niedziela, 28 czerwca 2015

WAŻNE INFO!

Witajcie Ciuraki!
Przychodzę do was z pewną, ważną sprawą.
Otóż. Przez parę dni nie będzie rozdziałów. 
Z powodu takiego, że jadę do szpitala na parę dni do Gdańska. 
Jednak dalej będę aktywna na asku, więc śmiało do mnie piszcie. 
Przepraszam was, ale niestety tak wyszło. 
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. 
Pozdrawiam, Wiktoria! ♥

czwartek, 25 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 37

Rozdział 37: "Paweł, daj z siebie wszystko!"
*muzyka*

Lena's POV
  Popatrzyłam na niego. Miał ciemnobrązowe włosy oraz wielkie oczy w tym samym kolorze co włosy. Uśmiechał się życzliwie.
- Emm... Jestem Lena - uścisnęłam lekko jego dłoń.
- Masz bardzo ładne imię - chłopak mnie skomplementował. 
- Dzięki... - byłam lekko zmieszana. 
- Słuchaj, dałabyś się zaprosić na kawę? Poznalibyśmy się bliżej - zaproponował przygryzając śmiesznie wargę. Chyba on sobie ze mnie żartuje. 
- Sorry, ale nie. Nie umawiam się z nieznajomymi, a tym bardziej mam ważniejsze sprawy na głowie - posłałam mu lekki uśmiech i szybkim krokiem zawróciłam w stronę domu Adama. Nie mam ochoty rozmawiać dalej z tym kolesiem. Wydawał się bardzo podejrzany. Zauważyłam zielonookiego niedaleko przystanku autobusowego. Podbiegłam do niego wpadłam na jego plecy. Momentalnie się odwrócił, a ja ustałam na ziemię. 
- Woah! - zawołał, a ja zachichotałam. Wystraszył się. Po chwili uspokoił się i skupił całą swoją uwagę na mnie. 
- Lenka, miałaś iść do domu. 
- No miałam. Ale chciałam z Tobą pogadać - musiałam coś na szybko wymyślić. Lena, myśl, myśl! W końcu nasunął mi się pewien pomysł. 
- To o czym chcesz pogadać? - zapytał chłopak. 
- Już dawno mi obiecałeś, że pomożesz mi założyć kanał na YouTube. To może teraz masz czas? - zapytałam go. Miałam nadzieję, że się zgodzi. Musiałam coś wymyślić, żeby zapomnieć o tym Pawle. 
- No okej - uśmiechnął się do mnie szczerze i podał rękę. Uśmiechnęłam się do niego i uścisnęłam jego dłoń. Poszliśmy powoli w stronę jego domu. 
- Dziękuję. Kocham Cię - oznajmiłam i spojrzałam na chłopaka. Uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów. 
- Ja Ciebie też, skarbie - nachylił się nade mną i pocałował lekko. 

Alicja's POV
  Schowałam się z Julią w krzaki. Czekałam aż Paweł wróci i powie mi jak wszystko przebiegło. Po długich oczekiwaniach w końcu się pojawił. Podniosłam się i chwyciłam za rękę Julkę. Także się podniosła i razem wyszłyśmy z krzaków. 
- I co? Jak poszło? - poprawiłam swoje włosy i spódniczkę. Przystanął i podrapał się nerwowo w kark. 
- No? Jak poszło?! - stanęłam przed nim oczekując odpowiedzi. 
- Emm... Oj, co ja Cię będę oszukiwać. Źle. Poszła sobie - schował ręce do kieszeni, a ja o mały włos nie wybuchłam. Co za idiota!
- To dlaczego jej nie zatrzymałeś?! - zapytałam wściekła. 
- Bo nie chciałem jej zatrzymywać! Alicja, nie będziesz mnie wykorzystywać. Nawet nie jest w moim typie! - burknął na mnie i poszedł w swoją stronę. Złapałam go za nadgarstek, a on się odwrócił. 
- Posłuchaj, zrobię dla Ciebie wszystko, jeśli Ty zrobisz to dla mnie - spojrzałam na niego z miną Kota w Butach. 
- Wszystko? - zapytał ruszając brwiami. 
- Ehh... Tak - westchnęłam. Przez chwilę się zastanawiał. Rozmyślał czy to wszystko ma sens. 
- No dobra, pomogę Ci - uśmiechnęłam się szeroko. 
- ... ale od jutra. Dziś muszę coś załatwić, więc nie dam rady - wzruszył ramionami i poszedł. 
- Kocham Cię, brat! - krzyknęłam za nim. Odwrócił się z miną typu: "Oszalałaś? Siary mi nie rób!" 
- Bez przesady. - mruknął i poszedł dalej. 
- I co teraz? - zapytała Julia stając na przeciwko mnie. 
- Pójdziemy za nimi. Nie mogę tak tego zostawić. Muszę sprawdzić co robią.
- Ale skąd możesz wiedzieć gdzie teraz są? - zapytała. 
- To oczywiste. Idą do Adama. Nie marudź tylko się rusz. - poszłam razem z przyjaciółką w stronę domu Zimmermanna. Na pewno tam idą. Zrobię wszystko by Lena i Adam ze sobą zerwali. I już nigdy do siebie nie wrócili. Będę zdolna do wszystkiego. Dosłownie. 

Lena's POV
  Podeszliśmy do domu bruneta. Chłopak podszedł do domofonu, aby wpisać kod do mieszkania. Kucnęłam zawiązując sznurówki w moim bucie. Odwróciłam głowę w prawą stronę. Nagle zauważyłam szczupłą sylwetkę Alicji. Przymrużyłam oczy i podniosłam się. Ruszyłam w jej stronę. Niespodziewanie przede mną przejechał wielki samochód, a ja odskoczyłam w ostatniej chwili na bok. Przeszedł mnie zimny dreszcz, a przed oczami przeleciało całe życie. Straszne uczucie. Minęłam się z śmiercią. Bardzo się przestraszyłam. Zaczęłam z trudem łapać powietrze. Starałam się jakoś uspokoić. Zauważyłam obok siebie oszołomionego Adama. 
- Lena do jasnej cholery! Mogłam wpaść pod samochód! - krzyknął zdenerwowany. 
- N-nie krzycz na mnie... - nie mogłam nic z siebie wydusić. 
- Przepraszam... Chodź tu do mnie - rozłożył ręce, a ja wpadłam w jego ramiona. Objął mnie nimi i pocałował w czoło. Zaczęłam czuć się bezpiecznie i uspokoiłam się. 
- W-wydawało mi się, że widziałam Alicję - Adam rozejrzał się dookoła. 
- Nigdzie jej nie widzę. Pewnie Ci się zdawało. Chodź - zaprowadził mnie do jego domu. Jestem pewna, że ją tam widziałam. Parszywa jędzą. Przez nią mogłam zginąć... A może to przez moją głupotę? Tak czy siak. Śledziła nas. Nie wiem do czego ona się może jeszcze posunąć i jak daleko. Zaczynam się jej bardzo bać. Ona jest zdolna do wszystkiego...

Rozdział 37!
Dzieje się, dzieje! 
Do czego Alicja jest w stanie się posunąć? 
Dlaczego tak bardzo zależy jej na Adamie?
Czego ona chce? 
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!!!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny! <3
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze z całego serca! ♥
ENJOY!~ ^^
Życzę miłego rozpoczęcia wakacji, Ciuraki! Pozdrawiam ciepło, Wiktoria! 

sobota, 20 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 36

Rozdział 36: "Tajemnice Alicji..."
*muzyka*


Alicja's POV
  Obudziłam się się. Otworzyłam oczy. Usiadłam i przeciągnęłam się spoglądając na lustro. Rozszerzyłam moje oczy.
- Och, mój Boże! - krzyknęłam - Wyglądam jak czupiradło! - zeszłam z łóżka. Nagle obraz mi się rozmazał przed oczami. Chwyciłam za moje okulary i założyłam je na nos. Tak bardzo żałuję, że mam wadę wzroku. Ale dzięki Bogu, że są ludzie, którzy wymyślili soczewki. Otworzyłam szafę na ubrania i stanęłam przed nią. 
- Ugh. Nie mam się w co ubrać. - westchnęłam. W końcu zdecydowałam się na różową bluzkę z napisem: "Baby, I'm queen!", czarną, skórzaną spódniczkę i różowe koturny. Idealny zestaw. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do łazienki. 
- Kiedyś będziesz moja, ooo, kiedyś będziesz moja! - mój brat jak zwykle śpiewa pod prysznicem. 
- PAWEŁ! Ile będziesz jeszcze siedział w tej łazience?! - krzyknęłam na niego. 
- Tyle ile mi się zachce, siostrzyczko - słyszałam jak się śmieje. Nienawidzę go.
  Paweł to mój starszy brat o dwa lata. Nienawidzę go. Codziennie się z nim sprzeczam. Jest nieodpowiedzialny i głupi. Przynajmniej jednak urodę ma. 
Dobijałam się do łazienki około dwadzieścia minut. W końcu po jakimś czasie wyszedł. 
- Co się tak złościsz, siostrzyczko? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy. 
- Nienawidzę Cię - warknęłam na niego. 
- I ze wzajemnością - uśmiechnął się jeszcze szerzej i poszedł do kuchni. Debil. W łazience spędziłam pół godziny. Jak na mnie to bardzo mało. Ale śpieszyłam się do szkoły. Po godzinie wyszłam z domu kierując się do szkoły. Gdy do niej weszłam od razu zaczęłam poszukiwanie Julki. Nie zajęło mi to dużo czasu, ponieważ jak zwykle stała przy naszych szafkach. Standardowo przywitałam się z nią całusami w policzki. 
- Jak tam u Ciebie? - zapytała trzymając książki w rękach. 
- Sama zobacz. Wyglądam jak wiedźma. A to wszystko przez mojego brata! - wściekłam się. 
- Noo... I zapomniałaś o czymś... - nagle usłyszałam śmiechy i szepty za sobą. 
- O co chodzi? Czemu każdy się śmieje? - zdziwiłam się.
- M-masz okulary na nosie... - otworzyłam szeroko usta. Jak ja mogłam o nich zapomnieć?!
- SŁUCHAM?! - otworzyłam szybko moją szafkę w poszukiwaniu soczewek. Złapałam za opakowanie z nimi, schowałam moje okulary do szafki, chwyciłam nadgarstek dziewczyny i pobiegłam z nią jak najszybciej do łazienki. Po jakimś czasie wyszłam z niej zadowolona, jednak mój wzrok przykuł dwoje postaci. Adam i Lena. Przytulający się i całujący. Czyli wrócili do siebie. Zaraz mnie coś trzaśnie.
- Widzisz to co ja? - zapytałam nerwowo przyjaciółki.
- Taa... Adam i Lena się całują, wielkie mi halo - mruknęła. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł.
- Mam pomysł!
- Jaki? - zapytała,
- Ale do tego będzie mi potrzebny mój brat - usłyszałam dzwonek na lekcje - Chodź, na lekcji Ci wszystko opowiem.
Paweł, brat Alicji

Lena's POV
  Ostatnia lekcja. Nareszcie koniec. Tym razem jest to biologia. Mój ukochany przedmiot. Zapisywałam notatki w zeszycie. Zerknęłam na Adama. Podbierał się ręką o policzek. Miał lekko otwarte usta i wpatrywał się w tablicę. Szturchnęłam go lekko. Podniósł się prostując. 
- C-co się stało? - zachichotałam cicho. 
- Cicho... Nic się stało, ale mógłbyś okazać chociaż trochę szacunku i nie spać na lekcji - mruknęłam pisząc w zeszycie.
- Oj, no przepraszam... - nachylił się nad moim uchem - ...księżniczko. Nie gniewaj się - szepnął. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. 
- Na Ciebie? Nigdy! - nagle usłyszałam donośny głos nauczycielki. 
- Kasprzyk! Zimmermann! Dlaczego nie uważacie na lekcji? - zapytała opierając się o biurko. 
- Przepraszam, to przeze mnie - odpowiedział Adam biorąc wszystko na siebie. 
- Żeby mi było to ostatni raz! - krzyknęła, a ja aż podskoczyłam. Uwielbiam biologię, ale nienawidzę pani Ani. 
- Dobrze... - szepnęłam. Bałam się jej. Cholernie. Nagle usłyszeliśmy ostatni dzwonek w tym dniu. Wszyscy poderwali się i wyszli z klasy. Jak to ja, zawsze, muszę być ostatnia. Spakowałam książki i razem z Adasiem wyszliśmy z sali. Pokierowaliśmy się do wyjścia. Przez drogę rozmawialiśmy. Jak zwykle zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu by się pożegnać. Stanęłam na palcach i cmoknęłam chłopaka. 
- Będziesz na Facebooku? - zapytał oddając pocałunek. 
- Mhmm... - trzymałam swoje ręce na jego szyi. 
- A Skype? 
- Taaa...
- A GG?
- Oj, idź już! - zachichotałam i popchnęłam go lekko. 
- No dobra, to papa - ucałował mnie na pożegnanie i poszedł w swoją stronę. Uśmiechnęłam się i pokierowałam się do domu. Wyjęłam telefon i weszłam na Instagrama chodząc po chodniku. Niespodziewanie poczułam, że na kogoś wpadłam. Spotkałam się z twardym betonem. 
- Auu... - mruknęłam upuszczając telefon. 
- O jeny, przepraszam - spojrzałam w górę. Moim oczom ukazał się zakłopotany brunet.
- Nic nie szkodzi... - podał mi rękę, a ja wstałam. 
- Jestem Paweł, a Ty? - zapytał uśmiechając się.


Za nami rozdział 36!
Poznajemy tajemnice Alicji? 
Nosi okulary? 
Ma problemy ze wzrokiem?
Ma starszego od siebie brata?
Kto by pomyślał, no nie?
Spodobał wam się rozdział?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Dziękuję za każdy komentarz i wyświetlenie z całego serduszka. ♥
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego weekendu, Wiktoria! ♥♥♥

poniedziałek, 15 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 35

Rozdział 35: "Susan and Lukas"
*muzyka*

*w tym samym czasie...*
Zuza's POV
- Jesteś zła? - odezwał się Łukasz. Nawet na niego nie zerknęłam. Dostał nauczkę. Miał mnie zabrać na jakiś "romantyczny" spacer, jak on to ujął podczas gdy spotkaliśmy się w parku. Siedzieliśmy na przystanku autobusowym czekając na autobus. 
- Heej, Zuzaa - objął mnie ramieniem, ale je odtrąciłam.
- Po co zabierałeś mnie na ten spacer?! Przez Ciebie jestem cała mokra! - warknęłam na niego.
- Moja wina, że pada?! - podniósł głos - Nie krzycz na mnie, bo to nie przeze mnie - usłyszeliśmy grzmoty. Panicznie bałam się burzy. Wpadłam w ramiona do Łukasza chowając twarz w jego kurtkę i cicho piszcząc. Po chwili usłyszałam śmiech bruneta.
- Z czego się nabijasz?! - podniosłam głowę. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem, jednak znowu wybuchł śmiechem. 
- Pfy. - wstałam i zaczęłam iść w swoją stronę. 
- Ej - poderwał się i zaczął podążać za mną - Gdzie idziesz?
- Nie widać? Do domu - mruknęłam. Brązowooki złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę. Spojrzałam na niego z oburzeniem. 
- Nie pójdziesz nigdzie tym bardziej, że pada. 
- Nie będziesz mi mówić co mam robić! Co Ty jesteś, moją mamą? - fuknęłam na niego. Nagle zauważyłam Adama i Lenę biegnących w naszą stronę. 
- Hej - odezwali się w tym samym czasie. 
- Hej... - mruknęłam cicho, a Łukasz westchnął.
- Co tacy niemrawi? Właśnie idziemy do mnie. Idziecie z nami? - zapytał Adam. Zmierzyłam wzrokiem Łukasza.
- Tak, idziemy - po chwili uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego. Pokręciłam głową mrużąc oczy. Lena spojrzała na mnie pytająco. Po chwili zaczęliśmy podążać w kierunku mieszkania Adama.

*20 minut później, dom Adama*
- Łukasz, pójdziesz ze mną do kuchni? - Adam poprosił przyjaciela.
- Tak, jasne - brązowooki wstał i wyszedł razem z zielonookim. Usiadłam na łóżku, a Lena obok mnie.
- Coś się stało? - zapytała.
- Nie - mruknęłam.
- Przecież widzę. Zuzia, mnie nie oszukasz - usiadła na przeciwko mnie po turecku. Westchnęłam.
- No. To o co chodzi? - podparła się rękoma.
- Oj no, Łukasz mnie wkurza...
- Czemu?
- Miał mnie zabrać na "romantyczny spacer", ale coś nie wyszło - bawiłam się palcami.
- Chyba przesadzasz...
- Nie, nie przesadzam... A tak w ogóle? Jak tam z Adasiem? - zapytałam, a ta się zarumieniła posyłając mi uśmiech.
- Czy myślę o tej rzeczy co Ty? - dziewczyna pokiwała głową na tak, a ja pisnęłam z radości i rzuciłam się jej na szyję. Zaśmiała się szczerze.
- Gratuluję, kochana! - krzyknęła, a po chwili do pokoju weszli Adam z Łukaszem.

*muzyka#2*
Łukasz's POV
  Weszliśmy z Adamem do pokoju, a naszym oczom ukazały się siedzące na łóżku i przytulające się dziewczyny. 
- Coś nas ominęło? - zapytał Adam kładąc miskę popcornu na stół. Dziewczyny odsunęły się do siebie i uśmiechnęły do nas...A bardziej tylko Lena. Zuza do Adama, a mnie zmierzyła wzrokiem. W końcu nie wytrzymałem i wybuchłem. 
- Zuza, do cholery jasnej! - spojrzała na mnie. 
- Co?! - wstała. 
- Możesz się w końcu uspokoić i odzywać się do mnie? Nie moja wina, że zaczęło padać! Przepraszam Cię jeśli zrobiłem coś źle. - usiadłem na krześle. Rudowłosa westchnęła i przytuliła się do mnie. O dziwo oddałem uścisk. Przeniosłem wzrok na Adama i Lenę. Siedzieli obok siebie trzymając się za ręce i patrząc na nas z uśmiechem. 
- Zaraz... Wróciliście do siebie? - zapytałem za Zuza się ode mnie odsunęła. 
- Tak. - wypowiedział te słowa, a po chwili uśmiechnął się do brunetki. Spojrzałem na rudowłosą. Uśmiechnęła się lekko do pary zakochanych.
- Dobra. To co, oglądamy coś? - zapytałem.

Adam's POV
Oglądaliśmy jakiś film na telewizorze. Co chwilę patrzyłem na Zuzę i Łukasza. Mierzyli się wzrokiem. Niby się pogodzili, ale to chyba nie tylko o to chodziło. 
- Łukasz, możemy na słowo? - zadałem pytanie przyjacielowi, a ten pokiwał głową na tak. Wyszliśmy z pokoju do przedpokoju zamykając za sobą drzwi. 
- Widzę, że coś jest nie tak pomiędzy Tobą, a Zuzą. Nie chodzi tylko, prawda? - chłopak westchnął i wsadził ręce do kieszeni. 
- Pokłóciła się z mamą, a ja chciałem jej jakoś umilić wieczór. No ale nie wyszło. I jeszcze olałem ją kiedy pocałowała mnie w policzek. Jestem dupkiem - mruknął patrząc w podłogę. 
- Nie śpiesz się tak za bardzo z nią... Daj jej czas, a zobaczysz, że wam wyjdzie - poklepałem go w ramię. Podniósł głowę i uśmiechnął się lekko. 
- Dzięki stary. Co ja bym bez Ciebie zrobił?
- Zginąłbyś - zaśmialiśmy się. Weszliśmy do środka. Ujrzeliśmy śpiące na łóżku Zuzę i Lenę. 
- Dziewczyny zasnęły - szepnąłem chichocząc. Podszedłem do nich i okryłem je kocami. Ucałowałem czoło Lenki. 
- No to nie pozostaje nam nic innego jak to, żebyście u mnie nocowali - posłałem uśmiech Łukaszowi. 
- Ale zanim pójdziemy spać... - brunet podszedł do komputera - Może rundka w CS'a? - zapytał włączając urządzenia. 
- Jak Ty mnie dobrze znasz - zaśmiałem się zgaszając światła. Po chwili komputer włączył się. Zapaliłem małą lampkę przy biurku. Usiedliśmy przy komputerze i zaczęliśmy grać. Staraliśmy się być cicho, aby nie obudzić dziewczyn. Trzymam kciuki za Łukasza i Zuzę. Niech im się powiedzie. Tak jak mi z Lenką. Spojrzałem na nią. Spała słodko wtulona w Andrzeja. Bardzo trudno było się nie uśmiechnąć. Moje kochanie.


Rozdział 35!
Jak możecie zauważyć, ten rozdział został bardziej poświęcony Łukaszowi i Zuzi. 
Napiszcie mi czy takie rozdziały wam się podobają. :)
Jak wam się podobał rozdział?
Który moment najbardziej?
Czytasz? Komentujesz!!!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny na dalsze pisanie. 
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria ♥♥♥

wtorek, 9 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 34

Rozdział 34: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła"
*muzyka* 


Adam's POV
  Lena poderwała się z miejsca i ruszyła w stronę naszych przyjaciół. Złapałem ją za nadgarstek i odwróciłem w swoją stronę. Spojrzała na mnie z oburzeniem w oczach.
- Zostaw mnie! Chcę się dowiedzieć czy ich dwoje coś ze sobą łączy! - krzyknęła prosto na mnie. Wybuchowa. 
- Spokojnie. Nie działaj tak pochopnie - próbowałem ją uspokoić. 
- Ale ona mi nic o tym nawet nie wspomniała... To znaczy, mówiła mi, że się z nim umówiła na bal i w ogóle... Ale nic poza tym! - oburzona próbowała się wyrwać i dowiedzieć się wszystkiego jak najszybciej. Złapałem ją za drugi nadgarstek i przyciągnąłem ją do siebie tak, że dzieliły nas tylko centymetry. Spojrzała na mnie, a po chwili przeniosła wzrok na moje oczy. Przez chwilę nic nie mówiła, ja także. W końcu po jakimś czasie się odezwałem. 
- A może to trwa dopiero od dziś? Może nie ma odwagi Ci powiedzieć? I skąd masz pewność, że są razem? - dziewczyna westchnęła i usiadła z powrotem na ławkę.
- Nie wiem... Masz rację - wbiła wzrok w ziemię. Usiadłem obok niej i zacząłem pocierać jej plecy ręką. Nagle podniosła głowę - Ale ich już nie ma! - podniosłem oczy i nie ujrzałem już bruneta oraz rudowłosej. 
- Pewnie poszli się gdzieś przejść, albo poszli do domów, albo... - nie skończyłem bo niebieskooka mi przerwała.
- Albo są tam! - wskazała na miejsce pod katedrą i pobiegła w ich kierunku. 
- Lena, stój! - krzyknąłem wołając dziewczynę. Na próżno. Nawet się nie odwróciła. Westchnąłem i zacząłem biec za nią. Schowała się w krzakach. Bacznie obserwowała co robią. Stanąłem przy niej. Dziewczyna zauważyła mnie i pociągnęła w dół abym kucnął. Nasi przyjaciele śmiali się do siebie. Najprawdopodobniej dobrze się bawili. Przypomniałem sobie chwile z Lenką. Tak bardzo pragnę do niej wrócić - Lena? - zacząłem. 
- Cicho! - szepnęła. - Nie mogą nas usłyszeć! - warknęła na mnie. Westchnąłem i wstałem - Hej! A Ty gdzie? - zapytała zdezorientowana wstając. 
- Do domu! Nawet nie chcesz mnie wysłuchać. Chciałem Ci coś ważnego powiedzieć, ale jak widzę Cię to mało interesuje! - wybuchnąłem. Dziewczyna spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.
- Przepraszam... N-nie wiedziałam, że chcesz mi coś ważnego powiedzieć - podeszła do mnie.
- To już nie istotne - odwróciłem się i ruszyłem w swoją stronę, ale dziewczyna złapała mnie za rękę. 
- Stój. Powiedz mi o co chodziło - spojrzałem na nią i westchnąłem.
- No bo... 
- O! Wy też tu jesteście? - usłyszałem dobrze mi znany głos. Odwróciłem się i ujrzałem burzę rudych włosów.
Lena's POV
  Zuza, jełopie dęty! Adam miał mi coś powiedzieć, a Ty akurat teraz musiałaś mam przeszkodzić.  Ehh...
- Hej Zuza, tak jesteśmy - uśmiechnęłam się lekko do dziewczyny, a ona odwzajemniła uśmiech. Przeniosłam wzrok na Łukasza. Był dziwnie zmieszany. Zmrużyłam oczy bacznie go obserwując. Czuł, że go obserwuję. Może stąd te zmieszanie w oczach?
- Co robicie tu o tej porze, we dwoje? - Adam skarcił mnie wzrokiem. Zuza spuściła wzrok, a Łukasz dalej się nie odzywał.
- My was zostawimy! - odezwał się zielonooki i uśmiechnął się szeroko.
- Zaraz... Co? - zapytałam w jego stronę natomiast on pociągnął mnie w stronę swojego domu. Wyrwałam się z jego uścisku, a chłopak się odwrócił.
- Jaja sobie ze mnie robisz?! - warknęłam zła.
- Nie możesz zrozumieć, że może oni nie chcą nam na razie tego powiedzieć?! - krzyknął. Jeju... Jest naprawdę zły... Spuściłam głowę i zaczęłam rysować na ziemi wzroki za pomocą butów. Brunet westchnął głośno.
- Przepraszam... Za bardzo na Ciebie naskoczyłem... - mruknął. Podniosłam głowę i skierowałam swoje oczy na twarz chłopaka.
- Too... O czym chciałeś mi powiedzieć?
- Chciałem porozmawiać - usiedliśmy na pobliskiej ławce.
- No tak... Ale dokładnie to o czym? - zapytałam biorąc swój kosmyk włosów za ucho. Adam złapał mnie za ręce i spojrzał na mnie. Moje serce przyśpieszyło.
- O nas. Minęło sporo czasu od naszego zerwania. Na balu się całowaliśmy. Nie sądzisz, że powinniśmy dać sobie drugą szansę? - zaniemówiłam. Wpatrywałam się w twarz chłopaka. Tak bardzo mi go brakuje. Bliskości, uczuć. Od dawna czekałam, aż po raz drugi zapyta się mnie o chodzenie. Serce zaczęło skakać po całym ciele, a w brzuchu czułam stado motyli. W końcu ogarnęłam się i wróciłam na Ziemię.
- T-tak. Od dawna byłam gotowa, ale bałam się zacząć... - mruknęłam lekko się uśmiechając. Chłopak oddał uśmiech.
- Więc, Leno Kasprzyk, czy zostaniesz, po raz drugi moją dziewczyną sprawiając przy tym, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie? - zaśmiałam się.
- Tak - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Adam także się uśmiechnął. Przybliżył się i połączył nasze usta w długim pocałunku. Niestety zaczęło padać, ale nie patrzyliśmy na to. Brakowało mi tego. Kocham go ponad życie. I nigdy nie przestanę.


34 rozdział! C:
Adaś i Lenka znowu razem! ^^
Jak wam się spodobał rozdział?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny, Ciuraku! <3 Za każdy komentarz szczerze dziękuję. ♥
ENJOY! ^^
Życzę miłego, wieczoru, pozdrawiam was cieplutko, Wiktoria! ♥♥♥

czwartek, 4 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 33

Rozdział 33: "I'm glad that you have..."
*muzyka*  


Adam's POV
  Po naprawdę długim live'ie, chłopaki poszli. Musieli zameldować się w hotelu, który dosłownie, znajdował się po drugiej stronie ulicy, więc mieli blisko do mnie. Powiedziałem im, że mogą się zatrzymać u mnie, ale nie chcieli robić problemu. Po ogarnięciu wszystkiego na łóżku, położyłem się na nim wygodnie i złapałem za telefon. Odblokowałem blokadę i kliknąłem na aplikację "Messenger". Zauważyłem, że Lena jest dostępna. Uśmiechnąłem się i napisałem do niej. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź.


Od Adam: Co u Ciebie?
Od Lena: Źle. Bardzo źle. 
Od Adam: Zaraz u Ciebie będę.

Nie zastanawiałem się długo. Poderwałem się z łóżka biorąc telefon do ręki. Zgarnąłem jakąś bluzę z szafy i wyszedłem z domu.

Lena's POV
  Przeczytałam ostatnią wiadomość od Adama. On jest szalony. Rodzice go raczej nie wpuszczą. Za bardzo napięta atmosfera. Siedziałam na łóżku tyłem do mojego balkonu. Nagle usłyszałam pukanie. Odwróciłam się i spojrzałam na szybę od balkon. Na balkonie stał Adam z tabliczką czekolady. Wytrzeszczyłam oczy, ale po chwili się zaśmiałam. On jest nienormalny. Wstałam z łóżka ocierając łzy. Otworzyłam drzwi od balkonu. Chłopak wszedł do środka i od razu mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Po chwili odsunął się, a ja zamknęłam szybę. 
- Jak Ty tu wszedłeś? - zapytałam siadając na łóżku. 
- Wiesz... Znalazłem drabinę u Ciebie w ogródku. Złapałem za nią i jakoś wszedłem. O mały włos nie spadłem, ale czego nie robi się dla najlepszej przyjaciółki? - usiadł obok mnie dając mi moją ulubioną czekoladę. Przytuliłam się do niego, a ten odwzajemnił gest. Po chwili otworzyłam ją i zjadłam pierwszy kawałek. Adam zaśmiał się patrząc jak delektuję się nim. Po chwili sam też wziął jeden.
- Więc. Co się stało? - usiadł wygodnie po turecku na przeciwko mnie. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam wszystko mu opowiadać. Brunet słuchał mnie uważnie. 
- No i właśnie dlatego jest mi źle... - z mojego oka wypłynęła łza, ale Adam ją szybko otarł kciukiem.
- Mała, nie płacz - wpuścił mnie w swoje ramiona, a ja wpadłam w nie szlochając. Pocierał moją głowę ręką by mnie uspokoić - Kochanie, nie płacz - podniosłam się i spojrzałam na niego. 
- K-kochanie? - zapytałam. Chłopak zarumienił się i podrapał w kark.
- Ymm... Wymsknęło mi się. Przepraszam - uśmiechnęłam się w jego stronę - Emm... Przejdziemy się gdzieś? - zaproponował brunet. Otarłam oczy i wstałam potrząsając głowę na tak. 
- Ale... Jak wyjdziemy? Bo moi rodzice na pewno mi nie pozwolą wyjść, tym bardziej, że na nich nakrzyczałam - naciągnęłam rękawy mojego swetra na ręce. 
- Przez balkon - uśmiechnął się chłopak. 
- Co? Nie! Boję się, że spadnę... - zrobiłam smutną minę. Chłopak podszedł do mnie i złapał za ręce. spojrzałam w jego oczy. Jak zwykle piękne i pełne zieleni. Zatonęłam w nich po raz setny. Uwielbiam je. 
- Ufasz mi? - zapytał patrząc na mnie. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Potrząsnęłam tylko głową na tak, a zielonooki pociągnął mnie lekko w stronę balkonu. Otworzył drzwi wychodząc ze mną na balkon. Wyszedł przez barierki, a ja czekałam co dalej zrobi. Stanął na pierwszy schodek drabiny, a potem zszedł niżej. Podał mi rękę - Przejdź przez barierki - zrobiłam to co mi kazał. Stałam na małej części balkonu - Teraz stań na pierwszy schodek. Nie idź przodem tylko tyłem - zszedł o jeden schodek niżej, abym mogła stanąć na pierwszy. Chłopak trzymał mnie za rękę. Schodziliśmy tak powoli. W końcu znalazłam się na miękkiej trawie. Brunet puścił moją dłoń - Aż tak strasznie było? - zapytał.
- Nie - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę starówki. Nie chciałam, żeby rodzice mnie zobaczyli. Po drodze dużo rozmawialiśmy. Adam mi powiedział, że miał live'a. Razem z Wezą i Karolkiem rozmawiali przez Skype z widzami. Dotarliśmy na miejsce. Przechadzaliśmy się po starówce. Jest wyjątkowo piękna wieczorem. Wszędzie pełno zapalonych lamp, młodych i tych starszych par. Zaczęło mi się robić zimno. Brunet to zauważył, więc oddał mi swoją bluzę. 
- Adam... Nie musisz - powiedziałam w jego stronę.
- Nie chcę żebyś była chora - uśmiechnął się, a po chwili kaszlnął. 
- Ale ty się bardziej rozchorujesz - oznajmiłam zdejmując bluzę, ale chłopak mnie powstrzymał. 
- Zrób to dla mnie i załóż ją na siebie - stanął przede mną. 
- Ale... - przerwał mi. 
- Nie ma żadnego "ale". No już. Zakładaj - uśmiechnęłam się i posłusznie ją założyłam. Usiedliśmy na ławce. Chłopak objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Czułam jak się uśmiecha. Nagle w oddali zauważyłam mi bardzo znajome, rude włosy. Poderwałam się i usiadłam marszcząc czoło - Coś nie tak? - zapytał Adam. Zauważyłam Zuzę, a po chwili Łukasza. Nagle przyjaciółka stanęła na palcach i pocałowała bruneta w policzek. Opadła mi szczęka. Wskazałam palcem na naszych przyjaciół. Zielonooki nie mógł uwierzyć własnym oczom. Ja także.

Rozdział 33! 
W końcu, prawda, haha. :)
Przepraszam, że tyle nie było rozdziału, ale miałam mega dużo spraw na głowie. 
Teraz będę bardziej przykładna. 
Spodobał się rozdział?
Który moment najbardziej wam się spodobał?
Czytasz? Komentujesz!
Bo dzięki temu pokazujesz mi, żebym dalej kontynuowała FF!
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego piątku! Wiktoria ♥♥♥