czwartek, 15 października 2015

ROZDZIAŁ 41

Rozdział 41 - "Susi and Luke"
*muzyka*


Lena's POV
   - Jak myślisz, wszystko pójdzie po myśli Łukasza? - zapytałam Adama idąc z nim za rękę w stronę mojego domu.
- Myślę, że chłopak da radę. Jest pomysłowy i raczej sobie poradzi - uśmiechnął się w moją stronę. - Myślałaś już jaki pierwszy filmik chcesz wrzucić na kanał? - zapytał po chwili. Zupełnie zapomniałam o kanale przez te wszystkie wydarzenia. 
- Tak, to znaczy... Chciałabym nagrać cover, tylko dalej nie mam sprzętu - westchnęłam.
- Wiesz bo... - zaczął. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. 
- Ja wiem, że masz teraz ciężką sytuację w domu i może Twojej mamy nie stać, to mógłbym Ci pożyczyć jakieś pieniądze. Oddasz kiedy będziesz mogła - zaproponował. 
- O nie, nie, nie - zaprzeczyłam szybko. - Nawet nie ma takiej opcji. Nie musisz tego dla mnie robić. Sama uzbieram pieniądze. Z resztą, mam jakieś oszczędności. Na pewno starczy. 
- Lena, ale tego sprzętu jest bardzo dużo. Starczy Ci na połowę albo nawet i nie. Daj się namówić, błagam - brunet nadal nalegał. Westchnęłam głęboko.
- Zobaczmy na razie ile mam pieniędzy, potem pomyślimy, dobrze? 
- Dobrze - przytaknął i ruszyliśmy do mojego domu. 

Zuza's POV
   - To tutaj - odezwał się Łukasz. Co on znowu przygotował? Co on kombinuje? Wkręca mnie? To jest jakieś show? Może po prostu chce mnie zrobić w konia i wyśmiać. Przez głowę przewijało mi się miliard myśli co za chwilę może się stać. Chłopak zapłacił taksówkarzowi pieniądze, wysiadł z pojazdu i podszedł do drzwi z mojej strony. Otworzył je i podał rękę. Wysiadłam z samochodu, a brunet zamknął na mną drzwi. Pojazd odjechał.
- Chodź - oplótł swoją rękę z moją i podążał w te "tajemnicze" miejsce. Zarumieniłam się i szłam dalej. Co chwilę patrzyłam na Łukasza. Można było po nim poznać, że się denerwował. Może dlatego, że miał obawy o sknocenie wszystkiego? Sama nie wiem. Doszliśmy do jakiejś polanki. Na środku był położony duży koc w kratę, a na nim koszyk najprawdopodobniej z jedzeniem. Uśmiechnęłam się do Łukasza. Podeszliśmy do kocyka i usiedliśmy na nim.
- Jak Ci się tu podoba? - zapytał wyjmując z koszyka jedzenie. Wyłożył różne pyszności. Wzięłam jedną truskawkę.
- Uroczo - uśmiechnęłam się nadgryzając owoc.
- Kiedyś postawię tu dom. A w tym domu będę ja, Ty i nasze dzieci - w tym momencie truskawka stała się najgorszym owocem jaki jadłam, ponieważ prawie mnie zabił. O mały włos nie zakrztusiłam się z wrażenia.
- S-słucham? - zapytałam biorąc do ręki wodę i wypijając połowę.
- Haha, żartuję tylko. Zobaczyłabyś swoją minę - bezcenna - zaśmiał się.
- Hehe taaa... - zaśmiałam się nerwowo. Po chwili zaczął nowy temat.


Adam's POV
   - Tysiąc sześćset, tysiąc siedemset, tysiąc osiemset, tysiąc dziewięćset i... Dwa tysiące - siedzieliśmy na podłodze i liczyliśmy pieniądze Leny. - Starczy? - zapytała z nadzieją w głosie. 
- Starczyłoby na najtańszy sprzęt. Jak chcesz mieć wszystko dobre to potrzebujesz jeszcze z tysiąc - oznajmiłem. Dziewczyna westchnęła głęboko. 
- Ale Adam, ja nie chcę pożyczać od Ciebie pieniędzy, bo dla mnie to dziwnie jest no... Tym bardziej, że jesteś moim chłopakiem i nie chce się u Ciebie zapożyczać.
Przysunąłem się do niej i objąłem ramieniem. 
- Owszem jestem Twoim chłopakiem. I jak najbardziej, możesz u mnie pożyczyć pieniądze. Jestem Twoim chłopakiem, kocham Cię i pomogę Ci zawsze kiedy będziesz czegoś potrzebować lub coś Ci zabraknie - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. 
- Lenka proszę, to wyjdzie dla Ciebie na dobre, a pieniędzmi się nie przejmuj, oddasz kiedy będziesz mogła. Nalegam - zauważyłem, że zaczęła myśleć o tej sprawie. 
- Eh, no dobra. Pożyczę te tysiąc - uśmiechnąłem się do niej. - Ale tylko jeden jedyny raz,
- Możesz pożyczać kiedy chcesz i ile chcesz.
- Dzięki, że jesteś - posłała mi najpiękniejszy z uśmiechów jakie mogą istnieć.
- To moja rola - przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją delikatnie w czoło. Moja królewna. 


Łukasz's POV
   - A kiedy powiedziałam jej, że nie ma takiej opcji, ona zaczęła się śmiać i wtedy... - Zuza opowiadała mi jej o jednej z miliarda historii z jej życia wzięte. Bardziej skupiałem się na samej niej niż na tym co mówi. Na jej rudych włosach, oczach brązowych niczym czekolada, ustach pełnych i koloru malinowego, lekko zadartym nosku i piegach w okolicach oczu i nosa. Jest taką śliczną dziewczyną, ale charakter też ma świetny. Jest wybuchowa i kłótliwa, ale to mi w niej najbardziej się podoba. Mała złośnica. Jest słodka kiedy się wścieka. 
-...i wtedy...Łukasz, czy Ty mnie słuchasz?! - wrzasnęła nagle na mnie. Wróciłem na ziemię i spojrzałem na nią wystraszony. 
- Tak, tak, mów dalej - mruknąłem.
- Nie, bo Ty mnie nie słuchasz - obraziła się chyba. 
- Słucham.
- Tak? To o czym przed chwilą mówiłam? 
- No... O tym, że... Że powiedziałaś jej... Emm... - podrapałem się po karku i uśmiechnąłem do niej przelotnie. 
- Łukasz no... - położyła się na koc. 
- No przepraszam no.
- Na czym się tak skupiałeś? 
- Gdybym Ci powiedział to dostałbym ochrzan od Ciebie - zaśmiałem się lekko. 
- Powiedz - odwróciła głowę w moją stronę. Położyłem się obok niej.
- Myślałem o twoich włosach, oczach, nosie... - mówiłem to powoli się do niej przysuwając. - ...o Twoich piegach, ustach i małych paluszkach u rąk - złapałem jej prawą rękę i zacząłem się bawić jej palcami. Spojrzała na mnie swoimi dużymi oczkami. 
- Słodki jesteś wiesz? - uśmiechnęła się uroczo.
- Wiem - zbliżyłem się do niej i chciałem ją pocałować. Dzieliły nas jedynie te parę cholernych milimetrów, lecz coś nam przerwało, a raczej ktoś. 
- O, no proszę proszę. Moja młodsza siostra z jakimś przydupasem - Zuzia szybko się podniosła, a ja tuż za nią. Dwóch chłopaków śmiejących się i patrzących na nas. 
- Zuza, kim oni są? - zapytałem rudowłosej. 
- Daniel i Szymon. Daniel to mój brat... - przeniosłem wzrok na tego, który nazwał mnie przydupasem.
- Kogo nazywasz przydupasem? - wstałem na równe nogi. - Może spojrzałbyś na siebie?! - warknąłem wściekły. 
- Uważaj, bo jeszcze Ci się coś stanie, a raczej nie chcesz stracić ręki - zaśmiał się chamsko. Zacisnąłem swoje ręce w pięści. Zuzia była bardzo wystraszona. Pierwszy raz widziała mnie takiego. Zamachnąłem się, ale ktoś złapał mnie za rękę. 
- Nie próbuj, nie warto - spojrzałem w stronę osoby, która mnie trzymała. Adam. 


Rozdział 41!
Dzieje się dzieje, co? :D 
Jak wam się spodobał?
Może być? ://
Czytasz? KOMENTUJESZ!!!
Bo to daje mi jeszcze więcej, więcej i jeszcze raz więcej weny ludziska! 
A tymczasem do zobaczenia w następnym rozdziale. 
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria. ♥

2 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jak mi ich brakowało ❤ Dawaj dalej bo nie wytrzymam chyba xd
    Jak zawsze cudo ❤👌

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak słów..znowu ! :D Ciekawe,czy będą się bić ? xDD

    OdpowiedzUsuń