*muzyka*
Adam's POV
Po naprawdę długim live'ie, chłopaki poszli. Musieli zameldować się w hotelu, który dosłownie, znajdował się po drugiej stronie ulicy, więc mieli blisko do mnie. Powiedziałem im, że mogą się zatrzymać u mnie, ale nie chcieli robić problemu. Po ogarnięciu wszystkiego na łóżku, położyłem się na nim wygodnie i złapałem za telefon. Odblokowałem blokadę i kliknąłem na aplikację "Messenger". Zauważyłem, że Lena jest dostępna. Uśmiechnąłem się i napisałem do niej. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź.
Od Adam: Co u Ciebie?
Od Lena: Źle. Bardzo źle.
Od Adam: Zaraz u Ciebie będę.
Nie zastanawiałem się długo. Poderwałem się z łóżka biorąc telefon do ręki. Zgarnąłem jakąś bluzę z szafy i wyszedłem z domu.
Lena's POV
Przeczytałam ostatnią wiadomość od Adama. On jest szalony. Rodzice go raczej nie wpuszczą. Za bardzo napięta atmosfera. Siedziałam na łóżku tyłem do mojego balkonu. Nagle usłyszałam pukanie. Odwróciłam się i spojrzałam na szybę od balkon. Na balkonie stał Adam z tabliczką czekolady. Wytrzeszczyłam oczy, ale po chwili się zaśmiałam. On jest nienormalny. Wstałam z łóżka ocierając łzy. Otworzyłam drzwi od balkonu. Chłopak wszedł do środka i od razu mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Po chwili odsunął się, a ja zamknęłam szybę.
- Jak Ty tu wszedłeś? - zapytałam siadając na łóżku.
- Wiesz... Znalazłem drabinę u Ciebie w ogródku. Złapałem za nią i jakoś wszedłem. O mały włos nie spadłem, ale czego nie robi się dla najlepszej przyjaciółki? - usiadł obok mnie dając mi moją ulubioną czekoladę. Przytuliłam się do niego, a ten odwzajemnił gest. Po chwili otworzyłam ją i zjadłam pierwszy kawałek. Adam zaśmiał się patrząc jak delektuję się nim. Po chwili sam też wziął jeden.
- Więc. Co się stało? - usiadł wygodnie po turecku na przeciwko mnie. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam wszystko mu opowiadać. Brunet słuchał mnie uważnie.
- No i właśnie dlatego jest mi źle... - z mojego oka wypłynęła łza, ale Adam ją szybko otarł kciukiem.
- Mała, nie płacz - wpuścił mnie w swoje ramiona, a ja wpadłam w nie szlochając. Pocierał moją głowę ręką by mnie uspokoić - Kochanie, nie płacz - podniosłam się i spojrzałam na niego.
- K-kochanie? - zapytałam. Chłopak zarumienił się i podrapał w kark.
- Ymm... Wymsknęło mi się. Przepraszam - uśmiechnęłam się w jego stronę - Emm... Przejdziemy się gdzieś? - zaproponował brunet. Otarłam oczy i wstałam potrząsając głowę na tak.
- Ale... Jak wyjdziemy? Bo moi rodzice na pewno mi nie pozwolą wyjść, tym bardziej, że na nich nakrzyczałam - naciągnęłam rękawy mojego swetra na ręce.
- Przez balkon - uśmiechnął się chłopak.
- Co? Nie! Boję się, że spadnę... - zrobiłam smutną minę. Chłopak podszedł do mnie i złapał za ręce. spojrzałam w jego oczy. Jak zwykle piękne i pełne zieleni. Zatonęłam w nich po raz setny. Uwielbiam je.
- Ufasz mi? - zapytał patrząc na mnie. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Potrząsnęłam tylko głową na tak, a zielonooki pociągnął mnie lekko w stronę balkonu. Otworzył drzwi wychodząc ze mną na balkon. Wyszedł przez barierki, a ja czekałam co dalej zrobi. Stanął na pierwszy schodek drabiny, a potem zszedł niżej. Podał mi rękę - Przejdź przez barierki - zrobiłam to co mi kazał. Stałam na małej części balkonu - Teraz stań na pierwszy schodek. Nie idź przodem tylko tyłem - zszedł o jeden schodek niżej, abym mogła stanąć na pierwszy. Chłopak trzymał mnie za rękę. Schodziliśmy tak powoli. W końcu znalazłam się na miękkiej trawie. Brunet puścił moją dłoń - Aż tak strasznie było? - zapytał.
- Nie - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę starówki. Nie chciałam, żeby rodzice mnie zobaczyli. Po drodze dużo rozmawialiśmy. Adam mi powiedział, że miał live'a. Razem z Wezą i Karolkiem rozmawiali przez Skype z widzami. Dotarliśmy na miejsce. Przechadzaliśmy się po starówce. Jest wyjątkowo piękna wieczorem. Wszędzie pełno zapalonych lamp, młodych i tych starszych par. Zaczęło mi się robić zimno. Brunet to zauważył, więc oddał mi swoją bluzę.
- Adam... Nie musisz - powiedziałam w jego stronę.
- Nie chcę żebyś była chora - uśmiechnął się, a po chwili kaszlnął.
- Ale ty się bardziej rozchorujesz - oznajmiłam zdejmując bluzę, ale chłopak mnie powstrzymał.
- Zrób to dla mnie i załóż ją na siebie - stanął przede mną.
- Ale... - przerwał mi.
- Nie ma żadnego "ale". No już. Zakładaj - uśmiechnęłam się i posłusznie ją założyłam. Usiedliśmy na ławce. Chłopak objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Czułam jak się uśmiecha. Nagle w oddali zauważyłam mi bardzo znajome, rude włosy. Poderwałam się i usiadłam marszcząc czoło - Coś nie tak? - zapytał Adam. Zauważyłam Zuzę, a po chwili Łukasza. Nagle przyjaciółka stanęła na palcach i pocałowała bruneta w policzek. Opadła mi szczęka. Wskazałam palcem na naszych przyjaciół. Zielonooki nie mógł uwierzyć własnym oczom. Ja także.
Rozdział 33!
W końcu, prawda, haha. :)
Przepraszam, że tyle nie było rozdziału, ale miałam mega dużo spraw na głowie.
Teraz będę bardziej przykładna.
Spodobał się rozdział?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo dzięki temu pokazujesz mi, żebym dalej kontynuowała FF!
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego piątku! Wiktoria ♥♥♥
Najlepszy c:
OdpowiedzUsuńomg ;o haha.
OdpowiedzUsuńCzekam, pisz szybkoooo
OMG! Przeczytałam wszystkie 33 rozdziały w jeden dzień! Kocham to! Będę stałą czytelniczką! <333 Nw przy ilu rozdziałach płakałam ale było ich dużo! PIĘKNE <333
OdpowiedzUsuń:o
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita w pisaniu trzymaj tak dalej 😃 weny życze
OdpowiedzUsuńOj Zuzka.. :D
OdpowiedzUsuń