poniedziałek, 23 listopada 2015

ZAWIESZAM BLOGA

Witajcie.
Jak po tytule widać, postanowiłam zawiesić bloga na czas nieokreślony. 
Nie mam dalszych pomysłów na niego. 
Nie wiem, jak mogłabym dalej rozwinąć akcję.
Ale chcę też czegoś nowego. 
Przeniosłam się na Wattpad. 
Zdecydowałam, że tam lepiej mi się pisze.
Otóż, od niedawna interesuję się Harrym Potterem. 
Jak iż z tego powodu zaczęłam na Wattpadzie pisać FF o Dramione (Draco x Hermiona )
Typowe love story z nutką akcji. 
Zaczęłam coś nowe, ponieważ chciałam zmian. 
Wiem, że was teraz zawiodę, ale możecie tam śledzić moją działalność. 
Nie kończę z pisaniem. 
To jest moja pasja.
Ale po prostu nie mam już pomysłu na tego bloga. 
Wybaczcie. 

Niżej podaję linka do FF na Wattpadzie.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i dalej będziecie czytać moje wypociny. Mam nadzieję, że chociaż połowa was mnie zrozumie i mnie nie zostawi. 
To na tylę!
Pozdrawiam was gorąco! ♥

Wiktoria

https://www.wattpad.com/187899273-zrozumie%C4%87-mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-~-dramione-fanfiction-prolog

niedziela, 1 listopada 2015

Odnośnie rozdziału.

Witajcie. Rozdział miał się pojawić dziś, lecz się nie pojawi... Mam ciężki okres w życiu o czym nie chcę za bardzo mówić. Wiem, że znowu zaczynam zaniedbywać bloga, za co przepraszam, ale mam do was prośbę o zrozumienie mnie. Mam nadzieję, że zrozumiecie. :)
A tak przy okazji to dziękuję wam za 20000 tysięcy wyświetleń! Jesteście tacy kochani! Jestem mega szczęśliwa, że jest was coraz więcej i więcej!
To chyba tyle:)

wtorek, 20 października 2015

INFORMACJE!

Hejka, kochani! ;*
Mam dla was parę informacji.
Otóż rozdział 43 pojawi się jutro, w godzinach 18-20, a jeżeli mi się uda to może i nawet wcześniej!
Ale to nie jedyna rzecz jaką chcę wam przekazać.
A więc... Moja koleżanka z klasy zaczęła pisać FanFiction o Justinie Bieberze. 
Dopiero wczoraj zaczęła, więc jest początkująca. 
Chętnych zapraszam do czytania. :)
Pojawiły się już 2 rozdziały!
Więc serdecznie zapraszam do czytania, zapowiada się bardzo ciekawie. :*
A odnośnie wyglądu bloga to jak wam się podoba?
Lepszy niż tamten? 
Piszcie w komentarzu, bo wasza opinia jest naprawdę dla mnie bardzo ważna. 
A jak na razie to tyle. 
Do następnego rozdziału! :**

Wiktoria ♥

niedziela, 18 października 2015

ROZDZIAŁ 42

Rozdział 42 - "Przyjaciel to skarb."
*muzyka*


Zuza's POV
    Adam i Lena. Och, jakie szczęście ich widzieć. Siedziałam na kocu przyglądając się całej sytuacji. 
- Następny laluś? Niech zgadnę. Pan "youtuber" zwany Naruciak. Jesteś żałosny - parsknął śmiechem, a Adama aż poniosło. 
- Wiesz co Łukasz, chyba jednak należy im się ostre manto - wstałam i podbiegłam do Leny. Zanim Łukasz zdołał cokolwiek zrobić, Daniel uderzył go w policzek przez co brunet upadł na Ziemię. Adam próbując pomóc przyjacielowi, wziął zamach aby uderzyć mojego brata, jednak Szymon wykręcił mu nadgarstek i uderzył z kolana w brzuch. Lena zrobiła wielkie oczy, podbiegła do Adama i odepchnęła Szymona z całej siły, a potem zrobiła parę ciosów takich jak stosują w karate, przez co "położyła" kolegę mojego brata na ziemię. Ukucnęła przy Adamie i zaczęła go uspokajać. Byłam pod wrażeniem zdolności Leny. Nie wiedziałam, że trenuje karate.
- Gdzie Ty się tego nauczyłaś? - zapytał Adam śmiejąc się, ale potem złapał się na brzuch z bólu.
- Po Tym jak Sebastian na mnie napadł poszłam na zajęcia z samoobrony. Jakby coś jeszcze raz się takiego zdarzyło to trzeba być przygotowanym - uśmiechnęła się do chłopaka. Przeniosłam wzrok na Łukasza. Leżał na trawie i bronił się przed Danielem.
- HEJ! - krzyknęłam w ich stronę. Podeszłam do Daniela i odsunęłam go od bruneta.
- Przestań już! - spojrzałam na brata.
- Pogadamy w domu - pokazał na mnie palcem i podszedł do Szymona biorąc go pod ramię - I nie myśl sobie, że skończyliśmy. Mama się o wszystkim dowie - po chwili zniknęli. Przeniosłam wzrok na konającego z bólu Łukasza.
- Wszystko w porządku? - zapytałam z troską.
- Co za głupie... auu... pytanie - mruknął trzymając się za ramię. Miał rozciętą wargę i podbite oko. Pomogłam mu wstać.
- Zabierzmy ich do mnie - zarządziła Lena. Przytaknęła i ruszyliśmy z chłopakami do domu dziewczyny.


Lena's POV
    Posadziłyśmy chłopaków na kanapie. Dalej wszystko ich bolało. Westchnęłyśmy obie z Zuzą. 
- I po co wam to było? - odezwałam się w ich stronę.
- Nie mogłem sobie pozwolić na wyzywanie mnie. - wyjaśnił Łukasz.
- A ja nie mogłem pozwolić, żeby ktoś poniżał mojego przyjaciela - dodał. Spojrzeli na siebie i z uśmiechem na twarzy przybili sobie piątkę. Uśmiechnęłam się lekko.
- Zostańcie tu. Przyniosę wam coś przeciwbólowego i plastry.
- Czekaj, idę z Tobą - poszłyśmy do kuchni po potrzebne rzeczy dla chłopaków. Otworzyłam szafkę, gdzie były leki, plastry, i tak dalej, czyli w skrócie, apteczka. Zuzia usiadła na blacie i czekała, aż wszystko wyjmę. 
- Nie opowiedziałaś mi jak było na randce - spojrzałam w jej stronę z uśmieszkiem na buzi. 
- Cicho! Bo jeszcze usłyszy! - uciszyła mnie, a ja zachichotałam. 
- Dobra, mów - powiedziałam ciszej tak jak mi kazała. 
- Dobrze, miło, fajnie... Dopóki nie przyszedł mój brat, było jak z bajki. Prawie mnie pocałował - szepnęła rozmarzona. Popatrzyłam na nią. 
- Naprawdę?! Jeju, to super! - krzyknęłam.
- Dziewczyny, my tu zdychamy z bólu, a wy se gadacie! - krzyknął Adam. Zaśmiałyśmy się razem. 
- No już już idziemy, bo nam książęta umrą! - powiedziałam to głośniej, tak żeby usłyszeli. 
- Haha, bardzo śmieszne - odezwał się Łukasz. 
- No już idziemy - wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. - Potem mi opowiesz - mrugnęłam do rudowłosej i poszliśmy do chłopaków. Zaczęliśmy ich opatrywać. Zuza, Łukasza, a ja Adama. Po dziesięciu minutach skończyłyśmy. Usiadłyśmy pomiędzy nimi. 
- Dzięki dziewczyny, jesteście najlepsze - odezwał się Adam. Uśmiechnęłam się do niego. 
- Należy się nam coś - chłopak pocałował mnie w policzek i przytulił do siebie. Zuza i Łukasz patrzeli na nas, a po chwili spojrzeli na siebie. Łukasz posłał Zuzi niewinny uśmieszek, a ona z rumieńcem na twarzy go oddała. 
- Jesteście mega słodcy - uśmiechnęłam się do nich. Popatrzyli na siebie i zachichotali. 
- Dobra... Ja już będę iść - oznajmiła Zuza i wstała z kanapy.
- Odprowadzę Cię - zaproponował Łukasz i wstał razem z nią. Pożegnali się z nami i wyszli. 
- Ciekawe co będzie się działo po drodze - powiedział Adam. 
- A co ma się dziać? Odprowadzi ją i tyle. 
- Ja bym zrobił co innego. 
- Co byś zrobił? - zapytałam ciekawska. 
- Zaprowadził w ciemną uliczkę i zaczął łaskotać tak, że w końcu dziewczyna by się we mnie zakochała. 
- A co jeśli już jest?
- To pozostaje mi tylko łaskotanie - wzruszył ramionami i zaczął mnie łaskotać 
- O nie, haha! - zaczęłam się śmiać. 


Łukasz's POV
    Wyszliśmy z domu Leny i zaczęliśmy się kierować w stronę domu Zuzi. Szła pierwsza, ponieważ nie znałem za bardzo drogi do jej domu. Przez drogę nic nie mówiliśmy. Nie wiem czemu, ale bałem się odezwać. W końcu nie wytrzymałem tej ciszy. 
- Słuchaj, chcę Cię przeprosić, że naskoczyłem na Twojego brata - oznajmiłem. 
- To on Cię pobił, nie Ty jego. To on powinien przeprosić, a nie Ty - spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem. 
- Aaa... Podobało Ci się chociaż? - zapytałem rudowłosej.
- Jasne, musimy jeszcze kiedyś to powtórzyć - uśmiechnęła się do mnie. Nagle zaczęło padać. 
- No nie. Będę cała mokra - jęknęła z bezradności. Zdjąłem z siebie kurtkę i założyłem ją na dziewczynę. 
- Łukasz, nie musisz...
- Ale chcę. 
- Dziękuję - uśmiechnęła się. Szliśmy jeszcze kawałek drogi. Kiedy zatrzymaliśmy się przy domu Zuzi, zdjęła z siebie kurtkę i oddała mi. 
- Dziękuję, za dzisiejszy dzień. Było świetnie - uśmiechnęła się słodko.
- Nie ma za co - podeszła do mnie i przytuliła się. Uśmiechnąłem się i przytuliłem do siebie mocno. Odsunęła się i spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się lekko. Dziewczyna stanęła na palcach i lekko mnie pocałowała. Byłem zaskoczonym jej gestem, ale po mimo to oddałem pocałunek. Odsunęła się szybko i spojrzała na mnie.
- Przepraszam, nie powinna byłam... - była cała czerwona, zaśmiałem się. 
- Nic się nie stało, Zuzia. Leć do domu, bo pewnie Twój braciszek czeka. Widzimy się jutro - uśmiechnąłem się do niej i przytuliłem ją. 
- Pa... - mruknęła i weszła szybko do domu, a ja odszedłem w swoją stronę. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że mnie pocałowała. Chciałbym, żeby działo się to częściej, no ale cóż. Postaram się, żeby coś z tego wyszło. Nawet jeżeli coś nam stanie na drodze, pokonam to. Pokonamy to razem z Zuzią. 



Adam's POV
 Rozmawialiśmy z Lenką o jej kanale. Za oknem padał deszcz. Krople cieczy uderzały mocno w okno balkonowe.
- Jutro pójdziemy i kupimy Ci ten sprzęt. Już Ci to obiecuję na bank. 
- Ja mogę poczekać Adam, nie spieszy mi się. 
- Ale nie chcę, żebyś czekała. Masz się rozwijać w kierunku muzycznym i koniec kropka. - uśmiechnąłem się w jej stronę. Wtuliła się we mnie. 
- Wiesz, że Cię kocham, prawda? - zapytała mnie. 
- Wiem, ja Ciebie też - pocałowałem ją w głowę. Zaczęła się burza. Lena pisnęła i wtuliła się jeszcze bardziej we mnie. Zaśmiałem się.
- Czemu się śmiejesz? - wydukała płaczącym głosem. 
- Bo jesteś słodka - mruknąłem. Siedzieliśmy tak przez cały czas. Spojrzałem na Lenę. Robiła coś w moim telefonie. Nawet nie wiedziałem kiedy go wzięła. Grała w jakąś grę. Spojrzałem w stronę tarasu. Nagle na nim pojawiła się Alicja, mokra od deszczu, w tym czasie był grzmot i piorun. Po chwili zniknęła. Zrobiłem wielkie oczy. 
- L-Lena... - szturchnąłem dziewczyną. Nie odrywałem wzroku od miejsca gdzie "objawiła się" Alicja. 
- Hmm? - zapytała odkładając telefon.
- Chyba widziałem Alicję.



ROZDZIAŁ 42!
Skok w akcji co nie? :D 
Jak wam się rozdział spodobał? 
Co wam się spodobało najbardziej?
Czytasz? KOMENTUJESZ!!!
Bo to daje mi jeszcze więcej więcej i jeszcze raz więcej weny, miśki!
Pozdrawiam was cieplutko i życzę udanego tygodnia!
Wiktoria ♥




czwartek, 15 października 2015

ROZDZIAŁ 41

Rozdział 41 - "Susi and Luke"
*muzyka*


Lena's POV
   - Jak myślisz, wszystko pójdzie po myśli Łukasza? - zapytałam Adama idąc z nim za rękę w stronę mojego domu.
- Myślę, że chłopak da radę. Jest pomysłowy i raczej sobie poradzi - uśmiechnął się w moją stronę. - Myślałaś już jaki pierwszy filmik chcesz wrzucić na kanał? - zapytał po chwili. Zupełnie zapomniałam o kanale przez te wszystkie wydarzenia. 
- Tak, to znaczy... Chciałabym nagrać cover, tylko dalej nie mam sprzętu - westchnęłam.
- Wiesz bo... - zaczął. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. 
- Ja wiem, że masz teraz ciężką sytuację w domu i może Twojej mamy nie stać, to mógłbym Ci pożyczyć jakieś pieniądze. Oddasz kiedy będziesz mogła - zaproponował. 
- O nie, nie, nie - zaprzeczyłam szybko. - Nawet nie ma takiej opcji. Nie musisz tego dla mnie robić. Sama uzbieram pieniądze. Z resztą, mam jakieś oszczędności. Na pewno starczy. 
- Lena, ale tego sprzętu jest bardzo dużo. Starczy Ci na połowę albo nawet i nie. Daj się namówić, błagam - brunet nadal nalegał. Westchnęłam głęboko.
- Zobaczmy na razie ile mam pieniędzy, potem pomyślimy, dobrze? 
- Dobrze - przytaknął i ruszyliśmy do mojego domu. 

Zuza's POV
   - To tutaj - odezwał się Łukasz. Co on znowu przygotował? Co on kombinuje? Wkręca mnie? To jest jakieś show? Może po prostu chce mnie zrobić w konia i wyśmiać. Przez głowę przewijało mi się miliard myśli co za chwilę może się stać. Chłopak zapłacił taksówkarzowi pieniądze, wysiadł z pojazdu i podszedł do drzwi z mojej strony. Otworzył je i podał rękę. Wysiadłam z samochodu, a brunet zamknął na mną drzwi. Pojazd odjechał.
- Chodź - oplótł swoją rękę z moją i podążał w te "tajemnicze" miejsce. Zarumieniłam się i szłam dalej. Co chwilę patrzyłam na Łukasza. Można było po nim poznać, że się denerwował. Może dlatego, że miał obawy o sknocenie wszystkiego? Sama nie wiem. Doszliśmy do jakiejś polanki. Na środku był położony duży koc w kratę, a na nim koszyk najprawdopodobniej z jedzeniem. Uśmiechnęłam się do Łukasza. Podeszliśmy do kocyka i usiedliśmy na nim.
- Jak Ci się tu podoba? - zapytał wyjmując z koszyka jedzenie. Wyłożył różne pyszności. Wzięłam jedną truskawkę.
- Uroczo - uśmiechnęłam się nadgryzając owoc.
- Kiedyś postawię tu dom. A w tym domu będę ja, Ty i nasze dzieci - w tym momencie truskawka stała się najgorszym owocem jaki jadłam, ponieważ prawie mnie zabił. O mały włos nie zakrztusiłam się z wrażenia.
- S-słucham? - zapytałam biorąc do ręki wodę i wypijając połowę.
- Haha, żartuję tylko. Zobaczyłabyś swoją minę - bezcenna - zaśmiał się.
- Hehe taaa... - zaśmiałam się nerwowo. Po chwili zaczął nowy temat.


Adam's POV
   - Tysiąc sześćset, tysiąc siedemset, tysiąc osiemset, tysiąc dziewięćset i... Dwa tysiące - siedzieliśmy na podłodze i liczyliśmy pieniądze Leny. - Starczy? - zapytała z nadzieją w głosie. 
- Starczyłoby na najtańszy sprzęt. Jak chcesz mieć wszystko dobre to potrzebujesz jeszcze z tysiąc - oznajmiłem. Dziewczyna westchnęła głęboko. 
- Ale Adam, ja nie chcę pożyczać od Ciebie pieniędzy, bo dla mnie to dziwnie jest no... Tym bardziej, że jesteś moim chłopakiem i nie chce się u Ciebie zapożyczać.
Przysunąłem się do niej i objąłem ramieniem. 
- Owszem jestem Twoim chłopakiem. I jak najbardziej, możesz u mnie pożyczyć pieniądze. Jestem Twoim chłopakiem, kocham Cię i pomogę Ci zawsze kiedy będziesz czegoś potrzebować lub coś Ci zabraknie - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. 
- Lenka proszę, to wyjdzie dla Ciebie na dobre, a pieniędzmi się nie przejmuj, oddasz kiedy będziesz mogła. Nalegam - zauważyłem, że zaczęła myśleć o tej sprawie. 
- Eh, no dobra. Pożyczę te tysiąc - uśmiechnąłem się do niej. - Ale tylko jeden jedyny raz,
- Możesz pożyczać kiedy chcesz i ile chcesz.
- Dzięki, że jesteś - posłała mi najpiękniejszy z uśmiechów jakie mogą istnieć.
- To moja rola - przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją delikatnie w czoło. Moja królewna. 


Łukasz's POV
   - A kiedy powiedziałam jej, że nie ma takiej opcji, ona zaczęła się śmiać i wtedy... - Zuza opowiadała mi jej o jednej z miliarda historii z jej życia wzięte. Bardziej skupiałem się na samej niej niż na tym co mówi. Na jej rudych włosach, oczach brązowych niczym czekolada, ustach pełnych i koloru malinowego, lekko zadartym nosku i piegach w okolicach oczu i nosa. Jest taką śliczną dziewczyną, ale charakter też ma świetny. Jest wybuchowa i kłótliwa, ale to mi w niej najbardziej się podoba. Mała złośnica. Jest słodka kiedy się wścieka. 
-...i wtedy...Łukasz, czy Ty mnie słuchasz?! - wrzasnęła nagle na mnie. Wróciłem na ziemię i spojrzałem na nią wystraszony. 
- Tak, tak, mów dalej - mruknąłem.
- Nie, bo Ty mnie nie słuchasz - obraziła się chyba. 
- Słucham.
- Tak? To o czym przed chwilą mówiłam? 
- No... O tym, że... Że powiedziałaś jej... Emm... - podrapałem się po karku i uśmiechnąłem do niej przelotnie. 
- Łukasz no... - położyła się na koc. 
- No przepraszam no.
- Na czym się tak skupiałeś? 
- Gdybym Ci powiedział to dostałbym ochrzan od Ciebie - zaśmiałem się lekko. 
- Powiedz - odwróciła głowę w moją stronę. Położyłem się obok niej.
- Myślałem o twoich włosach, oczach, nosie... - mówiłem to powoli się do niej przysuwając. - ...o Twoich piegach, ustach i małych paluszkach u rąk - złapałem jej prawą rękę i zacząłem się bawić jej palcami. Spojrzała na mnie swoimi dużymi oczkami. 
- Słodki jesteś wiesz? - uśmiechnęła się uroczo.
- Wiem - zbliżyłem się do niej i chciałem ją pocałować. Dzieliły nas jedynie te parę cholernych milimetrów, lecz coś nam przerwało, a raczej ktoś. 
- O, no proszę proszę. Moja młodsza siostra z jakimś przydupasem - Zuzia szybko się podniosła, a ja tuż za nią. Dwóch chłopaków śmiejących się i patrzących na nas. 
- Zuza, kim oni są? - zapytałem rudowłosej. 
- Daniel i Szymon. Daniel to mój brat... - przeniosłem wzrok na tego, który nazwał mnie przydupasem.
- Kogo nazywasz przydupasem? - wstałem na równe nogi. - Może spojrzałbyś na siebie?! - warknąłem wściekły. 
- Uważaj, bo jeszcze Ci się coś stanie, a raczej nie chcesz stracić ręki - zaśmiał się chamsko. Zacisnąłem swoje ręce w pięści. Zuzia była bardzo wystraszona. Pierwszy raz widziała mnie takiego. Zamachnąłem się, ale ktoś złapał mnie za rękę. 
- Nie próbuj, nie warto - spojrzałem w stronę osoby, która mnie trzymała. Adam. 


Rozdział 41!
Dzieje się dzieje, co? :D 
Jak wam się spodobał?
Może być? ://
Czytasz? KOMENTUJESZ!!!
Bo to daje mi jeszcze więcej, więcej i jeszcze raz więcej weny ludziska! 
A tymczasem do zobaczenia w następnym rozdziale. 
ENJOY! ^^
Pozdrawiam cieplutko, Wiktoria. ♥

wtorek, 13 października 2015

ROZDZIAŁ 40

Rozdział 40 - "Miłość rośnie wokół nas." 
*muzyczka* 


Lena's POV
   *w śnie Leny*

- Adam, dokąd idziemy? - zapytałam bruneta, który ciągnął mnie za rękę.
- Zobaczysz, czemu jesteś taka niecierpliwa? - zaśmiał się podążając dalej. 
- Bo wiesz, że nie lubię niespodzianek - westchnęłam idąc dalej. Po chwili Adam stanął przede mną.
- To tutaj - odsunął się pokazując mi gdzie mnie zaprowadził. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Piękna altanka, a na niej stół, gdzie były moje ulubione potrawy. Wszędzie pełno zieleni i drzew, kwiatów oraz czyste jak kryształ jeziorko, do którego leciała woda z małego wodospadu. To dlatego tak długo jechaliśmy.
- I... To wszystko jest dla mnie? - spojrzałam na chłopaka. 
- Tak. Zasługujesz na to, moja księżniczko - uśmiechnął się do mnie i nachylił nade mną. 

 *koniec snu*

  Jak kto bywa, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Obudził mnie dźwięk budzika. Znienawidzony przez dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa. 
- Uhh... Serio? W takim momencie? - leniwie przeciągnęłam się i chwyciłam telefon w celu wyłączenia alarmu. Spojrzałam na okno. Przez firany przebijały się promienie słoneczne. Ziewnęłam i zrzuciłam z siebie kołdrę. Usiadłam na łóżko. Przetarłam oczy myśląc o śnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Szkoda, że to tylko sen... - westchnęłam z bezradności. - Dobra, czas do szkoły - mruknęłam do siebie zabierając ubrania, które już dawno były przygotowane przeze mnie na dziś. Wyszłam z pokoju udając się do łazienki. Zastałam tam moją mamę. Wcześniej był z nią tata. Zawsze się kłócili o lustro. Śmiesznie to wyglądało. Lecz tydzień temu się wyprowadził. Za trzy tygodnie mają sprawę rozwodową. Tak bardzo chciałabym, żeby byli dalej razem. Żeby cała rodzina była w komplecie. Dlaczego nie może być jak wcześniej? Westchnęłam cicho i podeszłam do lustra.
- Już wstałaś? - zapytała mama chowając swoją kosmetyczkę do szafki.
- Taaa - mruknęłam sięgając po pastę i szczotkę. Ostatnio prawie wcale razem nie rozmawiamy ani  nie spędzamy razem czasu. 
- Zaraz jadę do pracy. Klucze zostawię Ci na szafce w kuchni.
No właśnie. Praca. Przez to też mama nie ma dla mnie czasu. Po chwili wyszła z łazienki bez słowa, więc zostałam sama. Zaczęłam się przygotowywać co jakiś czas kontrolując godzinę, żeby się nie spóźnić do szkoły. Umyłam się, umalowałam, ubrałam oraz uczesałam. Zeszłam na dół i przygotowałam dla siebie śniadanie. Mamy już nie zastałam co oznaczało, że pojechała do pracy. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść przeglądając w telefonie Facebooka. Nagle na ekranie pojawił się dymek ze zdjęciem Adama. Dostałam od niego wiadomość. Uśmiechnęłam się sama do siebie i kliknęłam na niego. 




   Wstałam od stołu i wrzuciłam miskę po płatkach do zlewu. Podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę. Nacisnęłam za klamkę i pociągnęłam do siebie. Ujrzałam wysokiego bruneta ubranego w bordową bluzę, czarne spodnie oraz New Balance. W ręku trzymał telefon, a drugą miał w kieszeni. Zilustrowałam go od góry do dołu. Podniósł wzrok znad telefonu i uśmiechnął się do mnie. 
- Hej - odwzajemniłam uśmiech i wpuściłam chłopaka do środka. Ten podszedł do mnie i przyciągnął do siebie w celu przytulenia. 
- Jeny, jaka Ty jesteś ciepła... - powiedział cicho obejmując mnie ramionami. Zachichotałam.
- To miał być komplement? - zapytałam spoglądając na bruneta. 
- Może i tak - uśmiechnął się. Spojrzałam na zegarek.
- Powinniśmy już wychodzi. Poczekaj, tylko pójdę po torbę - poszłam do kuchni po swoje rzeczy. Wzięłam jeszcze klucze od domu i wróciłam do zielonookiego. Ubrałam buty i kurtkę. Adam jak zwykle patrzył coś w telefonie. Złapałam jego IPhona i wyszłam z domu. 
- Ej, no oddaj! - wyszedł za mną. Schowałam telefon do kieszeni i zamknęłam za nim drzwi. 
- Jesteś uzależniony - ruszyłam w stronę szkoły.
- No ale Lena, ja pisze posta na Ciurakach - oznajmił idąc za mną.
- Czyżby? - wyjęłam komórkę Adama. Hasło "Lena". Takie banalne, a zarazem słodkie. Odblokowałam i weszłam na Snapchata. Zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na my story. Oddałam telefon chłopakowi i uśmiechnęłam się do niego. 
- Co zrobiłaś? - zapytał przymrużając oczy. 
- A nic, nic - pocałowałam chłopaka w policzek i złapałam za rękę. Po 10 minutach byliśmy w szkole.

   Zuza's POV
   Otworzyłam swoją szafkę i wyjęłam z niej potrzebne książki. Schowałam podręczniki do torby i zamknęłam drzwiczki. Nagle moim oczom ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Łukasz opierający się o pozostałe szafki i wpatrujący się we mnie. Wystraszyłam się i odskoczyłam na bok. 
- Łukasz?! Co Ty tu robisz? - zapytałam nerwowo.
- A no przyszedłem na chwilę. Muszę coś powiedzieć Adamowi. Jest już może w szkole? - w tej samej chwili przyszli Zimmermann i Lena.
- Łukasz? Co tu robisz? - zapytał zielonooki.
- Szukałem Ciebie. Muszę Ci coś powiedzieć. Chodź na stronę - chłopaki poszli, a Lena się ze mną przywitała.
- I jak tam? Jak z Łukaszem? - śmiesznie poruszyła brwiami.
- No jak, nijak. Nasze relacje albo są dobre, albo złe. Chciałabym, żeby coś z tego wyszło, no ale co zrobić - westchnęłam, a dziewczyna posmutniała.
- Adam z nim pogada. A jeżeli nie on, to ja to zrobię.
- Nie! Lena, proszę. Pomyśli, że to ja Ci kazałam, a nie chcę, żeby źle o mnie myślał. Jak będę potrzebowała Twojej pomocy to Ci od razu powiem.
- Dobrze, ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, okey? - złapała mnie za ręce.
- Okey - uśmiechnęłam się do niej i przytuliłyśmy się.
- Ej, bo będę zazdrosny - usłyszałyśmy głos Adama. Lena odwróciła się do niego.
- Nie masz prawa być - stanęła na palcach i cmoknęła go w usta. Tak bardzo chciałbym być szczęśliwa, mieć chłopaka. Spojrzałam na Łukasza. Uśmiechnął się do mnie słodko. Niepewnie oddałam uśmiech.
- Słuchaj, Zuzia... Masz dziś po szkole czas? - zapytał nagle brunet.
- Emm... No jasne - uśmiechnęłam się lekko.
- Super. Dobra ja już będę spadał. Trzymajcie się - uśmiechnął się do wszystkich i odszedł w kierunku drzwi wyjściowych. Adam dziwnie się na mnie patrzył. Jakby miał coś do ukrycia. W końcu nie wytrzymałam i wybuchnęłam.
- Adam, czego Ty się tak na mnie gapisz?! - zapytałam wkurzona.
- Spokojnie, Zuzia. Po prostu coś miłego Cię czeka po szkole - uśmiechnął się po raz kolejny. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Lena także.
- Jakaś niespodzianka? - zapytała dziewczyna.
- Później Ci powiem - oznajmił chłopak. Nagle zadzwonił dzwonek informujący o początku lekcji. Weszliśmy do sali i rozpoczęliśmy matematykę

*po południu...*


Łukasz's POV
   Czekałem na Zuzę pod szkołą. W ręku trzymałem białą różę, tą samą co dostała ode mnie na bal. Nagle cała trójka wyszła ze szkoły i podążała w moim kierunku. Zuza była nieco zdziwiona. Adam i Lena zaprowadzili ją do mnie.
- To my już was zostawimy - powiedziała Lena i puściła do niej oczko. Razem z Adamem poszli w kierunku domu Leny. 
- Łukasz, możesz mi wytłumaczyć o co chodzi? - zapytała rudowłosa krzyżując ręce na klatce piersiowej. 
- Zobaczysz w trakcie. A tymczasem to dla Ciebie - podarowałem jej różę, a ta wzięła ją do ręki z lekkim  rumieńcem i uśmiechem. 
- Biała róża. Moja ulubiona. Dziękuję - spojrzała na mnie. 
- A teraz chodź - wziąłem ją delikatnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku taksówki. 


Rozdział 40!
Okrągła liczba po raz 4! :D
Jak wam się spodobał rozdział?
Jak widzicie, jest podzielony na części.
Jutro postaram się, żeby była kolejna część.
Czytasz? Komentujesz!
Bo to daje mi jeszcze więcej weny!
Co wam się najbardziej spodobało w rozdziale? 
Niedługo 20.000 tyś wyświetleń!
Nie wiem jak mogę wam podziękować! 
Jesteście niesamowici! <3
A tymczasem żegnam się z wami i do następnego rozdziału!
Pozdrawiam, Wiktoria! ♥







niedziela, 11 października 2015

ROZDZIAŁ 39

Rozdział 39: "Jestem po waszej stronie. - czyżby?"
*muzyka*


Adam's POV
   Nasze oczy ujrzały przyciśniętą do ściany Julię oraz tajemniczą postać w kominiarce. Trzymała Julkę za szyję przez co dziewczyna z trudem łapała powietrze. Nagle przestępca, bądź też przestępczyni nas zauważyła. Puściła bezbronną brunetkę, która bezsilnie osunęła się po ścianie, a sama zaczęła uciekać. Ruszyłem w pogoń za nią. Kiedy już prawie ją złapałem, potknąłem się o krawężnik i upadłem na zimny beton przez co straciłem ją z oczu.
- Cholera jasna! - fuknąłem na siebie. Podniosłem się z gleby i otrzepałem się z niej. Wróciłem do dziewczyn. Siedziały przy biednej Julii doprowadzając ją do spokoju. 
- Zabierzemy ją do mnie - zarządziłem. Dominika wraz z Leną skinęły głową. Podnieśliśmy koleżankę i zaprowadziliśmy do mojego domu. Gdy byliśmy już w środku, położyłem Julię na kanapie, żeby odpoczęła. Dominika przyniosła jej wodę. Wszyscy razem usiedliśmy obok brunetki. 
- Czy... Wiesz może kto to był? - zapytała Lena. Dziewczyna chciała się podnieść, więc wstałem i jej pomogłem. Zauważyłem kątem oka, że Lena odwróciła wzrok i wbiła go w podłogę. Zdziwiłem się nieco jej zachowaniem, ale nie chciałem rozpoczynać kłótni. 
- Ch-chyba wiem - zaczęła. 
- Spokojnie, nie śpiesz się - uśmiechnąłem się do mnie, a ta oddała uśmiech. 
- Więc... Myślę, że to była Alicja. Nie. Ja wiem, że o była ona - spojrzeliśmy na siebie z Leną. Niebieskooka miała wystraszoną twarz, ale po chwili znowu zadała pytanie brunetce. 
- Skąd masz te przepuszczenia? Przecież z Alicją się przyjaźnicie - powiedziała i oczekiwała na odpowiedź. 
- Nie wiem czy dalej mogę to nazwać przyjaźnią. Ona mnie wykorzystuje. Miała i chyba nadal ma plan rozbicia waszego związku. Ona jest nieprzewidywalna. Zrobi wszystko żeby Cię Lena zniszczyć, żeby zabrać Adama tylko i wyłącznie dla siebie - odparła upijając łyk wody. Byłem wystraszony. Jak ona dalej się posunie, żeby nas zniszczyć? Tak czy siak nie pozwolę na to, żebym stracił moją Lenkę po raz drugi. Nie mogę na to pozwolić. Za żadne skarby. Spojrzałem na niebieskooką. Była blada. Również była przestraszona.
- Musimy coś zrobić. Nie możemy zostawić tego tak po prostu. Zadzwońmy na policję czy coś - odezwała się Dominika.
- Dominika, to nie takie proste jak myślisz... Policja tu nic nie zdziała - powiedziałem.
- Ale czekaj Adam, ona ma rację. Przecież Alicja napadła Julkę, a napaść to przecież też przestępstwo - zwróciła się do mnie Lena.
- No tak, ale nie róbmy na razie z tego takiej wielkiej sprawy.
- Ale jak nie? Mamy czekać aż posunie się tak daleko, że w końcu Cię stracę?! Że zrobi coś co zmieni wszystko?! - głos brunetki się załamał, a do oczu napłynęły jej łzy.
- Nie płacz. Nie pozwolę na to. Obiecuję Ci to - złapałem ją za rękę i przytuliłem do siebie. Odsunęła się ode mnie i otarła łzy.
- Tak czy siak jestem po waszej stronie - Julka posłała nam ciepły uśmiech. - Jednak musimy być przygotowani na kolejny jej krok. Nie wiadomo co zrobi teraz, ale musimy być czujni, a ja wam w tym pomogę. Mam dość usługiwania jej - Julka westchnęła z bezradności. - Słuchajcie już lepiej się czuję. Pójdę do domu.
- O nie. Nie puścimy Cię teraz. A jeśli w okolicy krąży Alicja? I co wtedy? - zapytałem dziewczyny.
- Nie martwcie się. Dam radę - postawiła szklankę na stół i ruszyła w stronę drzwi.
- Poczekaj, chociaż odprowadzę Cię na klatkę - poderwałem się i ruszyłem za Julką.

Lena's POV
*muzyczka#2*
   Westchnęłam głęboko. Wstałam z kanapy zabierając swoje rzeczy.
- Hej, gdzie idziesz? - zapytała Dominika.
- Do domu - posłałam jej delikatny uśmiech. 
- Dlaczego? - wstała i zaczęła podążać za mną. Udałam się do przed pokoju i zaczęłam ubierać buty oraz kurtkę. 
- Muszę pomóc mamie w czymś ważnym - oznajmiłam. Przytuliłam się z Dominiką na pożegnanie i wyszłam z domu Adama. Kiedy byłam na pierwszym piętrze usłyszałam głos Adama i Julki. Zatrzymałam się na chwilę i zaczęłam nasłuchiwać. 
- Dzięki, że mi pomogliście - odezwała się Julka. 
- Drobnostka. Na pewno nie chcesz zostać? - odparł Adam. 
- Nie, nie będę wam przeszkadzać, a mam coś jeszcze do załatwienia. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję - nagle zrobiło się cicho. Zaczęłam powoli schodzić na dół. Kiedy zeszłam zobaczyłam Adama i Julkę przytulających się. Dostałam nieprzyjemne uczucie. Kolejna rywalka. Nie. Nie pozwolę na to. Podeszłam do nich i stanęłam centralnie przed nimi. 
- Ekhem! - odkaszlnęłam teatralnie. Adam odsunął się od dziewczyny i spojrzał na mnie. 
- Lena... My tylko... - nie dałam mu dokończyć bo przerwałam. 
- Tak tak. Tobie już podziękujemy, papa - otworzyłam drzwi Julce i dosłownie wypchnęłam ją na zewnątrz. Zatrzasnęłam je za nią. Brunet spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Co Ty robisz? - zapytał zdezorientowany. 
- To co widzisz - mruknęłam. 
- Serio, jesteś zazdrosna o to, że przytuliłem Julkę na pożegnanie? - nie odpowiedziałam nic tylko spuściłam wzrok. 
- Pytam się - nadal oczekiwał odpowiedzi, jednak jej nie usłyszał. - Dziękuję za odpowiedź.
Jestem tak cholernie zazdrosna o każdą dziewczynę, która się do niego zbliży. Po pierwszym zerwaniu czuję, że muszę o niego walczyć. Że nie mogę pozwolić, żeby Alicja, albo nawet kto inny mi go zabrał. Usiadłam na schody i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili zielonooki usiadł koło mnie i przytulił mocno do siebie. 
- Po prostu boję się, że znowu Cię stracę. Że powtórzy się to samo co wtedy - schowałam twarz w jego bluzkę, a ten pocierał moje plecy. 
- Nie stanie się to znowu. Obiecuję Ci to. Nikomu nie pozwolę, żeby Cię zabrał lub skrzywdził. Lena pamiętaj. Jesteś dla mnie wszystkim. Oddałbym życie za Ciebie jeśli byłoby to konieczne. Pamiętaj o tym zawsze, że jesteś moim skarbem i, że przejdziemy przez to. Pamiętaj i zaufaj mi dobrze? - popatrzyłam na niego. 
- Dobrze - chłopak uśmiechnął się i połączył nasze usta w pocałunek. 

Alicja's POV
   Weszłam do domu zdejmując z siebie kominiarkę i rzucając ją w kąt.
- UGH! - ryknęłam na cały dom. Nagle z góry zbiegł mój brat.
- Czego ryczysz? - zapytał zaskoczony.
- BO MI SIĘ NIC NIE UDAJE! NIE UDAJE MI SIĘ ROZBIĆ ICH ZWIĄZKU! JESZCZE JULKA SIĘ ODE MNIE ODWRÓCIŁA! WSZYSTKO STRACONE! WSZYSTKO! - krzyczałam. ale zaraz mój głos się załamał a ja opadłam bezsilnie na ziemię zaczynając płakać. 
- Ej no nie płacz - podszedł do mnie bliżej i kucnął koło mnie. 
- Jak mam nie płakać jak wszystko mi nie wychodzi? - schowałam twarz w dłoniach. Zabrał mi ręce sprzed twarzy i spojrzał na mnie. 
- Jesteś silna. Zobaczysz, że prędzej czy później uda Ci się ich rozwalić - próbował mnie pocieszyć.
- Ale ja chcę zniszczyć tylko i wyłącznie LENĘ! Adama chcę dla siebie. - nagle ktoś zapukał do drzwi, a ja wstałam, żeby je otworzyć. Moim oczom ukazała się Julka. 
- Czego Ty chcesz, zdrajczyni?! - krzyknęłam na nią. 
- Cii, cicho. Mam plan, żeby zniszczyć związek Adama i Leny. Chcesz go posłuchać? - zmrużyłam oczy i wpuściłam ją do środka. Mój brat poszedł na górę, a my do salonu. 
- No, więc o co chodzi? 
- Otóż mam plan, że będę udawać ich przyjaciółkę, a tak naprawdę będę Ci pomagać ich zniszczyć. I co dobry plan? - uśmiechnęła się do mnie.
- Och, no jasne, że tak Julka - odwzajemniłam sztucznym uśmiechem. - No jasne, że tak... 



I OTO ROZDZIAŁ 39! 
JEJU JAK DAWNO MNIE TU NIE BYŁO. 
STĘSKNILIŚCIE SIĘ, PRAWDA? 
WIEM, JA TEŻ.
Z GÓRY PRZEPRASZAM, ŻE NIE BYŁO ROZDZIAŁÓW.
ALE MAM ZAMIAR Z NIMI WRÓCIĆ. 
NIE BĘDĄ ONE REGULARNIE, BO WIADOMO, SZKOŁA I TAKIE TAM PIERDOŁY. 
ALE NA PEWNO BĘDĄ CZĘSTO.
CZYTASZ? KOMENTUJESZ!
BO TO DAJE MI JESZCZE WIĘCEJ WENY!
CO WAM SIĘ NAJBARDZIEJ PODOBAŁO? 
PISZCIE NA DOLE W KOMENTARZU!
POZDRAWIAM SERDECZNIE I CIEPŁO, VICTORIA! ♥