... - westchnęłam opadając na łóżko.
- Co?! O nie! Tak do cholery nie może być! - dziewczyna aż z wrażenia wstała.
- Nie będzie idiotka Tobą rządziła! Jakim prawem zabroniła Ci przyjaźni z Adamem? No chyba ją do reszty porąbało - zaczęła chodzić po pokoju ze zdenerwowania.
- Nie wiem... - powiedziałam bezradnie.
- Idę do Adama. Powiem mu jak ona Cie źle traktuje! - zarządziła Zuza.
- Co?! - poderwałam się się z łóżka - Nie! - nie zdążyłam jej zatrzymać bo wyszła. - Cholera...

*muzyczka#2*

Adam's POV
  - Widzimy się jutro w kolejnym Daily Vlogu. Trzymajcie się, papa! - skończyłem nagrywać pierwszego vloga z wycieczki wraz z moim kolegą, Dawidem, z którym miałem pokój. Wyłączyłem kamerę i schowałem do walizki, tak żeby nikt nie wiedział gdzie jest. Nigdy nie brakuje złodziei.
- Stary, ja będę spadać do Aśki - wstał z kanapy i podszedł w kierunku drzwi.
- Ejeje! Tylko tam nie szalej za bardzo z nią! - zaśmiałem się.
- Ty się lepiej zajmij tą swoją Leną. Ładna jest, miła. Tylko trochę nieśmiała, ale to nic. Nie zmarnuj lepiej okazji i powiedz jej co czujesz...
- A co jeśli mnie odrzuci? - zapytałem Dawida.
- Wątpię. Zauważyłeś jak ona na Ciebie patrzy? Na lekcjach wpatruje się w Ciebie. Na przerwach także. Widać, że jest w Tobie zakochana po uszy - uśmiechnął się.
- Jakoś w jej domu powiedziała, że kocha mnie jak brata... Że jestem dla niej kochany i w ogóle... - mruknąłem cicho.
- Pewnie skłamała. Może tak jak Ty boi się powiedzieć, że jesteś dla niej kimś więcej niż przyjacielem.
- Może i tak... - westchnąłem.
- Będzie dobrze, zobaczysz... Dasz radę. Ja w Ciebie wierzę, stary - chłopak chciał wyjść, ale w tym momencie do pokoju wparowała Zuza.
- Zuza? Co się stało? - podniosłem się. Nie odpowiedziała tylko spojrzała na Dawida, Dawid na mnie, a ja na Zuzę.
- Dobra... To ja idę - wyszedł, a raczej wybiegł z pomieszczenia. Chyba wystraszył się Zuzi. Może dlatego, że go zbytnio nie lubi, a on w pewnym stopniu za nią szaleje. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale do pokoju weszła Lena.
- Zuza, nie! - powiedziała brunetka zamykając za sobą drzwi.
- Ale Lena! - oburzyła się rudowłosa i odwróciła się w jej stronę.
- Nie! - niebieskooka podniosła lekko głos.
- Dziewczyny! - krzyknąłem, a po chwili obie spojrzały na mnie - O co do cholery chodzi? - zapytałem zdezorientowany. Lena spojrzała złowrogo na Zuze. Dziewczyna westchnęła.
- No dobra. Sama mu to powiedz - brunetka się uśmiechnęła, a jej przyjaciółka wyszła z pokoju.
- O co chodzi? - podszedłem do Lenki. Spojrzała na mnie, usiadła na łóżku i westchnęła.
- Muszę dzielić pokój z Alicją... A dobrze wiesz, że ja jej zbytnio nie trawię... - usiadłem obok dziewczyny.
- I? - zapytałem patrząc na dziewczynę. Patrzyła w podłogę.
- I powiedziała, że mam się od Ciebie oddalić, bo jak nie to zobaczę na co ją stać... - dziewczynie załamał się głos co oznaczało, że chciała płakać. Nie mogłem uwierzyć, że Alicja to taka perfidna jędza! Opuszkami palców, delikatnie podniosłem podbródek dziewczyny, a ta spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.
- Wiesz gdzie ona może teraz być? - zapytałem, jedną rękę położyłem na plecy Lenki i delikatnie je pocierałem, aby podnieść ją na duchu.
- Nie, proszę! - dziewczyna momentalnie spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Nie mów jej, że Ci powiedziałam. Będę miała problemy. Adam... Proszę... - po jej policzku spłynęła łza. Otarłem ją kciukiem.
- Lenka nie płacz... Ale zrozum, nie możemy tak tego zostawić. Przecież ona nie ma prawa mówić, co masz robić, a czego nie... - patrzyłem na nią z troską. Złapałem jej malutką dłoń.
- W-wiem... - podała mi rękę.
- A teraz się uspokój i popatrz na mnie - dziewczyna przeniosła wzrok na mnie. Dotknęła jej delikatną rączką mojego policzka. Przybliżyłem się do niej patrząc w jej błękitne oczka. Dzieliły nas jedynie milimetry. Nagle drzwi się otworzyły, a w ich progu stanęła Alicja

10 rozdział za nami! C:
Nie mogę uwierzyć, że to już 10 rozdział. Dziękuję wam za pół tysiąca wyświetleń!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Zostawcie po sobie komentarz, bo to daje mi więcej weny do pisania!
Enjoy! ^^
Pozdrawiam, Wiktoria!

piątek, 24 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 9

Rozdział 9: "Tylko nie ona..."
*muzyczka*

*dzień wycieczki*
Lena's POV
  Obudziłam się cała roztrzęsiona z podekscytowania. Prawie całą noc nie spałam, tylko pisałam z Adamem o wycieczce. Bardzo się cieszę, że już między nami wszystko ok. Walizka od wczoraj stała zapakowana ubraniami i różnymi rzeczami w przedpokoju i czekała na mnie. Obudziłam się o 4:30. Zbiórkę mieliśmy o 6:30 pod szkołą, a Adam miał przyjść o 6:15. Wyciągnęłam spod kołdry nogi i ręce, i "wyciągnęłam się" ziewając. Zwlokłam się z łóżka. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Otworzyłam szafę drapiąc się po nodze. Postanowiłam ubrać coś wygodnego na podróż. Wybrałam te rzeczy i pokierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam długi prysznic, zrobiłam makijaż i uczesałam się. Wróciłam do pokoju po podręczny plecak do którego schowałam telefon, ładowarkę i inne pierdoły bez których nie mogłam żyć. Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie była moja mama stojąca przy blacie i przygotowująca mi kanapki na drogę.
- Mamo, przecież mówiłam, że nie musisz wstawać. - położyłam plecak na krzesło.
- Oj cicho już. - podała mi jedzenie. Uśmiechnęłam się i spakowałam prowiant do plecaka.
Spojrzałam na zegarek w kuchni. Wskazywał 5:45. Mama powiedziała mi, żebym się dobrze bawiła i pożegnała się, ponieważ oznajmiła, że idzie jeszcze spać. Nagle rozległ się dźwięk pukania do drzwi.
Podeszłam do nich i je otworzyłam.
- Przecież miałeś być o 6:15 - oznajmiłam patrząc na chłopaka w drzwiach.
- A może tak cześć? - uśmiechnął się do mnie.
- Hej - odwzajemniłam gest - Wejdź. Mamy jeszcze trochę czasu - chłopak wszedł do środka, a ja zamknęłam za nim drzwi.
- Jadłeś śniadanie? - oparłam się o ścianę.
- Nie - mruknął cicho zdejmując buty.
- Coś nie tak? Jakiś niemrawy jesteś - poszłam do kuchni, a brunet za mną.
- Wkurzyłem się bo film, który bardzo długo montowałem mi się usunął - oparł się o blat.
- Może kanapeczki mojej mamy poprawią Ci humor? - wyciągnęłam do niego talerz z jedzeniem ukazując swoje zęby w uśmiechu. Adam spojrzał na mnie z uśmiechem i wziął jedną. Pogadaliśmy chwilę i zjedliśmy. Równo o 6:15 wyszliśmy z domu. Na dworzu było zimno, a ja miałam tylko na sobie cienką kurtkę. Adam zauważył, że trzęsę się z zimna, więc dał mi swoją cieplejszą kurtkę na rozgrzanie.
- Tobie nie będzie zimno? - zapytałam patrząc na Zimmermanna.
- Nie martw się o mnie - uśmiechnął się przyjacielsko.
- Na pewno? - upewniłam się.
- Tak, na pewno - poszerzył swój uśmiech - Nie chcę, żebyś była chora na wyjeździe.
- Dziękuję - przytuliłam chłopaka, a on potarł dłońmi moje plecy na rozgrzanie. Autokar spóźnił się o kwadrans. Prawdopodobnie silnik zamarzł, ponieważ temperatura nie była zbytnio ciepła. Gdy nauczyciele sprawdzili obecność, powiedzieli, że możemy włożyć walizki do bagażnika oraz wejść już do pojazdu, który miał zawieźć nas do ośrodka. Standardowo na końcu miejsca zajęła Alicja ze swoją paczką. Wołali Adama by się do nich przyłączył, ale ten wolał spędzić podróż ze mną. Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy usłyszałam, że chłopak im odmówił. We dwoje usiedliśmy w środku autokaru. Ja przy oknie, a brunet obok mnie. Zdjęłam kurtkę zielonookiego i okryłam się nią jak kocem. Na widok ten chłopak zachichotał.
- No co? - uśmiechnęłam się - Zimno mi.
- Ale czy ja coś mówię? - zaśmialiśmy się. Wyjęłam słuchawki by posłuchać muzyki. Nienawidziłam podróżować w ciszy. Gdy miałam już jedną w uchu, pomyślałam o Adamie. Nie wypadałoby słuchać muzyki, a on siedziałby obok i patrzył w przestrzeń.
- Chcesz posłuchać ze mną? - podałam w jego stronę małe urządzenie.
- O tak, jasne - pokazał szereg białych zębów.

Adam's POV
Nie ukrywam, że mój gust muzyczny trochę różnił się od Leny, aczkolwiek nie przeszkadzało mi to zbytnio. Po przesłuchaniu parunastu piosenek, dziewczyna zasnęła na moim ramieniu. Wyglądała jak aniołek. Zapewne nie było jej za wygodnie, więc objąłem ją ramieniem i przytuliłem. Mogłem poczuć jej ciepło. Było mi z nią tak dobrze... Położyłem głowę na jej i również zasnąłem.
Obudziło mnie delikatne szturchanie.
- Ej, Adam... Wstawaj - do moich uszu dobiegł głos Zuzy. Mówiła szeptem by nie obudzić innych uczestników wycieczki.
- Co? - usiadłem prosto nie wiedząc co się dzieje.
- Mamy postój... - wciąż szeptała.
- Czemu szepczesz? - powiedziałem głośniej.
- Cichoooo... Bo obudzisz Lenę - zakryła palcem wskazującym usta. Właśnie! Lena! Spojrzałem na lewo, a mój wzrok padł na kruchą i bezbronną dziewczynę, która przytulała się do mojego ramienia.
- Wyglądaliście tak słodkooo... - zachichotała rudowłosa - Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam wam zdjęcia. - dziewczyna wyjęła telefon i pokazała mi foty, które zrobiła gdy niebieskooka spała u mojego boku.
- Wyślesz mi później? - zachichotałem, a ona skinęła. Porozmawiałem jeszcze chwilę z rudowłosą. W między czasie Alicja bardzo głośno się śmiała z żartów, które opowiadali sobie nawzajem na końcu pojazdu. Zuza nie jednokrotnie uciszała paczkę znajomych, na próżno. W pewnym momencie nasza wychowawczyni oznajmiła iż wznawiamy podróż. Młodzież zajęła swoje miejsca i wyjechaliśmy ze stacji benzynowej.
*muzyczka#2*

Lena's POV
*w śnie Leny*
- Jak masz na imię? - odezwał się głos obok mnie.
- Em... Lena - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- A ja Adam - odwzajemnił uśmiech.


Odblokowałam telefon i zobaczyłam wiadomość z Facebook'a.
- Od Adama... - uśmiech i lekkie rumieńce zagościły na mojej twarzy - "Dobranoc Lenko ♥"



- Adam... Nie wychodź, zostań ze mną. Moi rodzice pojechali do Katowic do babci, a ja boję się zostać sama w domu. Proszę, zostań...


- Muszę Cię zmartwić, ale Lenka jest już w związku - Adam objął mnie w talii i przysunął do siebie, zrobiłam się czerwona.
- T-tak...


- Lena... Dzięki... - uśmiechnął się.
- Za co... ?- spojrzałam na chłopaka.
- Za pomoc... - w tej chwili poczułam motylki w brzuchu.  


Wyszarpałam się z jego uścisku i pobiegłam w inną stronę.
- Lena! CO MASZ MI DO POWIEDZENIA?! - wykrzyczał.
- TO, ŻE CIĘ KOCHAM, IDIOTO!


Obudziłam się, niczym po koszmarze. Cała roztrzęsiona i wystraszona. Siedzący obok mnie Adam obiął mnie i mocno przytulił. Po sekundzie zasypał mnie pytaniami co się stało. Wspomnienia wróciły... I te dobre... I te złe...
- Nic... - powiedziałam spokojnie głośno oddychając.
- Jak to nic? Miałaś koszmar? - spytał z troską patrząc mi prosto w oczy. 
- Tak... - spojrzałam na niego ze smutkiem, a on przytulił mnie mocniej. 
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, wszyscy wyszli z pojazdu i udali się po swoje bagaże. Ja i Adam wyszliśmy ostatni, bo nie chcieliśmy się pchać, ponieważ byłoby to bezsensu. Po za tym byliśmy bardzo zmęczeni podróżą. Gdy miałam już wyciągać swoją walizkę, Adam wyprzedził mnie i sam ją podniósł.
- Nie musisz... Dam sobie radę... - zapewniłam uśmiechając się. 
- Kultura tego wymaga - zaśmiał się, a po chwili uśmiechnął.
- Jak chcesz... - odwzajemniłam gest.
- Dobrze! Halo wszyscy! - wychowawczyni próbowała zorganizować zebraną tam młodzież - Słuchajcie! Teraz odbędzie się losowanie pokoi! - zaczęły się szepty i harmider, ponieważ wszyscy myśleli, że każdy się dobierze sam.
- Słucham? Proszę Pani, ale my mieliśmy wybierać się sami... - odezwał się jeden z licznych uczniów.
- No tak, ale nastąpiły małe zmiany planów... Proszę ustawić się w rzędzie! Każdy otrzyma karteczkę z numerkiem! Wyłowi jedną i dobierzecie się w pary! - wszyscy westchnęli. Kiedy każdy wykonał polecenie nauczycielki, zaczęło się losowanie. Spojrzałam na bruneta, a on na mnie.
- Powodzenia - uśmiechnęłam się do niego.
- Powodzenia - odwzajemnił uśmiech.
Przyszła pora na mnie. Zanurzyłam dłoń w małym koszyczku i chwyciłam za jedną z kartek. Wyjęłam powoli i przeczytałam jej zawartość w myślach. 25. 
- Jaki masz? - spytał chłopak podchodząc do mnie bliżej.
- 25, a Ty?
- 30... - westchnął.
- Tylko pięć pokoi dalej, dobre i to! - podniosłam go na duchu.
- Dobrze! A teraz dobierzcie się w pary! - postanowiłam poszukać mojej nowej współlokatorki. 
- Kto ma 25? - chodziłam wśród tłumu i pytałam z nadzieją, że trafiłam na kogoś kogo lubię. Po chwili zza pleców usłyszałam dobrze mi znany dziewczęcy głos. Alicja.
- Ej Ty! Ja mam 25 - odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę. Tylko nie ona...

9 rozdział! ^-^
Lena i Alicja razem w pokoju! Jak to się skończy? Czy dogadają się w końcu?
Okaże się to w 10 rozdziale.
Zapraszam do komentowania, bo to daje mi jeszcze więcej weny! <3
Pozdrawiam, Wiktoria!

czwartek, 23 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 8

Rozdział 8: "Proszę, wybacz mi..."
*muzyczka*

Lena's POV
  Kiedy przyszłam do domu, szybko wbiegłam do mojego pokoju, nawet nie patrząc czy ktoś z mojej rodziny jest w domu. Rzuciłam torbę w kąt nie zwracając uwagi na to, że telefon znajdujący się tam może doznać uszczerbku na zdrowiu. Rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam jak mała dziewczynka, której lizak spadł na ziemię. Ryczałam w poduszkę, która po dłuższej chwili była cała mokra. Tusz do rzęs pozostawił ślady na białej tkaninie. Z trudem nabierałam powietrza do płuc, aczkolwiek nie przejmowałam się tym. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- Lena... Mogę wejść?- od razu rozpoznałam głos mojej mamy.
- Nie... nie teraz. - odpowiedziałam, ale rodzicielka jak zwykle nie posłuchała i tak wtargnęła do pomieszczenia.- Mówiłam, żebyś nie wchodziła...
- Córeczko... Co się stało? - zignorowała moją wypowiedź i zadała mi pytanie, na które nie miałam najmniejszej ochoty odpowiadać.
- Nic... - odwróciłam wzrok.
- Jak to nic? Przecież widzę, że coś się dzieje... - usiadła na końcu łóżka i potarła dłonią moje plecy.
- Jak mówię, że nic to nic... - powiedziałam spokojnie podnosząc głowę by dokładnie usłyszała każde słowo. - Mamo, chcę zostać sama.
- Dobrze, jak chcesz. Ale pamiętaj, zawsze możesz przyjść do mnie po pomoc i radę.- uśmiechnęła się do mnie. Również odwzajemniłam uśmiech, a mama wyszła. Nagle przypomniało mi się o Zuzi. Wstałam z łóżka i pokierowałam się do torby szkolnej, przy tym wycierając łzy. Rozsunęłam kieszonkę, w której znajdował się sprzęt i wyjęłam go. Na szczęście nic się z nim nie stało. Odblokowałam go. Dziesięć nie odebranych połączeń i dwadzieścia nie przeczytanych wiadomości. Wszystkie od Adama. Wahałam się czy je odczytać. Jednak zdecydowałam się je odtworzyć.

Od Adam: Słuchaj... Bardzo cię przepraszam...
Zachowałem się jak skończony idiota i mam o tym pojęcie. Proszę, Lenka... Możemy się spotkać?

Kolejne zawierały podobną treść. Nie odpisałam jednak na żadną. Nie miałam odwagi. Był dla mnie nadal kimś więcej niż przyjacielem, ale po prostu bałam się. Postanowiłam, że wejdę na Facebook'a i napiszę do Zuzy czy możemy się spotkać. Zalogowałam się, a tam zastałam jeszcze więcej wiadomości od bruneta. W pewnym momencie usłyszałam ponowne pukanie do drzwi.
- Mamo, mówiłam Ci, chcę pobyć sama... - do oczu nabierały się kolejne łzy.
- To ja... Adam... - moje tęczówki rozszerzyły się.

Adam's POV
  Po wypowiedzianych słowach bałem się co stanie się dalej. Po chwili jednak drewniana konstrukcja zaskrzypiała co oznaczało, że się otwiera.
- Co ty tutaj robisz? - ujrzałem śliczną Lenkę. Na jej twarzy widniały smugi czarnego tuszu do rzęs, co oznaczało, że płakała. Pewnie przeze mnie.
- Możemy porozmawiać? - spytałem najbardziej spokojnie jak tylko mogłem.
- Wejdź - szepnęła i rozszerzyła drzwi jeszcze szerzej. Podziękowałem cicho i wszedłem do środka. Zamknęła za mną drzwi i usiadła na łóżku, a ja obok niej. Złapałem ją za małą dłoń. Dziewczyna spojrzała na mnie przełykając ślinę.
- Czy to przeze mnie? - patrzyłem na nią z troską.
- Co przez Ciebie? - spytała.
- Czy to przeze mnie płaczesz? - brunetka nie odpowiedziała tylko wbiła wzrok w podłogę, na którą po chwili spadła kropla łzy. Wiedziałem, że to przeze mnie. I przez Alicję.
 - Posłuchaj... Czy to co powiedziałaś mi przed szkołą... To prawda? - podniosła wzrok i popatrzyła na mnie.
- N-nie. To z nerwów. Owszem, kocham Cię, ale jak przyjaciela. Jesteś dla mnie kochany i w ogóle.. Zachowałam się jak idiotka, że jestem zazdrosna o Ciebie i Alicję. Przecież ja nie mam nic do tego... - po raz kolejny z jej oka uwolniła się łza, a ja otarłem ją kciukiem. Miałem nadzieję, że coś między nami jest, ale to chyba zostanie na przyjaźni... Ale chcę walczyć. Chcę jej powiedzieć co czuje. Ale nie teraz. Nie w tej chwili, gdy nasza przyjaźń wisi na włosku.
- Nie jesteś idiotką - złapałem jej drugą dłoń - To ja jestem idiotą. Olewałem Cię dla Alicji. Traktowałem jak rzecz. Wiem, że mi nie wybaczysz, ale... - nie dokończyłem, bo brunetka się do mnie przytuliła.
- Wybaczam. Wybaczam wszystko - uśmiechnąłem się tuląc ją.
Dziewczyna oderwała się ode mnie i wytarła łzy, a po chwili się uśmiechnęła.

*weselsza muzyczka*

Lena's POV

  Okłamałam go. Ale nie chcę, żeby wiedział, że coś do niego czuję. Nie teraz. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a w ich progu stanął mój tata trzymający w ręku nową walizkę.
- Tato, po co Ci ta walizka? - zapytałam wstając z łóżka.
- No przecież jutro jedziesz na wycieczkę, a że od dawna prosiłaś mnie o walizkę, to Ci ją kupiłem.- uśmiechnęłam się do taty i podbiegłam do niego przytulając się.
- Dziękuję tatusiu - wzięłam walizkę w ręce. Miała narysowaną Statuę Wolności.
- Adam, zapytaj się taty kiedy będzie miał wolny czas, bo musimy omówić projekt - powiedział mój tata zwracając się do bruneta.
- Oczywiście, oczywiście - uśmiechnął się, a mój tata wyszedł.
- Skąd znasz mojego tatę? - zapytałam siadając obok i oglądając walizkę.
- Twój tata i mój ojczym pracują razem, więc... - uśmiechnął się do mnie - Dobra, ja będę spadać. Bardzo się cieszę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy - uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie do swojego ciała. Po raz kolejny mogłam posłuchać bicia jego wielkiego serca.
- Ja też - słodko się uśmiechnęłam.
 - Przyjść jutro po Ciebie na zbiórkę? - zapytał odsuwając się.
- Mm, ok - odwzajemniłam uśmiech. Chłopak się pożegnał i wyszedł. Byłam zadowolona, że już wszystko wróciło do normy.

Rozdział 8!
Mam nadzieję, że się spodobał i cieszycie się, że Adam i Lena pogodzili się ^^
Zapraszam bardzo serdecznie do komentowania, bo to daje mi jeszcze więcej weny! <3
Pozdrawiam, Witktoria!

środa, 22 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 7

Rozdział 7: "To ona stoi na przeszkodzie..."
*muzyczka*

Lena's POV
- N-nie ma za co... - uśmiechnęłam się przyjaźnie - Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć...- uśmiechnęłam się lekko z rumieńcem na twarzy.
- Wiem... i dziękuję - przytulił mnie do swojego ciepłego ciała. Byłam od niego zdecydowanie niższa, więc słyszałam bicie jego serca. Jednak tego magicznego odgłosu nie słyszałam zbyt długo, ponieważ Alicja przerwała nam w uścisku.
- Ej, Adasiu... Masz chwilkę? - spytała żując gumę jak krowa Alicja.
- Pewnie! - odepchnął mnie niczym zabawkę i podszedł do najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Westchnęłam i pokierowałam się do wyjścia. Przerwę spędziłam sama słuchając piosenek które kojarzyły mi się brunetem, w którym byłam zauroczona, a może zakochana? A może słowo "zakochałam się" było za dużo powiedziane? Sama nie wiem...
W pewnym momencie poczułam jak ktoś się koło mnie dosiada. Byłam pewna, że to Adam.
- I co?! Myślisz, że ja nie mam uczuć?! - wydarłam się na cały korytarz szkolny nawet nie spoglądając kto tak na prawdę koło mnie usiadł.
- Lena! Co ja ci zrobiłam?! - krzyknęła Zuza zdezorientowana.
- Boże! Zuza! Nie strasz mnie! - złapałam się za klatkę piersiową - Myślałam, że to Adam...
- A co Ci zrobił, że chciałaś się tak na niego wydrzeć?- zapytała rudowłosa.
- Nie ważne... Długa historia... - uspokoiłam się, ale nadal się we mnie gotowało od zachowania Alicji.
- Mów, mam dużo czasu... - usiadła wygodniej, siadając po turecku. Zdjęłam słuchawki i nabrałam powietrza.
- Otóż... Dziś na godzinie pomagałam Adamowi w zadaniu z matmy... Zerkaliśmy na siebie i w ogóle... Cały czas się rumieniłam...
- Awww!- przerwała mi przyjaciółka.
- Zuza! - zaśmiałam się.
- No co?! To takie romantyczne... - podparła się dłonią o policzek i słuchała dalej mojej wypowiedzi.
- No i zadzwonił dzwonek...
- I skończyło się romansidło.- znów mi przerwała i obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Dasz mi skończyć?!- spojrzałam na koleżankę.
- No mów... - Zuza podparła się drugą ręką.
- No i... Podziękował mi za pomoc... i przytulił mnie... - dziewczyna powstrzymywała się od zrobienia kolejnego "Awww", ale nie pozwoliłam jej na to proszącym wzrokiem - i przyszła Alicja... Poprosiła go aby do niej podszedł, a on mną rzucił jak laleczką... Czułam się jakbym była nie potrzebna. - w tym momencie do moich oczu napłynęły łzy. Czułam jak obraz rozmazuje się. Mrugnęłam, a po policzku spłynęła łza.
- Ej... nie płacz... - wytarła słoną kropelkę kciukiem.
- Chyba coś do niego czuję, ale to ona stoi na przeszkodzie... W zeszłym tygodniu także mnie olewał... Widać, że ona go bardziej interesuje niż ja... Ja jestem dla niego tylko przyjaciółką...
- Hej... nie mów tak... - potarła dłonią o moje ramię by mnie pocieszyć. Na próżno.
 - Nie płacz... Nie warto... Znajdziesz jeszcze swojego księcia na białym koniu... Zaufaj mi... - uśmiechnęła się, a ja wymusiłam gest i również się uśmiechnęłam. Po raz trzeci w tym dniu usłyszałam dzwonek. Wstałam z zimnej podłogi i weszłam do klasy. Zajęłam swoje miejsce przy oknie na końcu klasy. Zazwyczaj siedziałam tam z Adamem. Gdy historyk wszedł do klasy, zamknął za sobą drzwi co oznaczało, że już nikt więcej nie zjawi się na lekcji. Zaraz... a gdzie Adam? W sumie... nie interesuje mnie to... Oczywiście... nadal jest moim przyjacielem, ale jakoś nie martwię się o niego jak wcześniej. Po przeczytaniu listy obecnych do klasy wbiegli pozostali uczniowie, jak stado nienażartych świń.
- Dzień Dobry! Przepraszamy za spóźnienie! - krzyknął Kacper, jeden z członków paczki Alicji.
- Ale halo! Co tu się dzieje?! - próbował uspokoić sytuację historyk. Alka i Julia, przyjaciółeczki od siedmiu boleści zajęły swoje miejsca w ławce. Kacper usiadł za nimi. Chwila... a Adama gdzie posiali? W tym momencie drzwi otworzyły się, a w ich progu stanął brunet. Grzecznie przeprosił za spóźnienie i kierował się w moim kierunku. Zmierzyłam go wzrokiem. Od razu wiedział, że jestem na niego zła. Uśmiechnął się jednak do mnie. Wywróciłam oczami i skupiłam swój wzrok na tablicę.
- Jesteś zła? - spytał cicho by nauczyciel nie usłyszał jego pytania. Nie doczekał się jednak odpowiedzi - Ej... słyszysz? - przez całą lekcje zadawał mi tego typu pytania, a ja je po prostu olewałam. Gdy nastąpił koniec zajęć, szybko wyszłam z klasy. Następne przerwy spędzałam z Zuzą, a lekcje milczałam.
Kiedy ostatnia lekcja w tym dniu dobiegła końca, najbardziej zależało mi na jak najszybszym opuszczeniu tego budynku. Wybiegłam niczym poparzona z pomieszczenia i pobiegłam do wyjścia. Niestety nie wytrzymałam i rozpłakałam się.
- Lena! Stój! - zza pleców usłyszałam znany mi męski głos. Znów nie odpowiedziałam. Agresywnie chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
 - Lena! Co się dzieje?! Powiesz mi wreszcie?!
- I ty się jeszcze pytasz?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Dopiero teraz zorientował się, że płakałam.
- Hej... - rzekł spokojnie - Czemu płaczesz?
- Odszedłeś ode mnie dla Alicji! Na jej zawołanie zapomniałeś o mnie i poszedłeś do niej, jakbym nie istniała! - zakrztusiłam się łzami. - Zupełnie tak samo postąpiłeś jak mój były kiedyś! Chciałam Ci coś powiedzieć, bardzo ważnego. Chodź nie wiem czy jeszcze na to zasługujesz...

Adam's POV
Dziewczyna wyszarpała się z mojego uścisku i pobiegła w inną stronę.
- Lena! CO MASZ MI DO POWIEDZENIA?!- wykrzyczałem.
- TO, ŻE CIĘ KOCHAM, IDIOTO!- brunetka nawet na chwilę się nie zatrzymała. Byłem oszołomiony. Spieprzyłem. Wszystko spieprzyłem... Złapałem się za głowę i pociągnąłem za włosy. Nie ukrywam, bolało, ale zasługiwałem na ból...
- Heja Adam! - podeszła do mnie Alicja - Masz dziś wolne wieczorkiem? - kręciła palcami kosmyk włosów.
- Sorry, nie mam ochoty. - poszedłem w swoją stronę olewając ją.
  Próbowałem skontaktować się z Lenką. Pisałem na Facebooku, w prywatnych wiadomościach, dosłownie wszędzie. Dziewczyna nie odpisywała. Nie miałem ochoty na nic. Leżałem na łóżku wpatrzony w sufit, czekając aż stanie się cud i brunetka w końcu odpisze. Nie mogłem uwierzyć, że Lena. Lena Kasprzyk. Moja najlepsza przyjaciółka... mnie kocha... Muszę to jakoś naprawić. Nie mogę się poddać. Nie mogę tak tego zostawić. Poderwałem się z łóżka i wyszedłem z pokoju.

Dzisiaj trochę smutniejszy rozdział. Mam nadzieję, że się nie obrazicie na mnie za to D:
Ale co to by było za opowiadanie, jakby zabrakło smutnych momentów? Jak myślicie? Co Adam zrobi, żeby Lena mu wybaczyła?
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Zapraszam do komentowania!
Ponownie dziękuję Wioli za pomoc w przygotowaniu rozdziału! <3
Pozdrawiam, Wiktoria. :)

wtorek, 21 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 6

Rozdział 6: "Dziękuję, że jesteś..."
*muzyczka*

2 tygodnie później...
Adam's POV
   Przekroczyłem próg szkoły. Wszędzie jak zwykle tłocznie. Spojrzałem na prawo. Para całująca się przy szafkach. Odwróciłem wzrok w przeciwną stronę. Dwie plotkujące dziewczyny stojące przy damskiej toalecie. Spotkałem po drodze moich kolegów.
- Cześć Adam - przywitali się ze mną, włożyłem ręce do kieszeni. - Ta Lena pytała się nas kiedy przyjdziesz do szkoły. Widzę, że coś między wami jest - zaśmiali się.
- Nie, nie. Lenka to tylko przyjaciółka. Może i mi się podoba, ale to chyba raczej zostanie tylko na przyjaźni - mruknąłem niewyraźnie.
- Tak, tak, my wiemy lepiej - zauważyłem brunetkę rozmawiającą z Zuzą. Miała ubraną sukienkę w kwiatki i rozpuszczone włosy. Słodko uśmiechała się do rudowłosej.
- Halo? Panie zakochany? - Dawid pomachał mi przed oczami ręką. Odtrąciłem ją.
- No idź do niej. Widzimy, że chcesz - zaśmiali się - Trzymamy kciuki, jakby co - poklepali mnie po plecach i poszli w swoją stronę. Ruszyłem w kierunku Leny. Stała pod klasą od języka polskiego.
- Hej Lenka - podszedłem bliżej dziewczyn.
- Ymm... To ja was zostawiam - Zuza puściła niebieskookiej oczko i poszła w swoją stronę.
- Hej Adaś - uśmiechnęła się do mnie. Trzymała w rękach książki przytulając je do klatki piersiowej.
- Posłuchaj... Miałabyś dziś wolny czas po szkole? - spytałem nieśmiało.
- Tak, jasne. Dla ciebie zawsze. - zaśmiała się słodko.
- To wspaniale, bo chciałbym z tobą porozmawiać... - podrapałem się po karku.
- Coś poważnego? - spytała zainteresowana.
- Nie, nie... - zaśmiałem się - Dowiesz się później... - skinęła, a w tym momencie rozległ się dzwonek na lekcje - Godzina wychowawcza? - spytałem dla pewności.
- Tak... Pewnie będziemy gadać o tym, że chłopacy palili w szatni na wf... Standard... - westchnęła z bezradności. Pokierowaliśmy się pod klasę, w której odbywały się zajęcia. Weszliśmy do niej i zajęliśmy swoje miejsca. Jako ostatnia do pomieszczenia weszła nasza wychowawczyni. Przywitała się z nami i zajęła miejsce za biurkiem. Wyczytała listę obecności i zapisała notatkę do swojego zeszytu. Po codziennie wykonywanych czynnościach zaczęła swój monolog:
- Witajcie! A więc na dzisiejszej lekcji pominę fakt iż dowiedziałam się, że nasi chłopcy palili tytoń w szatni... - wypuściła powietrze z zawiedzeniem - Nie ukrywam... zawiodłam się na was... Ale chciałabym poinformować was, że zorganizowałam wycieczkę wraz z innymi nauczycielami nad jezioro. - w tym momencie cała klasa zaczęła się cieszyć i rozległy się szmery, tylko ja i Lena siedzieliśmy spokojnie i uśmiechnęliśmy się do siebie, bo wiedzieliśmy co będzie się działo - Ale spokojnie, już spokojnie! - starsza pani próbowała nas uspokoić - Wycieczka będzie trwała tydzień, więc będziecie mieli dużo czasu na euforię i poznanie się bliżej. Koszt nie będzie duży, więc raczej nie będzie problemów finansowych... Jakieś pytania?
- Proszę Pani?! A ile osobowe będą pokoje?!- spytała dziewczyna na końcu klasy.
- Prawdopodobnie od dwóch do czterech osób będzie mogło być w pokojach, ale jeszcze nic nie jest pewne, więc spokojnie...
- A chłopaki będą mogli być z dziewczynami w pokoju?!
- Niestety nie... - po wypowiedzianych słowach nauczycielki spojrzeliśmy na siebie z zasmuceniem. Bardzo zależało mi na dzieleniu pokoju z Lenką, ale jak widać nic nie da się zrobić...
- No trudno... - uśmiechnęła się pocieszycielsko - Będziesz do mnie przychodził. - zachichotała.
- A Ty do mnie. - również się zaśmiałem. Resztę lekcji odrabialiśmy zadaną wczoraj pracę domową z matematyki. Lena była dość dobra z tego przedmiotu, więc pomagała mi od czasu do czasu w jakimś wzorze.

Lena's POV
   Podczas gdy Adam rozwiązywał zadania z matematyki, a przynajmniej próbował, myślałam nad wycieczką. Obmyślałam co moglibyśmy tam razem robić. Chciałabym wreszcie powiedzieć mu co do niego czuję, a to była by idealna okazja, lecz... boję się odrzucenia... A jeśli od nie czuje do mnie tego co ja do niego czuję? Lena! Boże Święty! Ile razy ci powtarzałam! Adam nie jest dla ciebie! Ostatnio dużo czasu spędza z Alicją, więc...
- Lena... o co chodzi w tym zadaniu? - brunet wyrwał mnie z zamyśleń.
- Musisz tu obliczyć ile procent... - zaczęłam pomagać mu rozszyfrować zadanie. Co jakiś czas zerkałam na niego. Słodko marszczył czoło gdy wytężał szare komórki by znaleźć odpowiedź. Gdy ten jednak zorientował się, że na niego spoglądam, szybko odwracałam wzrok. Niestety zdarzało mi się zarumienić, na co uśmiechał się pod nosem.
Gdy zdążyliśmy wspólnymi siłami rozwiązać pracę domową, do naszych uszy dobiegł dźwięk dzwonka na przerwę. Spakowałam do mojej torby piórnik i zeszyt, a następnie zarzuciłam ją na ramię. Nagle poczułam, że chłopak złapał mnie za nadgarstek.
- Lena... Dzięki... - uśmiechnął się.
- Za co... ?- spojrzałam na chłopaka.
- Za pomoc... - w tej chwili poczułaś motylki w brzuchu. Tak, to była zdecydowanie miłość.

I to już 6 rozdział!
Tym razem perspektywa Adama jest dłuższa niż zwykle! :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba! Zapraszam do komentowania i na aska!
Ponownie dziękuję Wioli za pomoc w przygotowaniu rozdziału! <3
Pozdrawiam, Wiktoria. :>

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 5

Rozdział 5: "Niespodziewane zachowanie"
*muzyczka*

Adam's POV
  Szedłem ulicami Elbląga kierując się do mojego domu. Rozglądałem się na lewo i prawo. Nagle zauważyłem nieopodal kwiaciarnię. Pomyślałem, żeby kupić Lence kwiatka. Tak z grzeczności. Wszedłem do kwiaciarni. Od razu na wejściu wpadły mi w oko żółte tulipany. Wziąłem jednego i podszedłem do kasy. Ekspedientka udekorowała go jeszcze zielonkawą wstążką. Zapłaciłem, podziękowałem i wyszedłem. Następnie udałem się do domu. Pokierowałem się do kuchni, wziąłem wazon, nalałem do niego wody i włożyłem kwiatka do cieczy. Poszedłem na górę do łazienki by wziąć prysznic i jakoś się przygotować. Zimny prysznic na pobudzenie. Coś fantastycznego. Wyszedłem z kabiny i owinąłem się ręcznikiem w dolnej partii ciała. Spojrzałem na zegarek.
- 13:00. Mam 3 godziny. Idealny czas, chodź wątpię, żeby Lena się wyrobiła - zaśmiałem się i poszedłem do swojego pokoju. Stanąłem przed szafą i ją otworzyłem. Zdecydowałem się na koszulę w kratkę i czarne spodnie, a do tego moje ukochane New Balance. Idealnie. Ubrałem ciuchy i zacząłem układać włosy. Czynność, która zawsze zajmuje mi wieki. Po jakimś czasie udało mi się je ułożyć. Wróciłem do pokoju. Usiadłem na kanapę. Obok siedział mój miś, Andrzej, którego wszyscy moi Ciuraki znają.
- No Andrzej. Trzymaj kciuki. Idę do kina z Leną. Mam nadzieję, że niczego nie zepsuję - zaśmiałem się. Włączyłem telewizor i czekałem na odpowiednią godzinę.

Lena's POV
  Kręciłam się po domu. Zegar wskazywał 30 minut po 15:00.
- Za pół godziny ma przyjść Adam. Lena, do cholewki, ogarnij się w końcu, dziewczyno! - nakrzyczałam na siebie. Poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i wzięłam na szybko mój ulubiony zestaw, pobiegłam do łazienki. Położyłam ubrania na pralce, zrzuciłam z siebie dresy i weszłam pod prysznic. Jak na złość mój ulubiony żel do ciała się skończył, więc byłam skazana na zwykłe mydło. Po prysznicu wyszłam migiem z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Nagle po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Złapałam się za głowę spoglądając na zegarek.
- Mój Boże - zbiegłam na dół. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Cześć... Woo.. Ty jeszcze nie gotowa? - zapytał Adam z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Przepraszam Cię. Poczekaj w salonie. Za 10 minut jestem gotowa - pobiegłam szybko na górę mało co się nie wywracając. Wleciałam do łazienki niczym strzała. Zrzuciłam z siebie ręcznik i ubrałam ciuchy. Pomalowałam się na szybko i wysuszyłam głowę. Pokręciłam lekkie loki i założyłam bransoletki oraz baletki. Zeszłam na dół. Chłopak siedział na kanapie czekając na mnie. Stanęłam przy nim z uśmiechem na twarzy. Po chwili wstał. Dopiero teraz zauważyłam, że trzyma w ręku żółtego tulipana.
- Ładny tulipan, dla ładnej panienki - uśmiechnął się dając mi kwiatka. Odwzajemniłam uśmiech.
- Dziękuję - przytuliłam go lekko. Włożyłam roślinę do wazonu.
- Możemy iść - uśmiechnęłam się do chłopaka.
  Mieliśmy jeszcze bardzo dużo czasu do filmu, ponieważ seans miał zacząć się o 18:00, więc postanowiliśmy wybrać się na spacer. Chodziliśmy przez parki, dużo rozmawialiśmy. Co chwilę się śmiałam, ponieważ jak to on nie mógł do tego dopuścić, żeby w naszych pogawędkach zabrakło żartów.
- O nie... - nagle w oddali zauważyłam mojego byłego chłopaka, z którym chodziłam do klasy w Katowicach. Podążał w moją stronę.
- Co się stało? - zaniepokojony Adam spojrzał na mnie.
- To mój były chłopak. Ale co on tu robi? Nie chcę go tu widzieć - coraz bardziej się do nas zbliżał, a ja czułam większą nienawiść do niego.
- Lena! Cześć piękna! - chłopak podszedł do nas z uwodzicielskim uśmieszkiem na twarzy, na który prawie zawsze leciałam. Jednak teraz przez niego chce mi się wymiotować.
- Robert idź sobie... - mruknęłam nawet na niego nie patrząc.
- Oj daj spokój, było, minęło. Może zaczęlibyśmy od nowa, hmm? - nagle poczułam na swojej talii czyjąś rękę.
- Muszę Cię zmartwić, ale Lenka jest już w związku - Adam objął mnie w talii i przysunął do siebie, zrobiłam się czerwona.
- T-tak... - miałam ciarki. Robert popatrzył na nas, ale po chwili odszedł zdruzgotany. Spojrzałam na Adama karcąc go wzrokiem. Byłam mu wdzięczna za to, że go spławił, ale także zła, że bez pytania podał się za mojego chłopaka. Puścił mnie wreszcie i podrapał się po karku z nerwów.
- Przepraszam... - powiedział zakłopotany.

5 rozdział za nami (:
Mam nadzieję, że się wam spodoba :3
Zapraszam do komentowania i na aska.
Pozdrawiam, Wiktoria C:

niedziela, 19 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 4

Rozdział 4: "Miły wieczór"
*mjuzik*

Adam's POV
  Podszedłem do drzwi Leny. Miałem nadzieję, że mi otworzy. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Ujrzałem brunetkę z uśmiechem na twarzy.
- Lenka, ja Cię bardzo przepraszam. Zupełnie zapomniałem o spotkaniu z widzami... - tłumaczyłem się, lecz ona mi przerwała.
- Adam, nic nie szkodzi. Każdemu może się zdarzyć. Wejdź. Nie będziesz stał na dworze - otworzyła szerzej drzwi, a ja wszedłem do środka. Zdjąłem buty w przedpokoju.
- Poczekaj, przyniosę Ci ręcznik - pobiegła na górę. Rozejrzałem się po domu. Nikogo prócz nas nie było. Po chwili Lena pojawiła się na dole z niebieskim ręcznikiem.
- Proszę - wręczyła mi go, a ja wytarłem głowę. Dziewczyna poszła do kuchni.
- Napijesz się herbaty? - wszedłem do kuchni.
- Pewnie - brunetka wyciągnęła z szafki pudełko z herbatką i nastawiła wodę w czajniku. Oparłem się o blat.
- Jak było na Meet-Up'ie? - wyjęła kubki z szafki i wrzuciła do nich herbatę.
- Tłocznie, dużo zdjęć porobiłem, autografów podpisałem. O mały włos mnie policja nie zabrała. - Lena się zaśmiała.
- Następnym razem uważaj - uśmiechnęła się - Nie chcę, żebyś był przestępcą!
- Kto? Ja? - zaśmiałem się.
- Oj no żartuję przecież - wlała do kubków wrzątek i pomieszała łyżeczką, wsypała cukru i nalała soku malinowego, podała mi kubek. Poszliśmy do jej sypialni. Usiedliśmy na kanapę. Długo rozmawialiśmy o drobnostkach. To o szkole, zainteresowaniach, YouTub'ie...
- Masz jakiś ciekawy film? Moglibyśmy coś obejrzeć - zaproponowałem odkładając kubek na stół.
- Hmm... Ostatnio kolega ściągnął mi na płytę wszystkie sezony The Walking Dead. Możemy obejrzeć - wstała i wzięła płytę na której był nagrany serial.
- Pewnie! Uwielbiam go! - uśmiechnąłem się szeroko. Dziewczyna zaproponowała popcorn. Poszła do kuchni by przygotować przekąskę. Po jakimś czasie poczułem niemiły zapach.
- ADAM!- usłyszałem krzyk dziewczyny. Zbiegłem na dół.
- Co się stało?! - wszedłem do kuchni przestraszony.
- Popcorn mi się spalił... - niewinna brunetka stała z miską spalonej kukurydzy. Zacząłem się śmiać.
- Czemu się śmiejesz? - miała ponurą minę, jednak zaraz także wybuchła śmiechem.
- No to obędzie się bez popcornu - stwierdziłem. Lenka posprzątała i wróciliśmy na górę.

Lena's POV
  Oglądaliśmy bardzo długo. Co chwilę spoglądałam na Adama. Był bardzo zainteresowany oglądaniem. Uśmiechałam się kiedy pokazywał emocje jakie mu towarzyszą. Bardzo to wszystko przeżywał. Słodko się wściekał. Spoglądnęłam na zegarek. Wskazywał 10 minut po 0:00. Ziewnęłam lekko. Próbowałam oglądać, jednak moje powieki stawały się coraz cięższe. W końcu bezsilnie moja głowa opadła na ramię Adama, przez co zasnęłam. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Objął mnie ramieniem, jednak po chwili wstał i wyłączył telewizję. Chciał już wyjść, ale się obudziłam. Usiadłam na pół przytomno.
- Adam... Nie wychodź, zostań ze mną. Moi rodzice pojechali do Katowic do babci, a ja boję się zostać sama w domu. Proszę, zostań... - miałam lekko otwarte oczy. Chłopak westchnął uśmiechając się i po chwili usiadł obok mnie. Napisał SMS'a do mamy, że zostaje u mnie pod pretekstem robienia projektu do szkoły. Objął mnie ramieniem, a ja po raz kolejny zasnęłam przy jego boku.
  Obudziłam się rano. Zauważyłam, że nie ma Adama na kanapie. Podniosłam się i zobaczyłam go leżącego na podłodze wtulony w poduszkę i misia. Spał sobie słodko. Uśmiechnęłam się. Nie chciałam go budzić, więc zeszłam na dół do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Przygotowałam moje popisowe danie. Po chwili usłyszałam, że brunet wstał i schodzi na dół.
- Mmm... A co to za zapachy? - powiedział wchodząc do kuchni. Stałam przy przygotowanym śniadaniu.
- W podzięce za to, że zostałeś ze mną - uśmiechnęłam się do niego lekko. Podszedł do mnie i przytulił lekko. Dostałam rumieńca na twarzy, jednak próbowałam to jakoś ukryć odwracając wzrok. Po jakimś czasie zaczęliśmy jeść. Adam opowiadał mi różne kawały i śmieszne sytuacje z jego życia, a ja nie przestawałam się śmiać. Uwielbiam jego charakter. Przez jego żarty, jedzenie bardzo długo nam schodziło. Po skończonym jedzeniu Adam musiał już iść. Miał już wychodzić, ale się zatrzymał.
- Skoro dziś sobota, to może miałabyś ochotę wybrać się ze mną do kina? - włożył ręce do kieszeni czekając na odpowiedź. Uśmiechnęłam się do niego.
- Pewnie - odwzajemnił uśmiech.
- Przyjdę po Ciebie o 16. To do zobaczenia - uśmiechnął się po raz kolejny i poszedł do siebie. Zamknęłam drzwi za sobą i w podskokach poszłam na górę.

Okej! 4 rozdział za nami! :D
W 5 postaram się wprowadzić więcej akcji.
Zapraszam do komentowania i na aska.
Pozdrawiam, Wiktoria :))

sobota, 18 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 3

Rozdział 3: "Masz ochotę na spacer?"
*mjuzik*

Lena's POV
  Rano obudziłam się z lekkim bólem głowy. Może było to spowodowane tym, że uderzyłam się podczas snu w stolik nocny? Mniejsza... Pierwsze o kim pomyślałam był Adam. Dzisiejszej nocy także mi się śnił. Śniło mi się, że byliśmy na jakimś pikniku. Tak tylko we dwoje, zachód słońca... Jeszcze wczoraj życzył mi dobrej nocy... Lena! Weź się w garść! To tylko kolega. Przeciągnęłam się i wyciągnęłam nogi spod kołdry. Gdy małe stopy dotknęły zimnej podłogi, poczułam gęsią skórkę. Wstałam z łóżka i przygotowałam komplet, który miałam zamiar dziś na siebie założyć. Składał się on z tych rzeczy. Posunęłam do łazienki by wziąć prysznic, zrobić makijaż, ogarnąć włosy i przebrać się. Po wykonanych czynnościach poszłam do kuchni by zjeść śniadanie. Jajecznica to było to na co miałam dziś ochotę. Zegarek wskazywał godzinę 7:30.
- Pora na mnie... - mruknęłam pod nosem kończąc jedzenie, zaniosłam talerz do zmywarki i poszłam do przedpokoju by wybrać buty. Zdecydowałam się na klasyczne, czarne conversy. Po dwóch minutach byłam gotowa do wyjścia. Autobus, który miał za zadanie dowiezienie mnie na miejsce oczywiście się spóźnił. Nie przepadałam za takimi podróżami, lecz byłam na to skazana. W Katowicach szkołę miałam po drugiej stronie ulicy. Gdy został kwadrans do dzwonka, byłam gotowa do lekcji matematyki.
- Hej, Lena! - usłyszałam zza pleców dobrze znajomy mi męski głos, odwróciłam się.
- Hej, Adam! Co tam? - uśmiechnęłam się przyjaźnie do chłopaka podchodząc do niego.
- Spoko... - odwzajemnił uśmiech - Jak się spało? - uśmiechnął się szerzej. Nie mogłam nic z siebie wydusić, ponieważ zarumieniłam się gdy przypomniałam sobie, że znowu mi się śnił, a na dodatek wczorajszego wieczoru wysłał do mnie wiadomość, w której życzył mi dobrej nocy.
- Dobrze - odpowiedziałam wreszcie - A Tobie? - przerwałam nie zręczną ciszę.
- Nie najgorzej... Przegrałem całą noc w GTA z kolegami, więc... no wiesz - podrapał się po karku. Chciałam mu powiedzieć o tym, że śnił mi się, lecz w tym momencie na korytarzach szkolnych rozległ się odgłos znienawidzonego przez uczniów dzwonka, który sygnalizował lekcje. Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie znajdowało się mnóstwo ławek i krzeseł. Usiedliśmy w ostatniej ławce i rozpakowaliśmy potrzebne książki.
- Coś czuję, że dziś będzie kartkówka - mruknęłam otwierając zeszyt.
- Myślisz? - uniósł lewą brew wyżej przy czym jego czoło się zmarszczyło na co zachichotałam.
- Tak myślę - próbowałam uspokoić śmiech, ale nie wychodziło mi najlepiej.
- Lena! Adam! Uspokoić się! - zarządziła nauczycielka, która nie spodziewanie zawitała do klasy.
- Dobrze... Przepraszamy... - powiedział leniwie Adam wywracając oczami. Lekcja płynęła tak wolno, jak krew z nosa. Podparłam się dłonią o policzek przez co po chwili był czerwony. Bawiłam się kosmykami włosów z nudy. Kiedy na prawdę nie mogłam wytrzymać spoglądałam na Adama siedzącego obok mnie. Widać było, że również nie spodobał mu się pomysł ustalania lekcji matematyki na godzinę 8.00.

Adam's POV
  Lena wyglądała tak słodko kiedy jej oczka przymykały się ze zmęczenia. Czasami na mnie zerknęła przez co odwracałem wzrok. Gdy kontem oka zauważyłem, że z powrotem patrzy na tablicę, znów na nią zerkałem. Kreśliła w zeszycie jakieś kreski, kółeczka, gwiazdki i inne wzory. Nagle usłyszeliśmy dzwonek.
- Ufff... Nareszcie... - mruknąłem do siebie, ale niebieskooka najwyraźniej to usłyszała, bo zachichotała.
- Co teraz mamy? - standardowe pytanie po jakiejkolwiek lekcji.
- Biologia - westchnąłem, ponieważ nie lubiłem tego przedmiotu, a brunetka go uwielbiała.
- Nie przesadzaj, ten przedmiot nie jest aż taki zły - uśmiechnęła się podtrzymując mnie na duchu. Odwzajemniłem gest i założyłem plecak na jedno ramię. Wszystkie przerwy spędziłem z Leną. Pod koniec lekcji postanowiłem zaprosić ją na spacer, ale nie miałem pomysłu jak się o to jej zapytać, więc postanowiłem powiedzieć jej to prosto z mostu.
- Hej, Lena! - zawołałem ją gdy miała opuszczać teren szkoły.
- Tak...? - odwróciła się.
- Słuchaj... - podszedłem bliżej - Masz ochotę na spacer? - spytałem nieśmiało.

Lena's POV
  Spoglądnęłam na niego. Miałam już się zgodzić, ale przerwała nam grupka chłopaków.
- Adam! - powiedział jeden z nich - Jesteś nam potrzebny. Teraz.
- Nie widzicie, że rozmawiam? - spoglądnął na nich zły.
- Oj, nie gadaj tylko chodź - pociągnęli go w swoją stronę. Odczytałam z jego ust słowo "Przepraszam". Posmutniałam. Chciałam wyjść, ale podeszła do mnie Zuza.
- Hej! Co się stało? Czemu jesteś smutna? - spojrzała na mnie. Westchnęłam.
- Miałam iść z Adamem na spacer, ale jego kumple gdzieś go zabrali - spojrzałam w podłogę.
- Nie martw się nim. Chodź. Pójdziemy do centrum handlowego. Kupimy sobie coś nowego, okej? - uśmiechnęła się do mnie rudowłosa. Odwzajemniłam uśmiech.
  Chodziłyśmy po centrum około 3 godziny. Świetnie się bawiłam. Zuzia także. Poznałyśmy się lepiej. Kupiłam sobie te rzeczy. Byłam z nich mega zadowolona.
- Lena patrz - Zuza wskazała palcem na wielki tłum przy wejściu - Chodź, zobaczymy o co chodzi - pociągnęła mnie w jego stronę. Ludzie, którzy tam stali prosili o zdjęcia, autografy. Nagle zobaczyłam w tłumie Adama, który robił zdjęcie z jakąś dziewczyną, a później kolejne z jakimś chłopakiem. Wiedziałam o co chodzi. Po prostu miał spotkanie z widzami. Spojrzał na mnie. Chciał podejść, ale fani mu przeszkodzili. Westchnęłam.
- Zuza, chodź już lepiej - minęłyśmy tłum i wyszłyśmy. Zaczęło padać. Pożegnałam się z koleżanką, a sama pobiegłam do domu. Wypakowałam zakupy i wysuszyłam włosy. Położyłam się na łóżko.
- Szkoda, że od razu mi nie powiedział, że będzie miał Meet-Up'a. Nie wiem po co się ze mną umawiał - nagle mój telefon zawibrował. Wzięłam go do ręki.
- SMS od Adama: "Przepraszam Cię najmocniej. Zupełnie zapomniałem, że będę mieć spotkanie z widzami. Wyjdź na balkon" - zdziwiłam się. Po co mam wychodzić na balkon i to jeszcze w czasie deszczu? Wstałam i otworzyłam drzwi od balkonu w moim pokoju.
- Czy jest jeszcze szansa na wspólne spędzenie czasu?! - krzyknął znajomy mi głos z dołu. Wyjrzałam przez barierki. W moim ogródku stał mokry jak szczur brunet uśmiechający się do mnie. Uśmiechnęłam się i zbiegłam na dół.

Więc to jest 3 już rozdział!
Jak myślicie, co Lena zrobi? :)
Zapraszam do komentowania i na aska!
Dziękuję Wioli za pomoc w przygotowaniu rozdziału! <3
Pozdrawiam, Wiktoria (:

piątek, 17 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 2

Rozdział 2: "Poznajmy się!"
*mjuzik*

Adam's POV
  Spojrzałem na dziewczynę przy tablicy. Miała rozszerzone oczy jakby zobaczyła Boga. Uśmiechnąłem się do niej przelotnie. To pewnie ta nowa dziewczyna. Warto by było poznać ją bliżej.
- ZIMMERMANN! - z moich przemyśleń wyrwała mnie pani profesor. Momentalnie mój wzrok padł na rozwścieczoną i czerwoną jak burak panią od matematyki.
- Po raz kolejny spóźniasz się na moje zajęcia! - wydzierała się na całą klasę. Wszyscy bacznie obserwowali co się dzieje.
- Ale po co te nerwy? Nie można tego jakoś załagodzić? - uśmiechnąłem się do nauczycielki.
- Jeśli następnym razem spóźnisz się na moją lekcję, lądujesz u dyrektora w trybie natychmiastowym! - opadła na swoje krzesło przy biurku.
- Tak, prze Pani - posłałem kolejny uśmieszek dziewczynie, która obserwowała mnie i te całe "przedstawienie". Usiadłem do pustej ławki na końcu i zacząłem się rozpakowywać.
- A co do Ciebie, Lena, usiądziesz z panem Zimmermannem - spojrzałem na koleżankę. Miała lekkiego rumieńca. Podeszła do mojej ławki i niepewnie usiadła obok. Położyła swoją torbę na kolana i wyciągnęła potrzebne książki.


Lena's POV

  Nie wierzę. Nie mogę uwierzyć, że chodzę do klasy z Adamem! Wiedziałam, że mieszka w Elblągu, ale nie wiedziałam, że chodzi do tej szkoły. Odłożyłam torbę na podłogę i otworzyłam zeszyt.
- Jak masz na imię? - odezwał się głos obok mnie.
- Em... Lena - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- A ja Adam - odwzajemnił uśmiech.
- Wiem jak masz na imię - wyjęłam z piórnika długopis.
- Skąd Ty... - podciągnęłam rękaw do góry, na nadgarstek założona była gumowa, zielona bransoletka z białym napisem "CIURAK".
- No i wszystko jasne - zaśmiał się lekko.
- Spokojnie, nie jestem jakąś psychofanką - zaczęłam przepisywać temat.
Adam odpowiedział tylko uśmiechem. Całe lekcje przegadaliśmy, pozostałe także, a przerwy spędziliśmy na głębszym zwiedzaniu szkoły. Dowiedziałam się o nim bardzo dużo różnych rzeczy. Obiecał, że oprowadzi mnie po mieście. Tak jak obiecał, tak też zrobił. Pokazał mi wszystkie zakamarki Elbląga. Oprowadzał mnie bardzo dokładnie. Rozmawialiśmy na różne tematy. O tym, czym się interesujemy, czy mamy rodzeństwo, a nawet jakie jest nasze ulubione danie. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Przy nim czułam się swobodnie. Mogłam mu wszystko wygadać. Zdawało mi się jakbym znała go całe życie. Jednak dalej byłam nieśmiała i na niektóre pytania po prostu nie odpowiadałam lub się rumieniłam. Zawsze pomijał temat, albo mnie pocieszał. To bardzo słodkie i miłe. Na koniec wymieniliśmy się numerami i odprowadził mnie pod sam dom.
- No to do jutra - uśmiechnęłam się do niego.
- Papa - przytulił mnie lekko i odszedł z uśmiechem. Kiedy weszłam do domu, zostałam zasypana pytaniami od mamy.
- Mamo, to kolega z klasy - zdjęłam buty w przedpokoju.
- A to nie jest ten Nareciak co go tak bardzo lubisz? - parsknęłam śmiechem.
- Tak, to on mamo i czyta się NARUCIAK - poszłam do kuchni, a moja rodzicielka za mną.
- Ale jest miły, prawda? Przystojny widzę, że jest, ale miły?
- Tak mamo, jest miły - uśmiechnęłam nalewając wodę do szklanki - Miły, uroczy, zabawny... - miałam lekki uśmiech na twarzy i rumieńca.
- No i widzisz! Ideał na zięcia! - zachichotała, a ja o mały włos się nie zakrztusiłam.
- Mamo, przestań! Dopiero niecały dzień go znam! - poszłam do swojego pokoju.
- Oj, no dobra, dobra - poszła do kuchni.

Adam's POV
  Ahh... Lena jest cudowna. Miła, uśmiechnięta, sympatyczna. Tylko trochę nieśmiała. Chcę, żeby była przy mnie otwarta. Nie wstydziła się niczego. Od razu po przyjściu do domu wziąłem się za nagrywanie. Dostałem wielkiej weny dzięki Lence. Nagrałem filmik o uśmiechaniu się. Chcę, żeby go zobaczyła. Zaprosiłem ją na wszystkich portalach, na których była dostępna. Mam nadzieję, że nasza przyjaźń będzie się dobrze rozwijała.

Lena's POV 
  Po wyjściu z łazienki położyłam się do łóżka. Byłam ubrana w  piżamkę. Uwielbiałam ją. Chciałam już zasnąć, jednak mój telefon zawibrował. Odblokowałam telefon i zobaczyłam wiadomość z Facebook'a.
- Od Adama... - uśmiech i lekkie rumieńce zagościły na mojej twarzy.
- "Dobranoc Lenko ♥" - odczytałam i odpisałam mu. Zasnęłam uradowana.


Witam was w 2 rozdziale! :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Zapraszam do komentowania i na aska!
Pozdrawiam, Wiktoria (:

czwartek, 16 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 1

Rozdział 1: "Dreams come true..."

*w śnie Leny*
Rozejrzałam się dookoła. Byłam w miejscu, którego nie znałam. Poczułam, że ktoś ciągnie mnie za rękę. Spojrzałam na dłoń tej osoby. Najwidoczniej ubrana była w bordową bluzę, ponieważ rękawy na to wskazywały. Nadgarstek zdobiły kolorowe bransoletki i wstążki. Po dłoni mogłam wywnioskować, że jest to młody mężczyzna. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że jest to...

*mjuzik*

Lena's POV
 Zaczęłam szukać ręką budzika. Złapałam ten przeklęty przedmiot w dłonie i wyłączyłam go odkładając na stolik. Przetarłam oczy rękoma. Bardzo zaintrygowały mnie bransoletki ze snu. Skądś je znałam, jednak nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należą.
- Lenka, pora wstawać.- moja mama weszła do pokoju. Jak zwykle od rana na nogach. Cudowna kobieta - Czas do szkoły, kochanie.
No tak. Nowa szkoła, otoczenie, znajomości...
- Tak, wiem... - usiadłam na łóżku.
- Wiem, że się denerwujesz nową szkołą, ale nie ma czym. Na pewno znajdziesz sobie nowych, fajnych przyjaciół - posłała mi ciepły uśmiech - Widzimy się na dole w kuchni - odparła i wyszła.
- No cóż... Czas zacząć nowy rozdział w życiu - wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju.

Adam's POV
 Otworzyłem oczy. Ciemność.
- Co do... - podniosłem głowę. Znajdowałem się przy biurku w swoim pokoju. Musiałem zasnąć przy montowaniu. Spojrzałem na monitor.
- Cholera jasna. Nie skończyłem montować Poniedziałkowego. To się Ciuraki wkurzą - podrapałem się w tył głowy lekko się śmiejąc. Wyłączyłem komputer, wziąłem telefon i napisałem na fanpage'u, że Poniedziałkowy Naruciak pojawi się w godzinach 20.00 -22.00.
- No dobra. To czas do szkoły - sprzątnąłem z biurka puste butelki po soku, wziąłem brudne ubrania i wyszedłem z pokoju kierując się do łazienki, która pewnie dawno była zajęta już przez moją siostrę.
Po jakimś czasie poszedłem do szkoły. Przywitałem się z kumplami i od razu zostałem poinformowany, że jakaś nowa panna dochodzi do mojej szkoły i klasy. Momentalnie na mojej twarzy namalował się banan.
- No to będzie ciekawie, panowie. Nie mogę się doczekać, aż ją poznam - uśmiechnąłem się do nich,
włączyłem swoją ulubioną piosenkę i poszedłem w głąb szkoły.

Lena's POV
 - Ładna szkoła - uśmiechnęłam się pod nosem i nieśmiało otworzyłam drzwi. Nie zdążyłam dobrze wejść, a już jakaś dziewczyna mnie zaczepiła.
- Hej! Jestem Zuza! Przewodnicząca szkoły! - uśmiechnęła się szeroko - Jak się nazywasz? Jesteś tu nowa, prawda? No tak, przecież Cię tu nigdy nie widziałam, a ja tu wszystkich znam! - z jej twarzy nawet na sekundę nie schodził uśmiech.
- Tak, nazywam się Lena Kasprzyk. Mam uczęszczać do klasy... - nie zdążyłam dokończyć, bo zaciekawiona dziewczyna przerwała mi.
- 3D. Zgadłam?
- Tak - zachichotałam.
- Okej! Moim zadaniem jest oprowadzenie Cię po szkole. Mamy jeszcze 15 minut przerwy, więc powinnyśmy zdążyć - nowa koleżanka wzięła mnie pod pachę i ruszyłyśmy na zwiedzanie szkoły.
 Zuza jest niską, rudowłosą dziewczyną. Wygląda na bardzo pozytywnie trzepniętą. Podoba mi się jej osobowość. Po jakimś czasie poszłyśmy do klasy, gdzie miałam mieć swoje pierwsze zajęcia. Jestem bardzo nieśmiała i bałam się jak zareagują na moją osobę inni. Zuzia zapukała do klasy i weszłyśmy do środka. Podeszła szybko do nauczycielki, która siedziała przy biurku i powiedziała jej coś na ucho. Wskazała mi palcem, żebym do niej podeszła. Nagle w klasie zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Wszystkie twarze popatrzyły na mnie.
- To jest Lena Kasprzyk. Nowa uczennica naszej szkoły - odezwała się rudowłosa - Będzie uczęszczać do waszej klasy - dziewczyna nie skończyła, ponieważ przerwał jej odgłos otwieranych drzwi.
- Przepraszam na spóźnienie - odezwał się męski głos. Spojrzałam w stronę drzwi. Zauważyłam, że osoba w nich stojąca to bardzo wysoki brunet. Na nadgarstku miał takie same ozdoby jak w moim śnie. Przeniosłam wzrok na jego twarz, Zamarłam.


Okej! Więc to jest mój 1 rozdział!
Mam nadzieję, że się wam spodoba :)
Rozdziały postaram się zamieszczać codziennie, ewentualnie co 2 dni. Jutro mam zawalony dzień, więc wątpię, żebym wstawiła, ale postaram się.
Zapraszam na aska i do komentowania!
ASK ---> http://ask.fm/opowiadanieonaruciaku
Pozdrawiam, Wiktoria :)

ASK!

Bardzo serdecznie zapraszam wszystkich na mojego aska!
Wzmianka o nim miała pojawić się w 1 rozdziale, ale postanowiłam już go wam udostępnić! :)

ASK- http://ask.fm/opowiadanieonaruciaku

Serdecznie zapraszam! C: 
Rozdział niebawem! 
Pozdrawiam, Wiktoria :>

Bohaterowie

Hej :)
Jestem Wiktoria i będę prowadzić opowiadanie o Naruciaku! :D 
Zapraszam wszystkich do czytania i komentowania :)
Na początku przedstawię bohaterów :)


17-letnia Lena Kasprzyk przeprowadziła się z Katowic do Elbląga z rodzicami, ponieważ jej tata zmienił pracę. Zaczyna chodzić do tej samej szkoły i klasy co Adam. Od czasu do czasu ogląda polski YT i ma pojęcie o YouTuberach. Jest bardzo nieśmiała, lecz gdy poznaje Adama jej życie przewraca się do góry nogami.




17-letni Adam Zimmermann wraz z rodzicami i siostrą w Elblągu od kilkunastu lat. Nagrywa filmiki na YT i jest sławnym YouTuberem. Kocha swoją pasję i to co robi. Niestety, nie ma wybranki, jednak ma przyjaciół, na których może zawsze polegać. Jest bardzo pozytywną osobą. Gdy poznaje Lenę, próbuje ją zmienić aby nie była już taka nieśmiała. Pragnie się o niej wszystkiego dowiedzieć i zbliżyć.





17-letnia Zuza to rudowłosa dziewczyna, która poznaje Lenę - nową uczennicę jej szkoły. Szybko się ze sobą związują. Zuza pomaga Lenie w ciężkich momentach.



I to na tyle :) Niedługo założę aska gdzie będę informować was o rozdziałach!
Napiszę o nim w 1 rozdziale, który pojawi się już jutro!
Pozdrawiam, Wiktoria C: